Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 października 2002, 15:01

autor: Krzysztof Mielnik

RC Cars - przed premierą

R.C Cars to zręcznościowe wyścigi modeli samochodowych sterowanych drogą radiową, rozgrywane na bezdrożach i w trudnym terenie. Wszystkie trasy zostały stworzone niezwykle realistycznie...

Było to przed siedmioma, a może przed ośmioma laty. Gwiazdka. Podniosły klimat oczekiwania na tą jedyną w swoim rodzaju chwilę roztaczał się w przepełnionym aromatami kolacji powietrzu. Kiedy w końcu nadszedł czas, a pod choinką ujrzeć przyszło mi zawinięte w papier pudło, me serce zamarło w bezruchu. Byłem już niemal pewny! Tam musi być on – zdalnie sterowany samochód!!!

Jak niewiele potrzeba dziecku do szczęścia... Chwile takie, nawet zważywszy na fakt, że ów samochód po kilku tygodniach przestał wydawać jakiekolwiek oznaki życia („Made in China” – głosił napis na pudełku. Szydło zawsze wyjdzie z worka;), ukryte w naszej podświadomości czają się latami, by odrodzić w najmniej oczekiwanym momencie. Tak było i teraz - zaraz po tym, jak dowiedziałem się o grze, nad której ukończeniem pracują chłopcy z Creat Studio.

W „R.C. Cars” do czynienia mamy właśnie z wyścigami zdalnie sterowanych samochodzików. Nie ma mowy o liczeniu sekund wyznaczających osiągnięcie magicznej „setki”, o wchodzeniu w zakręty z zaciągniętym hamulcem ręcznym, wreszcie – o dmuchającej w powietrze tumanami kurzu rurze wydechowej. To nie ta bajka, moi mili! Co jest w zamian? Hektolitry frajdy – przynajmniej jeśli wierzyć pojawiającym się tu i ówdzie informacjom na temat gry.

Tym, co rzuca się w oczy jako pierwsze, jest tradycyjnie grafika. Trzeba przyznać, że kunszt pracy włożonej przez jej twórców widać w każdym calu tras, po których przyjdzie się nam uganiać. Domy, hangary, ulice tętniące ruchem samochodowym (który stanowi jedno z największych zagrożeń dla naszych zabawek), leśne gęstwiny, czy nadmorska plaża przyozdobiona padającymi nań refleksami słońca sprawiają już na obecnym etapie rozwoju jednoznacznie pozytywne wrażenie. Same wyścigówki wyglądają zaś chyba jeszcze lepiej. Wielorakie kształty nadwozia, różny w zależności od przeznaczenia pojazdu rodzaj zawieszenia, a i wychwycone przeze mnie odmienności w fakturze opon używanych w danych okolicznościach - zwiastuje to spore różnice w sposobie jazdy poszczególnych maszyn. Grający we wczesną betę gry zwracali także uwagę na znakomity efekt wody, czy błota, którego grudki jeszcze przez pewien czas po opuszczeniu przeszkody wylatują spod kół...

Rozgrywkę toczyć będziemy tu w trzech trybach: Single Race, Trial, oraz Championship. Jak to zwykle bywa, pierwsze dwa okażą się pewnie standardowymi „zapchajdziurami”, tak więc od jakości, pomysłowości i rozbudowania ostatniego z nich zależeć będzie ostateczny sukces/ klęska (niepotrzebne skreślić po premierze;) gry. W „Mistrzostwach” do wyboru oddane zostaną nam samochody w trzech kategoriach. Każda z nich podzieli je ze względu na właściwości jezdne typu szybkość, zwrotność, wytrzymałość... Nie powiedziane wcale, że wybór najszybszego auta kosztem jego wytrzymałości będzie najbardziej opłacalny – przekonamy się o tym choćby wtedy, gdy nasz ‘super-mega-hiper-szybki’ wóz spotka na swej drodze skałę, ścianę, czy – co gorsza – silniejszego przeciwnika, co może definitywnie pogrzebać nasze marzenia o zwycięstwie. Nad wszystkim można jednak będzie popracować w warsztacie. Tu właśnie za zarobione pieniądze naprawimy uszkodzenia, ulepszymy kulejące parametry naszego podopiecznego, bądź też wymienimy mu ogumienie.

Jak w każdej tego typu grze, tak i tu uraczeni zostaniemy bonusami, które pozwolą nam w dość mało elegancki sposób pozbyć się bezkarnie dotąd szalejących oponentów. Aby jednak znaleźć na drodze jakikolwiek z „power-up’ów”, z reguły wpierw będziemy musieli wyszukać ukrytą dróżkę doń prowadzącą.

Cechą, o której nie można zapominać, mówiąc o „R.C. Cars”, jest niespotykana dotąd interaktywność z otoczeniem. Wspomniany na początku ruch uliczny to tylko przystawka do głównego dania. A za te posłużą ganiające nas koty, psy, czy rozwrzeszczane dzieciaki. Jak twierdzą autorzy, nie będzie to zwykłe, bezmyślne hasanie po trasie naszego przejazdu, ale pełne premedytacji i zacięcia próby dopadnięcia celu! Żeby więc uniknąć bliskiego spotkania z jednym z wyżej wymienionych stworów, będziemy musieli się naprawdę nieźle natrudzić.

Czym wsławił się zespół pracujący nad „R.C. Cars”? Prawdę powiedziawszy więcej było tego na polu animacji komputerowej, niźli grywalnych produkcji. Jedynym godnym wzmianki tytułem stworzonym przez naszych sąsiadów z St. Petersburga stał się wydany przed dwu i pół laty „Millennium Racer” – futurystyczna ścigałka, o której mówiono znacznie więcej, niźli faktycznie na to zasługiwała.

Najnowsza produkcja Creat Studio nie podzieli jej losu. Zbyt wiele świetnych pomysłów musiałoby zostać zmarnowanych! A skoro na dwa miesiące przed premierą gra sprawia tak dobre wrażenie, jestem wyjątkowo dobrej myśli.

Bakterria

R.C. Cars

R.C. Cars