Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 20 maja 2009, 13:30

autor: Radosław Grabowski

Prototype - już graliśmy!

Alex Mercer działa bez pardonu. Pomaga mu w tym jego zmutowane ciało, potrafiące przybierać niezwykłe formy. Jak prezentuje się długo oczekiwana gra studia Radical Entertainment na krótko przed swoją premierą?

Otwarte miejskie środowisko i główny bohater o nadprzyrodzonych zdolnościach, zaprowadzający w nim różnie pojmowany porządek. Gier tego typu było już całkiem sporo, ale zapamiętanych zostało stosunkowo niewiele. Jednak Prototype ma dużą szansę na to, by nie zatonąć w odmętach historii. Przekonałem się o tym, grając w przedpremierową wersję tej najnowszej produkcji kanadyjskiego studia Radical Entertainment. Trzeba zaznaczyć, że jest ona pierwszym dziełem tej firmy, opracowanym od początku do końca wyłącznie z myślą o najmocniejszych obecnie platformach, czyli PeCetach oraz konsolach Xbox 360 i PlayStation 3.

Poznajmy Alexa Mercera – głównego bohatera Prototype.

Ile to już razy wirtualnie odwiedzałem Nowy Jork? Nie jestem w stanie tego nawet oszacować, ale dzięki Prototype miałem okazję ponownie trafić do największego miasta Stanów Zjednoczonych. Wylądowałem konkretnie na Manhattanie, gdyż tam właśnie autorzy postanowili umiejscowić akcję gry. Alexa Mercera, czyli głównego jej bohatera, poznałem w dość ciekawych okolicznościach. Otóż leżał on martwy na stole w kostnicy i miał za moment zostać poddany sekcji zwłok przez dwóch osobników w skafandrach a la Dustin Hoffman w Epidemii. Niespodziewanie tuż przed pierwszym cięciem skalpela Alex gwałtownie otworzył oczy, wystraszył patologów i czmychnął z miejsca zdarzenia. Chwilę później okazało się, że w Nowym Jorku z szybkością błyskawicy rozprzestrzenia się tajemnicza zaraza, powodująca u mieszkańców rozmaite przerażające mutacje. Dramatyczną sytuację stara się opanować wojsko, więc na ulice wyjeżdżają czołgi, pomiędzy drapaczami chmur latają bojowe helikoptery, rozstawiają się posterunki kontrolne etc. Bohater jest w tym zamieszaniu mocno zagubiony, zważywszy na to, że nie pamięta niczego sprzed nieudanej sekcji zwłok. Na dodatek sam padł ofiarą mutagennego wirusa, zyskując dzięki temu szeroki wachlarz niezwykłych umiejętności. To właśnie one są najbardziej istotnym elementem gry, sprawiającym mnóstwo frajdy podczas zabawy.

Najpierw jednak jeszcze krótko o świecie, który został przedstawiony w Prototype. Wirtualny Manhattan jest miejscem starcia dwóch sił – zmutowanych zarażonych ludzi oraz wojskowych, próbujących przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się infekcji. Strefy wpływów obu tych frakcji dynamicznie się zmieniają, także w wyniku działań Alexa. Bohater może pozostawać w całkowitej opozycji i działać na własną rękę lub też pomagać któremuś ze wspomnianych obozów. Wszystko zależy od decyzji, podejmowanych przez gracza w trakcie wykonywanych misji. Są wśród nich zadania główne i poboczne, a lokalizacje ich punktów startowych pojawiają się na podręcznej mapie. Krótko mówiąc – standard w tego typu grach.

Nadprzyrodzone zdolności Alexa polegają głównie na zmienianiu kształtu jego ciała. Może on na przykład w okamgnieniu przekształcić swoje ramię w zabójcze ostrze, by już po chwili nadać mu formę macki, chwytającej odległe obiekty albo wytworzyć organiczną tarczę przeciwko pociskom ciężkiego kalibru. Ponadto bohater potrafi niesamowicie szybko biegać i to zarówno po ziemi, jak i chociażby po pionowych ścianach budynków. Pozwala mu to bez najmniejszego problemu wspiąć się nawet na szczyt Empire State Building, czyli mniej więcej czterysta metrów od poziomu chodnika. Natomiast długą drogę powrotną w dół można pokonać po prostu skacząc i lądując z ogromnym impetem na trotuarze, nie tracąc przy tym ani trochę energii życiowej. Alex umie też szybować w powietrzu, aczkolwiek pływać już nie. Gdy spróbowałem wykąpać się w rzece Hudson, to bohater automatycznie wyskoczył z wody na brzeg. Ponadto do dyspozycji gracza jest efektowny system walki wręcz oraz rozmaite dzieła techniki militarnej.

Kluczową dla rozgrywki umiejętność Alexa Mercera stanowi konsumowanie. Potrafi on bowiem wchłaniać konkretnych ludzi, przejmując w ten sposób ich wygląd. W takim organicznym przebraniu staje się trudniejszy do wykrycia przez wrogów. Dodatkowo wybrane misje wymagają od bohatera właśnie podszycia się pod określoną osobę. Konsumowanie jest też ściśle związane z rozwojem fabuły. W świecie gry pojawia się bowiem mnóstwo postaci, których pożarcie owocuje odblokowaniem utraconych fragmentów pamięci Alexa. Dzięki temu poznajemy stopniowo kolejne zawiłości scenariusza, uzyskujemy dostęp do nowych zadań itp. Trzecią ważną funkcją konsumowania jest odzyskiwanie utraconej energii życiowej. Bohater wprawdzie sam regeneruje swoje siły witalne, jeśli nie jest w danym momencie atakowany, ale odbywa się to dość wolno. Jeśli trzeba więc przyspieszyć cały proces, wystarczy pożywić się jakimś obywatelem Nowego Jorku.

Stan wojenny w wydaniu amerykańskim.

Jak wygląda typowy fragment rozgrywki w Prototype, kiedy używa się pełnego spektrum zdolności Alexa Mercera? Szybko biegnę środkiem ulicy, rozczłonkowując po drodze parę agresywnych ofiar zarazy. W tym momencie na niebie pojawia się równie nieprzyjazny wojskowy śmigłowiec. Błyskawicznie atakuję macką – przyciągam się do lecącego helikoptera, aby następnie obezwładnić jego załogę i przejąć kontrolę nad maszyną (quick time event). Przez krótką chwilę testuję w boju nową zabawkę, ale ostatecznie zeskakuję na pobliski dach. Stąd przelatuję na ścianę drapacza chmur, z której wybijam się z powrotem na ziemię i ląduję na dachu jakiegoś rodzinnego minivana przy akompaniamencie gnącej się blachy i w fontannie odłamków samochodowych szyb. Wtedy staję oko w oko z czołgiem. Chwytam zaparkowany w pobliżu samochód i ciskam nim w pancerny wóz, jednak z miernym efektem. Aktywuję więc mutację, pozwalającą pięściom Alexa przebić się przez każdą osłonę i wysyłam wrogi pojazd na złom. Grając, czuję się posiadaczem ogromnej mocy, której nic nie jest w stanie zatrzymać.

Jeśli wystarczająco dobrze opanuje się system sterowania, który obowiązuje w Prototype, to opisany powyżej ciąg zdarzeń zachodzi niezwykle płynnie. Poszczególne umiejętności bohatera można bowiem wiązać w widowiskowe kombinacje. W momencie przełączania zdolności za pomocą wywoływanego jednym przyciskiem kolistego menu następuje chwilowe spowolnienie czasu z obowiązkowym filtrem rozmywającym obraz. Mocno ułatwia to całą procedurę i zapobiega niepotrzebnym zgrzytom w biegu akcji. Naturalnie Alex nie od razu ma pełną moc – wraz z upływem czasu rozwija się, powoli odkrywając swój nadprzyrodzony potencjał. Gdy już osiągnie się najwyższy poziom umiejętności, to – zręcznie kontrolując postać – można uzyskać „flow” niczym w Mirror's Edge. Duża w tym także zasługa dynamicznej kamery, pokazującej akcję z perspektywy trzeciej osoby.

Jakby to powiedział komisarz Halski:„Z przodu robi małą dziurkę, a z tyłu wywala pół pleców”.

Płynności rozgrywce dodaje też nienaganna animacja. Wszystko rusza się bez najmniejszych zacięć, a przecież oprawa wizualna nie należy do ubogich. Zagęszczenie budynków, pojazdów i ludzi, jak to na Manhattanie, spore – każdy obiekt wykonano z dużą dbałością o szczegóły. Wrażenie robią eksplozje oraz efekty fizyczne, na przykład przy rzucaniu podniesionym przed sekundą czołgiem w tłum mutantów. Zmieniające się pory dnia i nocy może nie prezentują się tak wspaniale, jak w Grand Theft Auto IV, ale mimo wszystko wyglądają bardzo dobrze. Nie brakuje również typowych, ale jakże miłych dla oka, filtrów graficznych w rodzaju głębi ostrości, rozmycia w ruchu itd. Generalnie napędzający grę engine Titanium radzi sobie znakomicie. Deweloperom z Radical Entertainment należy się za to uznanie, ponieważ ów silnik to ich własne dzieło.

Aby zagrać w wersję Prototype bliską finalnej, musiałem czekać niespełna dwa lata od momentu pojawienia się pierwszych wzmianek na temat tej produkcji. W międzyczasie autorzy zdążyli ją nieco okroić w stosunku do pierwotnych planów. Zrezygnowano m.in. z opcji kooperacji dla dwóch osób oraz z multiplayera w ogóle. Przez chwilę przyszłość gry mogła wydawać się niepewna, gdy doszło do fuzji Activision i Vivendi Games. Ostatecznie jednak Prototype jest już zaledwie o krok od wejścia do sklepów i w przedpremierowej wersji sprawia bardzo dobre wrażenie. Produkt studia Radical Entertainment już na starcie będzie mieć solidnego konkurenta w postaci inFamous, ale w odróżnieniu od niego zostanie udostępniony nie tylko posiadaczom jednej konsoli. Poza tym dla mnie ta druga gra jest zbyt ugrzeczniona. Alex Mercer ze swoimi mutacjami to prawdziwy kozak z kategorii 18+ w stosunku do mało charyzmatycznego Cole`a i jego elektrycznych mocy. Jednakże czas pokaże, czy Prototype da się przekuć w liczącą się na rynku markę, obejmującą więcej niż jedną grę. Potencjał w każdym razie jest.

Radosław „eLKaeR” Grabowski

Prototype

Prototype