Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 22 stycznia 2012, 12:49

autor: Maciej Kozłowski

Osadnicy w wersji MMO - test wersji beta gry The Settlers Online

Od jakiegoś czasu takie tytuły jak Civilization World i Stronghold Kingdoms wyznaczają standardy dla przeglądarkowych strategii. Niestety, nowym Settlersom bardzo daleko do poziomu konkurentów.

Od momentu wydania pierwszych Settlersów minęło już prawie dwadzieścia lat. Przełom technologiczny, jaki dokonał się w tym czasie, nie ominął również tej zacnej serii. Kolejne produkcje z sympatycznymi osadnikami w roli głównej stawały się coraz ładniejsze, bardziej zaawansowane technologicznie oraz… coraz mniej skomplikowane. Pewnym symbolem zmian jest z pewnością tworzona właśnie gra The Settlers Online, która podąża za popularną w ostatnich latach ideą przenoszenia znanych strategii do świata internetowych przeglądarek. Czy uproszczenie modelu rozgrywki i postawienie na zabawę wieloosobową wyszło temu cyklowi na dobre?

Witamy w sieci

W klasycznych odsłonach Settlersów nastawienie na ekonomiczny i gospodarczy aspekt gry nigdy nie pozwalało rozwinąć skrzydeł domorosłym generałom. Tę tradycję kontynuuje również omawiana produkcja, dla której militaria są jedynie dodatkiem do rozbudowy miasta i gromadzenia surowców. Najbardziej objawia się to tym, że w The Settlers Online, darmowej grze przeglądarkowej, brakuje walki z innymi uczestnikami zabawy (podkreślam: nie ma żadnego PvP!). Skoro zrezygnowano z tak zasadniczego elementu większości strategii MMO, to czym pozycja ta zamierza nas uwieść?

Wzniesienie takiej wioski zajmuje kilka dni gry.

To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, to bardzo ładna, dwuwymiarowa oprawa, wyraźnie nawiązująca do trzeciej i czwartej części serii. Drugim atutem jest z pewnością zaawansowany i dość skomplikowany system zależności ekonomicznych, które pozwalają na kompleksowe zarządzanie państwem (chociaż nie na skalę znaną z „pełnoprawnych” odsłon). Podobnie jak w większości przeglądarkowych RTS-ów nasi poddani zajmują się zbieraniem wielu surowców, jednak ich różnorodność jest tu znacznie większa (istnieją na przykład trzy rodzaje drewna). Jeśli dodać do tego konieczność tworzenia gotowych produktów z kilku materiałów, okaże się, że mamy do czynienia z dość skomplikowanym modelem rozgrywki. Tak się bowiem składa, że aby zrobić narzędzia (jeden z podstawowych artykułów), potrzebujemy sztabki brązu, która pochodzi z huty przetwarzającej węgiel i rudę miedzi. Dla graczy obeznanych z serią nie będzie żadną tajemnicą, że nawet te surowce należy najpierw zdobyć. W ten sposób powstaje skomplikowana sieć gospodarczych zależności, nad którymi trzeba trzymać nieustanną pieczę. Na szczęście zostało to przedstawione w sposób bardzo klarowny i intuicyjny, a samouczek zawarty w grze prowadzi internautę praktycznie za rączkę.

Przyjęło się uważać, że trzecia część Settlersów była pierwszą, która oferowała opcję gry wieloosobowej. To nieprawda. Starsi gracze z pewnością pamiętają specyficzną formę multiplayera, którą proponowały „jedynka” i „dwójka” – splitscreen. Aby cieszyć się wspólną rozgrywką, do komputera trzeba było podłączyć dodatkową myszkę, którą obsługiwał drugi z graczy. Niestety, żaden system operacyjny nie pozwala na korzystanie z tej ciekawej opcji.

Jak przystało na Settlersów, szalenie istotnym elementem rozgrywki pozostaje wznoszenie osad. Rozstawienie poszczególnych budynków trzeba dobrze przemyśleć – może się bowiem zdarzyć, że nierozsądna rozbudowa miasta będzie nas drogo kosztować (burząc je, odzyskujemy tylko część surowców). Wznoszenie budowli odbywa się tak samo jak w klasycznych strategiach, takich jak Age of Empires czy Command & Conquer – a więc w czasie rzeczywistym. Rozplanowanie naszych działań ma znaczenie chociażby ze względu na bardzo powolne tempo rozgrywki – o ile pierwsze budynki stawia się w parę chwil, o tyle te bardziej zaawansowane mogą być budowane nawet przez godzinę. Podobnie ma się sprawa ze zbieraniem surowców – pozyskanie jednego drąga drewna zajmuje ledwie dwie minuty, ale już wytworzenie łuku – ponad dwanaście (zauważmy, że stworzenie tej broni wymaga aż ośmiu kawałków drewna).

Hardcore dla casuali

Powyższe założenia zdają się sugerować, że The Settlers Online jest grą nastawioną na okazyjną, niemal casualową zabawę. Niewielkie tempo wydarzeń powinno przecież pozwolić graczowi na doglądanie włości raz na jakiś czas, prawda? Niestety, w rzeczywistości wcale tak nie jest. Złożony model gospodarczy oraz nieustanne zapotrzebowanie na surowce sprawiają, że gracz niemal przez cały czas musi mierzyć się z kryzysem. Jeśli nieopatrznie postanowi zrobić sobie kilkugodzinną przerwę, może być pewien, że po powrocie zastanie swoje państwo w większym lub mniejszym zastoju. Wyczerpane zasoby kamienia lub rudy, wytrzebione lasy, wyschnięte studnie – oto skutki nadmiernej eksploatacji terenu. Jeśli ktoś nie kontroluje przebiegu gry, może się zdarzyć, że cała gospodarcza machina rozleci się na jego oczach – w takim wypadku trzeba zaczynać zabawę niemal od samego początku.

Ot i cała bitwa. Emocje sięgają zenitu...

Wynika z tego, że gra wymaga dość dużej uwagi ze strony odbiorcy – musi on zaglądać do niej przynajmniej kilka razy dziennie i podejmować natychmiastowe decyzje. W połączeniu z niesamowicie powolnym tempem rozbudowy daje to w rezultacie poczucie pewnego znużenia i nieustannego oczekiwania (jeszcze godzina i wybuduję tartak!). Nie jest to szczególnie szczęśliwe zestawienie, tym bardziej że gra w żaden sposób nie nagradza nas za poświęcony jej czas (inaczej niż chociażby Civilization World, gdzie można zdobywać dodatkowe surowce, klikając pojawiające się co jakiś czas ikonki). W rezultacie otrzymujemy więc rozgrywkę stosunkowo frustrującą i wymagająca poświęcania jej dużej ilości wolnego czasu.

Wady te widoczne są przede wszystkim w militarnym aspekcie gry. Werbunek poszczególnych oddziałów trwa niemiłosiernie długo, a kiedy już wojacy staną na nasze rozkazy, możemy być pewni, że znaczna ich część zginie w pierwszej lepszej bitwie (poczucie marnotrawstwa jest tutaj ogromne). Nie można w żaden sposób obronić naszych żołnierzy przed śmiercią, ponieważ starcia odbywają się automatycznie, bez najmniejszego udziału ze strony gracza. Co gorsza, jedynym przeciwnikiem jest sztuczna inteligencja, objawiająca się w formie obozowisk bandytów – systematyczna ich eliminacja jest w zasadzie głównym celem gry. Jedynymi sposobami na interakcję z innymi graczami są: chat, handel oraz wspólne wykonywanie misji (polegających zawsze na walce z AI). Nie jest to szczególnie bogata oferta, zwłaszcza w starciu z konkurencyjnymi tytułami.

Za darmo?

Jak większość gier przeglądarkowych The Settlers Online jest produkcją darmową, aczkolwiek korzystającą z systemu mikropłatności. Za prawdziwą walutę możemy wykupić kryształy, które służą do przyspieszania tempa wznoszenia budynków, zdobywania dodatkowych surowców czy najmu żołnierzy. Korzystanie z tych „wspomagaczy” nie jest w żaden sposób konieczne, jednak zdecydowanie ułatwia rozgrywkę – tym bardziej że istnieją pewne ograniczenia (jak limit budynków), które mogą sprawiać problemy. Przelicznik pieniądze-kryształy nie jest co prawda zbyt korzystny, ale z racji braku PvP z pewnością nie zepsuje nikomu zabawy (rozrzutni gracze nie uzyskają przewagi nad ciułaczami).

Wojny toczymy wyłącznie ze sztuczną inteligencją

Co poza surowcami i przyspieszaczami da się kupić za prawdziwą walutę? Głównie nieco ozdobników, którymi możemy pochwalić się innym graczom – chyba nikogo to nie zaskakuje. Gotówka przydaje się również, kiedy jesteśmy członkami gildii – pozwala na szybkie pięcie się po szczeblach kariery. W rzeczywistości jednak obie te opcje nie wnoszą do rozgrywki zbyt wiele – są jedynie dodatkami do żmudnego zbierania surowców, wznoszenia budynków oraz walki z bandytami.

Wyprawa nie powiodła się

Chociaż The Settlers Online jest dopiero w fazie testów beta, już teraz mogę powiedzieć, że przyszłość tego tytułu nie rysuje się zbyt różowo. Rynek przeglądarkowych gier strategicznych przeżywa w ostatnich czasach swój renesans, a produkcje takie jak Civilization World czy Stronghold Kingdoms wygrywają z nowymi Osadnikami praktycznie na każdym polu. Brak jednoznacznego określenia charakteru gry (hardcore-casual), niewielka ilość opcji oraz ograniczona interakcja z innymi graczami – to największe wady tej pozycji. Ładny wygląd i dość ciekawy model gospodarczy to, niestety, zdecydowanie zbyt mało, aby konkurować z gigantami gatunku.

Osoby darzące serię Settlers pewnym sentymentem nie powinny się jednak załamywać – na forach gry można bowiem znaleźć wiele plotek na temat rzekomych planów dotyczących wprowadzenia pełnoprawnego PvP oraz rozwinięcia opcji społecznościowych. Krytyczne wypowiedzi graczy są nieustannie lustrowane przez moderatorów – zarówno polskich, jak i zagranicznych. Jeśli opinie i oczekiwania odbiorców trafią do uszu odpowiednich osób, być może grę czeka lepsze jutro. Jako fan cyklu muszę przyznać, że żywię taką szczerą nadzieję.

The Settlers Online

The Settlers Online