autor: Maciej Kozłowski
Osadnicy w wersji MMO - test wersji beta gry The Settlers Online
Od jakiegoś czasu takie tytuły jak Civilization World i Stronghold Kingdoms wyznaczają standardy dla przeglądarkowych strategii. Niestety, nowym Settlersom bardzo daleko do poziomu konkurentów.
Od momentu wydania pierwszych Settlersów minęło już prawie dwadzieścia lat. Przełom technologiczny, jaki dokonał się w tym czasie, nie ominął również tej zacnej serii. Kolejne produkcje z sympatycznymi osadnikami w roli głównej stawały się coraz ładniejsze, bardziej zaawansowane technologicznie oraz… coraz mniej skomplikowane. Pewnym symbolem zmian jest z pewnością tworzona właśnie gra The Settlers Online, która podąża za popularną w ostatnich latach ideą przenoszenia znanych strategii do świata internetowych przeglądarek. Czy uproszczenie modelu rozgrywki i postawienie na zabawę wieloosobową wyszło temu cyklowi na dobre?
Witamy w sieci
W klasycznych odsłonach Settlersów nastawienie na ekonomiczny i gospodarczy aspekt gry nigdy nie pozwalało rozwinąć skrzydeł domorosłym generałom. Tę tradycję kontynuuje również omawiana produkcja, dla której militaria są jedynie dodatkiem do rozbudowy miasta i gromadzenia surowców. Najbardziej objawia się to tym, że w The Settlers Online, darmowej grze przeglądarkowej, brakuje walki z innymi uczestnikami zabawy (podkreślam: nie ma żadnego PvP!). Skoro zrezygnowano z tak zasadniczego elementu większości strategii MMO, to czym pozycja ta zamierza nas uwieść?

To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, to bardzo ładna, dwuwymiarowa oprawa, wyraźnie nawiązująca do trzeciej i czwartej części serii. Drugim atutem jest z pewnością zaawansowany i dość skomplikowany system zależności ekonomicznych, które pozwalają na kompleksowe zarządzanie państwem (chociaż nie na skalę znaną z „pełnoprawnych” odsłon). Podobnie jak w większości przeglądarkowych RTS-ów nasi poddani zajmują się zbieraniem wielu surowców, jednak ich różnorodność jest tu znacznie większa (istnieją na przykład trzy rodzaje drewna). Jeśli dodać do tego konieczność tworzenia gotowych produktów z kilku materiałów, okaże się, że mamy do czynienia z dość skomplikowanym modelem rozgrywki. Tak się bowiem składa, że aby zrobić narzędzia (jeden z podstawowych artykułów), potrzebujemy sztabki brązu, która pochodzi z huty przetwarzającej węgiel i rudę miedzi. Dla graczy obeznanych z serią nie będzie żadną tajemnicą, że nawet te surowce należy najpierw zdobyć. W ten sposób powstaje skomplikowana sieć gospodarczych zależności, nad którymi trzeba trzymać nieustanną pieczę. Na szczęście zostało to przedstawione w sposób bardzo klarowny i intuicyjny, a samouczek zawarty w grze prowadzi internautę praktycznie za rączkę.
Przyjęło się uważać, że trzecia część Settlersów była pierwszą, która oferowała opcję gry wieloosobowej. To nieprawda. Starsi gracze z pewnością pamiętają specyficzną formę multiplayera, którą proponowały „jedynka” i „dwójka” – splitscreen. Aby cieszyć się wspólną rozgrywką, do komputera trzeba było podłączyć dodatkową myszkę, którą obsługiwał drugi z graczy. Niestety, żaden system operacyjny nie pozwala na korzystanie z tej ciekawej opcji.
Jak przystało na Settlersów, szalenie istotnym elementem rozgrywki pozostaje wznoszenie osad. Rozstawienie poszczególnych budynków trzeba dobrze przemyśleć – może się bowiem zdarzyć, że nierozsądna rozbudowa miasta będzie nas drogo kosztować (burząc je, odzyskujemy tylko część surowców). Wznoszenie budowli odbywa się tak samo jak w klasycznych strategiach, takich jak Age of Empires czy Command & Conquer – a więc w czasie rzeczywistym. Rozplanowanie naszych działań ma znaczenie chociażby ze względu na bardzo powolne tempo rozgrywki – o ile pierwsze budynki stawia się w parę chwil, o tyle te bardziej zaawansowane mogą być budowane nawet przez godzinę. Podobnie ma się sprawa ze zbieraniem surowców – pozyskanie jednego drąga drewna zajmuje ledwie dwie minuty, ale już wytworzenie łuku – ponad dwanaście (zauważmy, że stworzenie tej broni wymaga aż ośmiu kawałków drewna).