Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Witcher 3: Wild Hunt Publicystyka

Publicystyka 22 sierpnia 2015, 17:10

Nowa Gra Plus w Wiedźminie 3 - Dziki Gon na mocnym minusie

Długo oczekiwany tryb Nowej Gry Plus w trzecim Wiedźminie jest już dostępny. Postanowiliśmy go przetestować i sprawdzić, czy powtórna wizyta w Królestwach Północy jest równie satysfakcjonująca, co "zeszłą razą".

Wszyscy lubimy, jak deweloperzy uważnie słuchają społeczności graczy i realizują jej życzenia, na dodatek za zupełną darmochę. Studio CD Projekt Red zbiera laury za prowadzoną obecnie politykę, mimo, że kwestia szesnastu DLC do gry Wiedźmin 3 budzi wątpliwości, czy aby na pewno nie mamy do czynienia z zawartością wyciętą z pierwowzoru. W przypadku Nowej Gry Plus, czyli dodatkowego trybu rozgrywki dla weteranów Dzikiego Gonu, o takich praktykach raczej nie ma mowy. Deweloperzy ewidentnie poszli na rękę licznym fanom „trójki”, którzy takiej opcji domagali się od dawna. Choć prace nad nią trwały długo i zmusiły autorów do korekty swoich planów (pierwotnie szesnastym dodatkiem miało być zupełnie coś innego), to jednak nie wyszli oni z tego zadania obronną ręką. Zaprezentowane wyzwanie mocno rozczarowuje i to praktycznie pod każdym względem.

Autorzy nie zapomnieli o instrukcji pozwalającej włączyć Nową Grę Plus, choć wyświetla się ona dopiero po wczytaniu starego zapisu.

CO PRZENOSI NOWA GRA PLUS?
  • zdobyty w pierwszym podejściu oręż, choć trzeba liczyć się ze zmianą jego poziomu;
  • wszystkie przedmioty wspomagające (wiedźmińskie eliksiry w różnym stopniu zaawansowania, dekokty, mutageny itd.)
  • wszystkie receptury alchemiczne;
  • wszystkie składniki alchemiczne i materiały do craftingu;
  • dotychczasowy progres postaci (poziom doświadczenia Geralta, odblokowane zdolności, układ umiejętności w slotach).

Aby zmierzyć się z Nową Grą Plus, należy najpierw pobrać darmowy dodatek DLC, który został udostępniony przed kilkoma dniami na wszystkich platformach sprzętowych. Decyzję o podjęciu wyzwania podejmujemy w menu wyboru nowej gry, po wskazaniu interesującego nas poziomu trudności. Do prawidłowego działania premierowego trybu potrzebujemy jeszcze odpowiedniego sejwa. Dziki Gon nie bierze pod uwagę zapisów dokonanych przed wielkim finałem, dlatego niemożliwe jest rozpoczęcie zmagań w Nowej Grze Plus niedoświadczoną postacią. Z punktu widzenia prawideł rządzących mechaniką rozgrywki ma to oczywiście sens, bo „goły” bohater z pewnością nie poradziłby sobie z najprostszym nawet przeciwnikiem. Zwykły dziki pies miałby na starcie wbity 31. level.

CZEGO NIE PRZENOSI NOWA GRA PLUS?
  • trofeów otrzymywanych za realizację wiedźmińskich zleceń;
  • schematów do craftingu;
  • odblokowanych informacji w bestiariuszu;
  • kart do Gwinta;
  • progresu w zadaniach (z oczywistych względów).

Działanie trybu jest w gruncie rzeczy dość proste – wszystkie wymogi dotyczące zadań zostały przesunięte o trzydzieści punktów w górę. Doskonale widać to w opisach questów głównych i pobocznych. Jeżeli w normalnym wariancie rozgrywki sugerowany poziom misji „Kierunek - Skellige” wynosił „16”, to po wybraniu dodanej niedawno opcji będzie on wynosić „46”. Zgodnie z założeniem deweloperów, zmagania w Nowej Grze Plus powinniśmy rozpoczynać od trzydziestego poziomu doświadczenia. Jeśli takowego nie dorobiliśmy się przy pierwszym podejściu, gra automatycznie dorzuci nam brakujące levele. W drugą stronę ta zasada nie działa, co okazuje się być sporą wadą – sam dysponowałem sejwem z postacią na 35. poziomie, więc początkowy etap przygody w Białym Sadzie i Velen okazał się absurdalnie łatwy, nawet na „Drodze ku zagładzie”, czyli ostatnim poziomie trudności. Później, kiedy dokonałem wymiany ekwipunku, ku mojemu ubolewaniu wcale nie było w tym względzie lepiej.

Nowa gra +30

Powiedzmy to sobie od razu, Nowa Gra Plus jest słabo zbalansowana i szczerze mówiąc, zabawa w tym trybie szybko przestaje robić to, co powinna - bawić. Po wielu godzinach intensywnych zmagań (w wątku głównym zatrzymałem się na prowadzeniu poszukiwań Ciri na Skellige, a więc dość daleko, choć przyznaję się bez bicia – świadomie pominąłem sporo zadań pobocznych) najzwyczajniej w świecie odechciało mi się grać. Przeciwnicy nie stanowią większego wyzwania, jeśli pamiętamy zasady postępowania z poszczególnymi monstrami i do nich się stosujemy. Dla sportu zacząłem tłuc potwory „z czaszką” i szybko okazało się, że tu też gra nie sprowadza mnie do parteru. Powód? Doświadczenie w operowaniu unikami, które wyniosłem z podstawki, w zupełności wystarczyło, aby nie obawiać się nikogo. Co z tego, że golem na poziomie o dziesięć punktów wyższym potrafi jednym ciosem zakończyć żywot Geralta, skoro nie dałem mu tej sposobności ani razu w ciągu całej walki? Nawet gdy popełniłem katastrofalny błąd w tańczeniu wokół rywala, ciosy absorbował bez problemu Quen. Gdyby nie fakt, że gra sztucznie zaniża wartości obrażeń zadawanych rywalom będących poza zasięgiem Białego Wilka (wspomniany golem był bodajże na sześćdziesiątym levelu, ja na pięćdziesiątym), a co za tym idzie – wydłuża niemiłosiernie całą walkę, takie starcia mogłyby się zakończyć w kilkanaście sekund.

Brak jakiegokolwiek pomysłu na nowy tryb widać też w systemie przydzielania doświadczenia za misje. Początek pierwszego razu z „Drogą do zagłady” zapamiętałem jako prawdziwy koszmar i niebywały test swoich umiejętności. Uciułanie punktów na nowe poziomy trwało niemiłosiernie długo, a każde starcie stanowiło nie lada wyzwanie. Kiedy Geralt odblokował sloty na umiejętności, poziom trudności zaczął drastycznie lecieć w dół – wystarczyło uważać, żeby nie dać się trafić i to w zasadzie wszystko. Tutaj jest dokładnie tak samo, z tą jednak różnicą, że w Nowej Grze Plus nie poczujemy bólu wynikającego z braku punktów doświadczenia, bo te sypią się w dużych ilościach i zdolności, ponieważ mamy je odblokowane. Mało tego, w ogóle nie rosną progi wymagane do uzyskania nowych poziomów. Jak doskonale pamiętacie, od poziomu pierwszego do dziesiątego trzeba było uzbierać 1000 punktów, od jedenastego do dwudziestego 1500, a po trzydziestym 2000. Ta ostatnia wartość pozostaje stała już do samego końca i nikt nie wpadł na pomysł, żeby cokolwiek w tej kwestii zmienić. W rezultacie, już w Białym Sadzie można dość szybko zdobyć parę leveli, nie wysilając się przy tym zupełnie i kontrolować dalszy przebieg zmagań, wybierając najmniej kłopotliwe zadania. Zakładam, że dzięki takiemu rozwiązaniu ukończenie kampanii na „Drodze ku zagładzie” będzie znacznie łatwiejsze, niż w przypadku normalnej rozgrywki! Oczywiście przeczy to całkowicie idei Nowej Gry Plus, od której wymagamy przecież większego wyzwania.

Autorzy nie wpadli też na to, aby przy transferze postaci zabrać Geraltowi przedmioty potrzebne do wykonania niektórych misji z głównego wątku fabularnego. Zdziwiłem się dość mocno, kiedy podczas przygotowań do walki z gryfem u boku Vesemira, gra kompletnie pominęła wizytę u zielarki Tomiry w Białym Sadzie. Rzut oka na ekwipunek wyjaśnił mi przyczynę tego stanu rzeczy – miałem 19 szakłaków niezbędnych do przygotowania przynęty. Produkt logicznie uznał, że rośliny szukać już nie muszę, więc bez ostrzeżenia pominął całą odnogę tego zadania. Ile takich atrakcji przepada w ciągu całej przygody? Trudno powiedzieć, ale zakładam, że nie był to odosobniony przypadek.

Nowa Gra Plus była przez fanów Wiedźmina trybem oczekiwanym, ale on sam został sklecony po macoszemu. Szczerze mówiąc, dziwię się, że studio CD Projekt Red babrało się z tym taki kawał czasu, skoro rzecz ograniczyła się do zwykłego przesunięcia poziomów w górę. Przy okazji nie uniknięto różnorakich mankamentów. Pamiętacie temerski rynsztunek, który można było zdobyć za pośrednictwem jednego z darmowych DLC? Kiedy dodatek się ukazał, mało kto przejmował się tą zbroją – spora rzesza użytkowników była już tak mocno zaawansowana w przygodzie, że kupno odzienia dedykowanego postaci na czwartym poziomie doświadczenia mijała się z celem. Tak postąpiłem również ja, więc z ciekawością udałem się do handlarza w Białym Sadzie, aby kupić rynsztunek na starcie Nowej Gry Plus. Co się okazało? Nadal wymaga on czwartego poziomu. Gdzie tu logika, gdzie tu sens?

Przykra niespodzianka związana z temerskim rynsztunkiem.

Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi chętnie ukończy Wiedźmina ponownie, choćby po to, żeby dokonać innych wyborów, a także przypomnieć sobie najlepsze wątki z fabuły. Nowa Gra Plus wydaje się do tego celu wręcz stworzona i tego nie neguję. Czar jednak pryska, kiedy okazuje się, że moduł został potraktowany po macoszemu, a gra jest zaskakująco łatwa. Szczerze mówiąc, liczyłem na znacznie więcej – można było zwiększyć liczbę wrogów w zadaniach, lepiej ich wyposażyć (np. bandytów w niezwykle upierdliwe tarcze), podnieść wymogi dotyczące awansowania na kolejne poziomy, mocno przeorganizować system rozwoju i dorzucić nowe sloty, aby używanie najmocniejszych zdolności miało jakikolwiek sens, a także wprowadzić inne utrudnienia, które wymagałaby od weterana czegoś więcej niż tylko perfekcyjnego wykonywania uników. Być może kolejne łaty naprawią błędy popełnione przy implementacji tego trybu, ale biorąc pod uwagę tempo, w jakim Redzi poprawiają swoje dzieło, szybko to raczej nie nastąpi, zwłaszcza, że nowe patche mają tendencje do wprowadzania kolejnych mankamentów. W sumie dobrze się stało, że deweloperzy faktycznie nie chcą wyciągać grosza za tego typu atrakcje, bo gdyby Nowa Gra Plus była płatna, czułbym się nabity w butelkę.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon