Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 17 marca 2013, 13:39

9. Duke Nukem 3D. Najlepsze etapy w FPS-ach - BioShock, Half-Life 2, a może Call of Duty?

Spis treści

Duke Nukem w wersji 3D zadebiutował w czasach, gdy prawdziwe trójwymiarowe strzelaniny dopiero wytyczały kierunek, który dla całego gatunku okazał się później jedyną, słuszną drogą rozwoju. Mimo przestarzałej technologii, produkt firmy 3D Realms Entertainment śmiało stanął w szranki z ówczesną konkurencją, a największym atutem stała się interakcja z otoczeniem na niespotykaną dotąd skalę. Dość powiedzieć, że główny bohater gry mógł niszczyć niektóre ściany, oglądać otoczenie za pomocą rozmieszczonych tu i ówdzie kamer, a nawet wznosić się w powietrze, co pozwalało eksplorować teren w zupełnie inny sposób. Przede wszystkim jednak, Duke Nukem 3D to perfekcyjnie zaprojektowane lokacje i pierwszy etap kampanii – Hollywood Holocaust – jest tego najlepszym dowodem.

Arena zrobiła nie tylko furorę w singlu, ale także w trybie multiplayer i przez długi czas była najczęściej ogrywaną mapką podczas potyczek w sieci. Bez wątpienia jej największą zaletą była możliwość wykorzystania do walki samego otoczenia. Do dziś śnią mi się po nocach detonowane w ciasnych, zamkniętych pomieszczeniach ładunki wybuchowe czy nagłe ucieczki przed ogniem nieprzyjaciela za pośrednictwem odrzutowego plecaka na otwartych przestrzeniach. Dziś na to wszystko patrzy się z dużym dystansem, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tamtych czasach Quake oferował potwornie sterylną kampanię dla samotników, Duke z interaktywnymi pisuarami i możliwością rzucania dolarów tancerkom w klubie nocnym, wydawał się grą z zupełnie innego świata. Naprawdę.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej