Najgorsze odsłony najlepszych serii
Słynna, kultowa marka to as w rękawie każdego studia tworzącego gry komputerowe. Jednocześnie jednak także wielka odpowiedzialność, gdyż podpinając się pod legendę, łatwo rozminąć się z oczekiwaniami fanów. A efekty tego potrafią być spektakularnie złe.
Spis treści
- Najgorsze odsłony najlepszych serii
- Street Fighter 2010: The Final Fight
- Mortal Kombat Mythologies
- Warriors of Might and Magic
- Fallout: Brotherhood of Steel
- Soldier of Fortune: Payback
- Leisure Suit Larry: Box Office Bust
- Call of Juarez: The Cartel
- Medal of Honor: Warfighter
- Silent Hill: Book of Memories
- Call of Duty: Black Ops Declassified
- Final Fantasy All the Bravest
- Double Dragon II: Wander of the Dragons
- Dungeon Keeper
Call of Duty: Black Ops Declassified
- Data premiery: 13 listopada 2012
- Platforma: PlayStation Vita
- Metascore: 33
Można nie lubić Call of Duty, ale przy całym trapiącym tytuły z tej serii zastoju, agresywnej polityce cenowej i silnym nacisku na DLC przyznać trzeba jedno: u podstaw są to solidne FPS-y, które – zwłaszcza podczas rozgrywek sieciowych – potrafią zapewnić sporo zabawy. Niestety, tego samego nie da się powiedzieć o wydanym na PlayStation Vita w 2012 roku Call of Duty: Black Ops Declassified. Studio Nihilistic Software, najbardziej znane ze swojego debiutanckiego projektu Vampire: The Masquerade – Redemption, z rynkiem gier wysokobudżetowych pożegnało się, tworząc prawdziwego potworka.
W Declassified złe było wszystko. Kampania dla pojedynczego gracza składała się z kilkuminutowych misji, którą z powodu przeraźliwie kiepskiej sztucznej inteligencji przeciwników dało się ukończyć w mniej niż godzinę. Ze względu na niedopracowany kod sieciowy rozpoczęcie zabawy wymagało czasem nawet kilku podejść, a kiedy już gracz w końcu zdołał dołączyć do rozgrywki, przekonywał się, że mapy są bardzo małe i gra sprowadza się do pilnowania niezwykle ciasno rozsianych punktów odrodzenia. Tytuł był jawnym, niedopracowanym skokiem na kasę, co bolało tym bardziej, że Vita cierpiała na silny niedobór wysokobudżetowych produkcji ekskluzywnych – gdyby przenośne Call of Duty okazało się godnym przedstawicielem marki, mogłoby stać się „killer appem” i być może dzisiaj sytuacja rynkowa tej konsoli Sony wyglądałaby zupełnie inaczej. Zamiast tego gracze otrzymali jeszcze jeden pretekst, by nienawidzić Call of Duty i omijać Vitę szerokim łukiem.