- Najgorsze efekty specjalne w słynnych filmach
- Mumia powraca (The Mummy Returns)
- Wiedźmin
- Czarna Pantera (Black Panther)
- Koty (Cats)
- Władca Pierścieni: Powrót króla (The Lord of the Rings: The Return of the King)
- Liga Sprawiedliwości (Justice League)
- X-Men Geneza: Wolverine (X-Men Origins: Wolverine)
- Trylogia Hobbita
- Gwiezdne wojny: Część IV – Nowa nadzieja
Trylogia Hobbita

- Reżyser: Peter Jackson
- Rok produkcji: 2012 (Hobbit: Niezwykła podróż), 2013 (Hobbit: Pustkowie Smauga) i 2014 (Hobbit: Bitwa Pięciu Armii)
- Gdzie obejrzeć: HBO Max, Amazon Prime Video
Jeśli myśleliście, że akcja z olifantem w Powrocie króla była przesadą i nic jej nie przebije, to zdecydowanie nie powinniście oglądać żadnej z części Hobbita. Scenerie bardziej przypominają tu widoki z gier komputerowych aniżeli ufantastycznioną Nową Zelandię. Chociaż trzeba przyznać, że takie postacie jak Smaug czy Gollum wyglądały przecudownie i śmiało można je określić mianem niemałego osiągnięcia.
Szkoda tylko, że pozostałe efekty nie zostały wykonane na tak wysokim poziomie. Całość była zbyt przerysowana i sztuczna, a w wielu momentach sprawiała wrażenie kreskówkowej. Wiele scen po prostu sprawiała, że widzowie przecierali oczy ze zdumienia. Prym w tym wiodły sceny, w których pojawiał się Legolas, który znalazł się w trylogii z niewiadomych przyczyn. Peter Jackson zadbał przy okazji o to, żeby grany przez Orlando Blooma elf przypominał jednego z Avengersów.
Amazon Prime Video kupisz tutaj
Generowane komputerowo sceny z tym bohaterem są wręcz przekomiczne i wyglądają tak, jakby twórcy nie mieli pojęcia o podstawowych prawach fizyki. Oczywiście należy przyznać, że nawet w oryginalnej trylogii Peter Jackson zdecydował się na wprowadzenie kilku scen, które miały pokazać widzom, jak dobrym wojownikiem jest Legolas. Ślizganie się na tarczy i wspinanie po olifancie było już zaliczone, więc trzeba było wymyślić coś nowego.
Tym razem jednak coś poszło nie tak, a każda część trylogii Hobbita wypełniona jest scenami, w których jakość efektów specjalnych wręcz woła o pomstę do nieba. Legolas skaczący po głowach krasnoludów, zabójczy lot przy użyciu nietoperza czy też skakanie po spadających kamieniach to tylko wierzchołek góry lodowej. Zwłaszcza ta ostatnia scena pokazała, że w Śródziemiu prawa fizyki działają prawdopodobnie inaczej niż wszędzie indziej. Do dzisiaj pamiętam salwę śmiechu, która wybuchła na widowni w tamtym momencie. Nie zapominajmy też o tym, że liczba klonów w armiach biorących udział w bitwie w ostatniej części trylogii mogłaby zawstydzić Atak Klonów George’a Lucasa.
