Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 lipca 2003, 10:52

autor: Piotr Deja

Mortyr 2: For Ever - przed premierą

Druga część gry akcji Mortyr, stworzonej przez polską grupę developerską Mirage Interactive. Głównym bohaterem Mortyra 2 jest nowa postać, Sven, jednakże wywodząca się z tej samej rodziny co Sebastian, bohater pierwszego Mortyra.

Czy pamiętacie jeszcze Mortyra - jedną z niewielu polskich strzelanek FPP z stajni Mirage Media? Ta rozgrywająca się w alternatywnej przeszłości (w której Niemcy wygrali II wojnę światową) i przyszłości gra wydana została w 1999 roku, i choć polskie magazyny komputerowe rozpisywały się o jej jakości, to miała ona zbyt wiele poważnych wad, aby dostać się na szczyt. Była to jednak dobra, porządna (gdybym był nacjonalistą, dodałbym „polska”) strzelanina. Teraz nasza rodzima firma, pod zmienioną na Mirage Interactive nazwą, atakuje ponownie, wypuszczając na rynek drugą cześć Mortyra. Czy gra podzieli los poprzedniczki i zniknie z pamięci równie szybko, jak się w niej pojawi, czy też zostanie przyjęta znacznie cieplej, uzyskując wysokie noty? Tego nie wiem. Wiem natomiast co nieco o samej grze i tymi właśnie informacjami zamierzam się podzielić.

Po więcej informacji o pierwszym Mortyrze zapraszam do Encyklopedii. Druga odsłona - według zapowiedzi autorów – ma być grą o podobnym schemacie. Twórcy stawiają na akcję, wybuchy i strzelanie, aby dużo się działo i mało trzeba było myśleć. Dwójka będzie znacznie bardziej realistyczna, tak w rozgrywce, jak i grafice, jednak znów autorzy zamierzają nagiąć pewne rzeczy po to, aby w ich dzieło po prostu milej się grało. Mowa tu na przykład o wielkich eksplozjach lub działaniach z pola bitwy. Nie spodziewajcie się elementów RP

G - współczynniki zdrowia, pancerza i broni będą jedynymi, na które zwracać będziecie uwagę. Podobnie ma się rzecz z cichym zachowaniem. Choć w grze pojawi się parę miejsc, przez które łatwiej będzie przejść skradając się i pozostając w ukryciu, niech miłośnicy Thiefa nie myślą, iż to zaspokoi ich wymagania – takich momentów nie będzie dużo. Potężne poziomy, stada przeciwników rzucające się na ciebie jednocześnie, wspaniale oświetlone i bogate w szczegóły otoczenie, krew, dym, strzelanie z wieżyczek czołgów i pojazdów... Słowem, więcej szybkiego i instynktownego myślenia niż wielogodzinnego ślęczenia nad mapą i planowania. Jako inspirację autorzy podają takie filmy i seriale jak np. „Działa z Nawarony”, „Komandosi z Nawarony”, „Szeregowiec Ryan” czy „Kompania Braci”.

Oś fabuły kręci się wokół tajnej, nazistowskiej broni o nazwie „Wunderwaffe”. Głównym bohaterem nie będzie znany z pierwszej części Sebastian Mortyr, lecz jego kuzyn – Sven Mortyr. Wszystko zaczyna się w 1944 roku, kiedy Sven zostaje wysłany w celu „zbadania” (czyli uzyskania jak największej ilości informacji) pewnego przybyłego na wypoczynek nazistowskiego oficera. W tym momencie właśnie po raz pierwszy słyszymy o „Wunderwaffe”. W międzyczasie spotyka się z dwoma przedstawicielami ruchu oporu – w wiosce, jakich wiele w malowniczej, skutej lodem i śniegiem Szwecji. Podróżując przez wybrzeże bałtyckie przenosimy się do naszej kochanej Polski, gdzie otoczeni przez żółknące i spadające liście jesiennych drzew odwiedzimy małe, spalone miasteczko i okopy na froncie. Kolejne kraje to Jugosławia i Grecja. W pierwszym zwiedzimy przepiękny górzysty krajobraz, w drugim – stary klasztor usytuowany gdzieś w północnej części państwa. Tam właśnie jest produkowana wspomniana tajna i niebezpieczna broń, tam też rozegra się finał tej opowieści. Choć krajów jest niewiele, to autorzy obiecują ciągłą zmianę otoczenia, gracz będzie miał prawa się nudzić. Wraz z jakością oprawy będzie szła różnorodność rozgrywki i zadań – a to przyjdzie nam wysadzić jakiś most, zniszczyć niemiecki skład czy uwolnić oficerów uwięzionych głęboko za liniami wroga.

Wszystkie tego typu „sub-questy” mają wiązać się z główną fabułą. Co więcej, Sven nie jest sam – jego towarzysz Gunnar będzie się od czasu do czasu pokazywał, wskazując cele do zniszczenia, służąc informacjami, parę razy uratuje tyłek Svenowi (i vice versa), a co najciekawsze – złapie za stery czołgu (np. Tygrysa) lub innego pojazdu, podczas gdy my zajmiemy się obsługą wieżyczki! Autorzy nie mają zamiaru umieścić Gunnara jako towarzystwa dla Svena podczas przechodzenia poziomu – i bardzo dobrze, gdyż zwykle w grach taka pomoc więcej sprawiała kłopotu, niż pożytku. Nasi przyjaciele po prostu zbyt łatwo ginęli.

Niewiele wiadomo o uzbrojeniu czy przeciwnikach. Jeśli chodzi o to pierwsze, gracze mogą spodziewać się standardowego wyposażenia (nóż, pistolet, pistolet maszynowy, karabin maszynowy, snajperka, granaty, Panzerfaust itp.). Otrzymamy możliwość skorzystania ze stacjonarnych broni, np. dział czy gniazd karabinów maszynowych (o pojazdach i wieżyczkach już pisałem). Autorzy obiecują, iż mocno i dosłownie odczujemy siłę niektórych pukawek, dodatkowo uraczą nas mnóstwem neutralnych, a pięknie nadających się do zniszczenia obiektów (wyposażenie wnętrz, ptaki, a nawet samoloty!). Co do „materiału do odstrzału” – żadnych androidów, robotów, potworów, szkieletów czy zielonych (przepraszam, szarych) ludzików z kosmosu. Wszyscy wrogowie to kulturalni dżentelmeni ze swastykami na ramieniu. Żołnierze będą potrafili otoczyć gracza, strzelać z ukrycia, działać grupowo i słuchać oficerów – choć tu powinniśmy liczyć na rozwiązania mniej realne, a dające więcej przyjemności z grania.

Grafika ma powalać, lecz niestety, na temat silnika nic nie wiadomo (poza tym, iż jest napisany od podstaw przez firmę Mirage). W finalnej wersji autorzy nie przewidują trybu multiplayer, lecz wynagrodzić to ma wydany niedługo później patch. Nie zapominajmy jednak, iż właśnie pojedynczy gracz jest tym, którego gra powinna najbardziej zachwycić. Produkt ma trafić na półki sklepowe w okolicach tegorocznego Bożego Narodzenia. Czekamy z niecierpliwością.

Piotr „Ziuziek” Deja

Mortyr 2: For Ever

Mortyr 2: For Ever