Kup pan kota w worku – czy pre-ordery szkodzą grom i graczom?

Pre-ordery, a także ich pochodne w postaci platform crowdfundingowych czy systemu wczesnego dostępu (Early Access), to narzędzia potencjalnie fajne i z ciekawą historią, ale zbyt często wykorzystywane są na szkodę gier i graczy.

Michał Jodłowski

Gdybym miał wymienić jedną rzecz, która szkodzi w równym stopniu graczom i grom, wskazałbym na zamówienia przedpremierowe i specyfikę ich składania. Warto jednak pamiętać, że tzw. preordery mają długą i ciekawą historię. Nie zawsze były one narzędziem machiny do wyciągania pieniędzy z portfeli graczy – niegdyś, choć czasy te bezpowrotnie minęły, stanowiły obustronnie korzystne rozwiązanie. Przyjrzyjmy się więc ewolucji zamówień przedpremierowych i ich wpływowi na dzisiejsze gry.

Większość zwiastunów krzyczy do nas: „Zamów teraz”.

Dawno, dawno temu...

Idea zamówień przedpremierowych nie powstała z myślą o zachęcaniu graczy do kupowania kota w worku – wprost przeciwnie: była ona odpowiedzią na ówczesny problem z ustalaniem nakładu. Rozwiązanie to pojawiło się na początku lat dwutysięcznych, dzięki takim firmom jak Amazon i GameStop, w celu skutecznego dostosowania podaży do popytu. Aby w pełni zrozumieć potrzebę wprowadzenia „preorderowania”, musimy jednak cofnąć się aż do początku lat 80. minionego stulecia.

Właśnie wtedy nastąpił wielki krach na północnoamerykańskim rynku gier i konsol. Mowa o gigantycznym spadku przychodów w branży, bo z około 3 miliardów dolarów w roku 1982 do 100 milionów (!) dolarów w roku 1985. Trzeba przy tym pamiętać, że jeśli wziąć poprawkę na inflację, odpowiednio otrzymamy mniej więcej 7,4 miliarda i 247 milionów dzisiejszych dolarów.

Jedną z firm, która została boleśnie dotknięta tym wydarzeniem, naturalnie nie bez swojej winy, było potężne wówczas Atari. W telegraficznym skrócie: koncern w owym okresie wydał na konsolę Atari 2600 m.in. słabą konwersję Pac-Mana i fatalne E.T. the Extra-Terrestrial. W pierwszym wypadku wyprodukowano od razu, bagatela, 12 milionów kartridżów, zaś w drugim – 5 milionów. Finansowe klapy, jakimi okazały się powyższe produkcje, spowodowały fale zwrotów niesprzedanych nośników do producenta. Według dostępnych źródeł Pac-Man i E.T. to w sumie 8,5 miliona zwróconych egzemplarzy, których nikt nie chciał kupić – to tyle, co mieszkańców Szwajcarii.

Lekcja, jaką dostało Atari, jasno pokazała, że wypuszczenie zbyt dużego nakładu premierowego wiąże się z ryzykiem poniesienia poważnych strat finansowych oraz kłopotami logistycznymi dotyczącymi przechowywania i utylizacji niesprzedanych produktów. Pamiątką po wyżej opisanym kryzysie jest wydarzenie z września 1983 roku, kiedy to Atari zakopało 700 tysięcy sztuk gier na wysypisku śmieci w stanie Nowy Meksyk. Ponad tysiąc co lepiej zachowanych fantów wykopano w 2014 roku, a następnie zrobiono z nich eksponaty muzealne. Problem premierowych nakładów pozostawał jednak nierozwiązany jeszcze przez kilkanaście lat.

Prawdziwa kapsuła czasu. Namacalne dowody załamania niegdysiejszej potęgi Atari (fot. taylorhatmaker).

Kiedy wróżenie z fusów zawodzi...

W latach późniejszych często zdarzało się, że skromne nakłady premierowe skutkowały czasową niedostępnością pożądanej gry z powodu wyprzedania zapasu. Podobne sytuacje frustrowały graczy, więc firmy GameStop i Amazon wpadły na pomysł przyjmowania zamówień jeszcze przed premierą, pobierając przy tym część ceny danej pozycji w formie zaliczki. Proste w swojej naturze rozwiązanie okazało się obopólnie korzystne: klienci otrzymywali towar bez opóźnienia, zaś dystrybutorzy i wydawcy mieli nie tylko lepsze rozeznanie w popycie na daną produkcję, ale także dostawali część pieniędzy z góry.

Niestety (lub stety), druga dekada XXI wieku w kontekście branży gier to przede wszystkim przenoszenie dystrybucji na kanały cyfrowe i spadek zainteresowania wydaniami fizycznymi. W konsekwencji zniknął problem dostępności gier, a więc preordery przestały służyć graczom. Pozbawieni argumentu gwarantowanego egzemplarza na premierę wydawcy i dystrybutorzy mieli dwa wyjścia: albo zrezygnować z tej formy sprzedaży, albo zachęcić klientów do zamówień przedpremierowych w inny sposób.

Podobało się?

34

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2017-10-15
14:58

domin123456 Centurion

domin123456

Powiem tyle pre-ordery są dobre jak ktoś ma kase i nie przejmuje się tym że gra może być totalną klapą

Komentarz: domin123456
2017-10-14
16:24

Eluveitien Konsul

Eluveitien

Zazwyczaj to jest tak, że kupiłabym daną grę prędzej czy później, bo długo na nią czekam. Z góry ufam, że bedzie ok, ale staram się prześwietlić daną grę od podszewki zanim zamówie preorder. Nie kupuję tez preorderow od nieznanych mi firm. Raz w życiu wzięłam preorder gry w ciemno, bez zastanowienia a było to Final Fantasy XIV ARR i nie żałuję, bo do tej pory od czasu do czasu wracam do tej gry ^^

Komentarz: Eluveitien
2017-10-14
16:18

topyrz Senator

topyrz

Trzeba też pamiętać, że w skrajnych przypadkach budżet na promocję jest znacznie większy od sumy przeznaczonej na właściwą produkcję danej gry.
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/kup-pan-kota-w-worku-czy-pre-ordery-szkodza-grom-i-graczom/zc5e2

Coraz mniej tych skrajnych patrząc w szczególności na tytyły AAA.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_most_expensive_video_games_to_develop

Komentarz: topyrz
2017-10-14
13:32

_White_ Pretorianin

Popieram Jeśli chcemy coś zmienić i być traktowani poważnie, możemy to zrobić tylko w jeden sposób: głosując portfelem. Nikt nam też nie zabroni – ba, przeciwnie – pójść z prądem i pogłębiać istniejące problemy. Kupowanie na steamowej wyprzedaży hitów sprzed roku, nierzadko kompletnych i spatchowanych, też ma swój urok. Słyszałem, że No Man’s Sky po roku zaczyna przypominać to, czym miało być na premierę...
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/kup-pan-kota-w-worku-czy-pre-ordery-szkodza-grom-i-graczom/zc5e2
. Kupilem w zyciu jeden pre-order Forze i szalu nie ma. Gdyby nie cena 100 zl za gre konsolowa, ktora bedzie zyla przez dluzszy czas to akceptowale rozwiazanie. Ale nigdy wiecej, jedynym wyjatkiem moglyby byc gry pokroju Wiedzmina 3 gdzie widac, ze developerzy przylozyli sie do pracy. W kazdym innym przypadku majac taka kupke wstydu czekam na GOTY szczegolnie, ze patrzac na nowe gry wchodzimy w ere P2W i ja na to portfelem nie zaglosuje.

Komentarz: _White_
2017-10-13
18:42

Janczes Legend

Janczes

nigdy nie kupilem i nie zamierzam.
Chyba jeszcze do zadnej gry nie bylem tak zniecierpliwiony by kupic przed premierą

Komentarz: Janczes

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl