Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Crew Publicystyka

Publicystyka 9 kwietnia 2014, 17:00

autor: Amadeusz Cyganek

Graliśmy w The Crew - samochodowe RPG z otwartym światem

Posucha w temacie samochodowych sandboksów zdaje się powoli zmierzać ku końcowi – The Crew to tytuł, który może nieźle namieszać w swoim gatunku i pokazać swoim rywalom tylne zderzaki w akompaniamencie pisku opon.

The Crew w skrócie:
  • rozbudowane opcje sieciowe;
  • kompletny, przeznaczony do dowolnej eksploracji teren USA;
  • kampania fabularna podzielona na sześć części;
  • Skille i wyzwania;
  • rozbudowany tuning i bogaty zestaw licencjonowanych samochodów;
  • system rozwoju postaci.

Choć ostatnie próby pokazania graczom, czym tak naprawdę jest prawdziwy samochodowy sandbox (wystarczy przywołać tutaj kontynuację TDU czy Fuel prosto od Codemasters) były raczej niezbyt udane, to wraz z The Crew ekipa studia Ivory Tower chce na nowo zdefiniować pojęcie otwartości świata i swobody w grach wyścigowych. No i wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Miłośnicy sieciowych rywalizacji, którzy nad realizm przekładają bardziej różnorodność trybów rozgrywki oraz zabawę w ulepszanie swojego wozu powinni wypatrywać nowej produkcji sygnowanej logiem Ubisoftu.

CarPG, czyli samochodowy „rolplej” od twórców TDU

Z każdą kolejną chwilą spędzoną z testową wersją gry na dwugodzinnym pokazie w Paryżu miałem coraz silniejsze wrażenie, że z tą produkcją będzie można spędzić zdecydowanie więcej czasu niż w niejednym rasowym, wielowątkowym RPG-u. Całą akcja The Crew toczyć się będzie na terenie USA – nie jednego czy dwóch stanów. Swoje działania przeprowadzimy na przestrzeni wszystkich pięćdziesięciu jednostek administracyjnych. Na mapie znajdą się wszystkie najważniejsze miasta – Los Angeles, San Francisco, Miami czy Nowy Jork, każde z nich zostanie odtworzone w możliwie jak najdokładniejszych detalach z zachowaniem wszystkich charakterystycznych punktów. Oczywiście nie możemy oczekiwać, że wirtualne makiety poszczególnych metropolii będą przypominać te rzeczywiste w identycznej skali: rzecz jasna projekty miast okażą się znacznie mniejsze, ale i tak obszar możliwy do przebycia w tej grze robi wrażenie. Jak podali twórcy, czas potrzebny na przejechanie całych Stanów Zjednoczonych od wybrzeża do wybrzeża średniej klasy wozem to nieco ponad półtorej godziny zabawy, z kolei przy wykorzystaniu najszybszego dostępnego modelu ze wszelkimi ulepszeniami czas ten redukuje się do czterdziestu pięciu minut. I to wszystko w linii prostej.

Kto tworzy The Crew?

Graliśmy w The Crew - samochodowe RPG z otwartym światem - ilustracja #2

Ivory Tower to studio z siedzibą we francuskim Lyonie, powstałe w 2007 roku. Składa się ono głównie z byłych pracowników Eden Games, odpowiedzialnego za obie części serii Test Drive Unlimited, oraz osób pracujących nad seriami V-Rally i Need for Speed. W produkcję The Crew zaangażowani są też weterani ze studia Ubisoft Reflections (seria Driver).

The Crew pozwala na pełną i praktycznie niczym nieskrępowaną eksplorację terenu. Co prawda w testowej wersji do dyspozycji otrzymaliśmy tylko teren wschodniej połówki USA, ale w przeciągu tych kilkudziesięciu minut nie udało mi się znaleźć na mapie miejsca, do którego nie można byłoby wjechać (oprócz budynków rzecz jasna). Twórcy odtworzyli siatkę najważniejszych amerykańskich dróg (ze słynną Route 66 na czele), a możliwość dojechania w praktycznie każdy zakątek stworzonego świata z pewnością zawróci w głowie niejednemu fanowi motoryzacji. Co ważne, poruszanie się po kolejnych fragmentach mapy nie jest przerywane przez ekrany ładowania – wszystko generowane jest w czasie rzeczywistym.

W trakcie zadań przemierzamy nie tylko główne arterie miast, ale i ich peryferia oraz dzielnice przemysłowe.

Wszystko wskazuje na to, że ludzie z Ivory Tower nie zwiodą także w aspekcie jakości zawartości gry. Osią zabawy jest kampania fabularna – w tej produkcji zostanie ona podzielona na sześć fragmentów, z których każdy będzie miał osobnego bohatera, jak również rozegra się w innym zakątku USA. Bardzo ważne stanie się rozwijanie umiejętności i cech charakteru wszystkich tych postaci – odpowiednie deponowanie punktów doświadczenia zdobywanych w trakcie rozgrywki pozwoli nam na otrzymanie lepszych części, zmniejszenie kosztu wymiany poszczególnych podzespołów czy możliwość dokonywania ulepszeń w trakcie jazdy bez konieczności wizyty w garażu. To także dobra droga do usprawnienia ogólnej zdolności kierowania pojazdami – kolejne odblokowania dodają nam punkty w zakresie prowadzenia wozu, przyspieszenia czy osiąganej szybkości.

Nie tylko gra wieloosobowa

Choć osią zabawy The Crew jest rywalizacja w sieci, a gra wymaga stałego połączenia z internetem, to nic nie stoi na przeszkodzie, by kampanię rozegrać samemu bez konieczności poszukiwania towarzysza do rozgrywki kooperacyjnej.

Wyścigi w pustynnych klimatach to jedne z najefektowniejszych momentów w grze.

Misje fabularne to w głównej mierze wyścigi z oponentami lub przejazdy pomiędzy wyznaczonymi punktami. Nie brak także zadań polegających na staranowaniu przeciwnika czy dostarczeniu przesyłki, niemniej ich konstrukcja nie wykracza zbytnio poza ogólnie przyjęty kanon. Wystarczy jednak rzut oka na mapę by przekonać się, że roboty mamy tutaj co niemiara. Podstawą rozwoju naszej postaci i zdobywania kolejnych poziomów doświadczenia (maksymalny level to 50) jest uczestnictwo w różnego rodzaju wyzwaniach. W znakomitej większości są to proste wyścigi czy przejazdy polegające na przetrwaniu zmasowanego ataku innych kierowców, ale zdarzają się również grupowe obławy na wrogi pojazd, ucieczki przed policją czy prowadzenie skumulowanej destrukcji otoczenia. Druga, oferująca nieco więcej zróżnicowanych wariantów zabawy grupa scenariuszy to „Skills”, czyli krótkie misje testujące nasze umiejętności w prowadzeniu samochodów. Wśród nich znajdziemy m.in. slalom pomiędzy wirtualnymi pachołkami zlokalizowany na ruchliwej autostradzie, zlecenie polegające na zbijaniu kolejnych elementów porozrzucanych na trasie, jazdę pod prąd czy próbę wymagającą od nas przejechanie wyznaczonego odcinka ze stałą, ale wysoką prędkością bez żadnego wypadku. To rzecz jasna tylko przykłady – w finalnej wersji gry będzie ich zdecydowanie więcej. Co najważniejsze, tego typu zadania poboczne znajdziemy tak naprawdę w każdym fragmencie mapy – zwłaszcza w miastach są one bardzo gęsto rozlokowane; ciężko tak naprawdę znaleźć ulicę, na której nie będziemy mogli wziąć udziału w wyścigu czy pojedynczym wyzwaniu.

Rywalizacja z innymi graczami rzadko wygląda aż tak spokojnie.

Lamborghini zwane pożądaniem

Graliśmy w The Crew - samochodowe RPG z otwartym światem - ilustracja #1

Możliwości w zakresie tuningowania osiągów pojazdu będą spore – kompletowanie coraz lepszych części pozwoli nam osiągnięcie maksymalnie 1300 poziomu rozwoju wozu! Jak doskonale widać, nad usprawnianiem samochodów spędzimy dużo czasu.

Nagrodą za wypełnienie zadania – oprócz punktów doświadczenia – są również części do posiadanych samochodów. Ich przydatność określają dwa współczynniki, kolor oraz poziom. W przypadku pierwszego czynnika mamy do czynienia z trzema grupami: brązowymi, srebrnymi oraz złotymi komponentami. Jest to cecha ważniejsza niż level, na jakim znajduje się dany fragment pojazdu, która to z kolei wartość nie może przekraczać poziomu doświadczenia posiadanego przez gracza. Dostęp do wyzwań owocujących lepszymi częściami odblokowywany jest po odnotowaniu kolejnego etapu progresu prowadzonego bohatera. Wszystkie zdobywane komponenty możemy zamontować w wybranym przez siebie samochodzie – pojazdy w grze zostały podzielone na pięć odmiennych grup, które dobierzemy do pod konkretne wyzwania.

Wyścigi ulokowane na bezdrożach wymagają od gracza sporych umiejętności w prowadzeniu samochodów.

Oprócz typowo miejskich wozów i tych przeznaczonych na trasy szutrowe, znalazło się również miejsce dla modeli nastawionych na osiąganie jak największych prędkości, maszyn przeznaczonych do wyścigów off-roadowych czy aut wyścigowych, wykorzystywanych przy potyczkach na torach. Co ważne, wszystkie zgromadzone w grze samochody będą licencjonowane, a wśród marek zobaczymy zarówno te bardziej znane i często spotykane, takie jak Ford, BMW czy Audi, jak i nieco bardziej luksusowe, z Lamborghini, Dodge’em czy Maserati na czele. Tuningowi poddamy absolutnie każdy element samochodu: wymienimy zarówno wszystkie elementy znajdujące się pod maską i w podwoziu, jak i dokonamy korekt w kwestii wyglądu i optyki wozu, dodając różnorodne naklejki, spojlery czy fragmenty przodu pojazdu. Niecodzienną gratką dla fanów motoryzacji będzie także możliwość skonstruowania własnej maszyny od podstaw, korzystając z zebranych podczas rozgrywki części – zanim jednak do tego dojdzie, czekają nas godziny walki o jak najlepsze z nich na ulicach amerykańskich miast i bezdroży. Za większość urządzeń i ulepszeń będziemy mogli także zapłacić wykorzystując specjalną walutę – tzw. Crew Points – które zdobywamy w trakcie zabawy.

W sieci z drogi się nie wyleci

Najpotężniejsze wozy to luksus, na który możemy sobie pozwolić dopiero w późniejszym stadium rozgrywki.

To, co jednak może finalnie stać za sukcesem The Crew, to możliwość nieustającej, niekończącej się rywalizacji z innymi graczami w praktycznie każdym aspekcie rozgrywki. Choć w rozgrywanej przeze mnie sesji brało udział zaledwie ośmiu graczy, to co i rusz pojawiały się zaproszenia do wspólnego wyścigu czy też wzięcia udziału w misji co-op. Wykonywanie krótkich wyzwań czy zadań pobocznych to również niekończąca się walka o jak najlepszy czas, a bicie rekordów innych graczy będzie rzecz jasna premiowane dodatkowymi punktami doświadczenia czy też walutą. Twórcy zadbają także o stworzenie szeregu lokalnych i globalnych statystyk, dzięki którym porównamy własne osiągnięcia z dokonaniami innych graczy. Co ważne, rywalizacja w zadaniach i wyzwaniach nie będzie wymagać od nas stałej obecności w grze – nasze wyniki zostaną zapisane w formie duchów, co pozwoli na toczenie rywalizacji z rywalami w każdym dowolnym momencie, w którym przystąpią oni do zabawy. Gdy dorzucimy do tego możliwość rozgrywania misji fabularnych w co-opie czy wspólne przejażdżki po mapie, to jawi się nam produkcja, która swoją skalą może przyćmić wiele innych gier, niekoniecznie z tego gatunku. Rzecz jasna dużej części nie udało się nam przetestować z racji zbyt małej ilości graczy, ale gotowe rozwiązania przedstawione w trakcie pokazu prezentują się naprawdę ciekawie. Co prawda w związku z tymi elementami The Crew będzie wymagać stałego połączenia z Internetem, ale cóż, nie ma róży bez kolców.

Mini Cooper – wbrew swoim niewielkim rozmiarom – to prawdziwy demon prędkości.

W grze nie zabraknie mikropłatności – gracze dostaną możliwość zakupu tzw. Crew Credits, które będą wymienne na Crew Points, podstawową walutę w grze. Jak zapewniają twórcy, ich zakup nie będzie jednak wymagany do prowadzenia swobodnej i skutecznej rywalizacji z innymi graczami i w żadnym momencie rozgrywki nie zostaniemy poproszeni o ich nabycie.

Twórcy postarali się również o to, by ich dziełem zainteresowali się zarówno niedzielni gracze, jak i sympatycy nieco bardziej symulacyjnego charakteru rozgrywki, dlatego też zaserwują odbiorcom trzy odmienne modele jazdy – z włączonymi asystami, sportowy oraz hardkorowy. Rzut oka na nazwy tych styli pozwala określić, który z nich pasuje do wybranego charakteru rozgrywki. Różnica pomiędzy nimi w kwestii opanowania wozu czy wykonywania różnorodnych manewrów jest spora, a biorąc pod uwagę fakt, że gra będzie obsługiwać zdecydowaną większość popularnych kontrolerów, każdy z pewnością znajdzie model pasujący do jego preferencji i umiejętności.

Na ekranie Ameryka!

The Crew pod względem technicznym prezentuje się naprawdę nieźle – co prawda wersje testowe były odpalone na potężnych komputerach, ale już teraz widać, że ogromne połacie ziemi nie będą straszyć pustką. Cieszy spore zróżnicowanie krajobrazów podczas pokonywania kolejnych kilometrów – różnica pomiędzy widokiem miasta a prowincji jest natychmiastowo zauważalna, a poszczególne regiony USA posiadają swoją charakterystyczną architekturę i rzeźbę terenu. Spory wpływ na rozgrywkę ma również cykl dnia i nocy, zwłaszcza pod względem ruchu ulicznego – przy blasku księżyca ilość samochodów poruszających się po ulicach i autostradach jest zdecydowanie mniejsza, co sprzyja wykonywaniu misji polegających na osiągnięciu najwyższych prędkości. Twórcy mocno przyłożyli się także do modeli poszczególnych wozów oraz ich wnętrza – każdy z komponentów możemy dowolnie oglądać i testować jego działanie w garażu.

Nocne widoki robią wrażenie!

Jak twierdzą twórcy, jedyną różnica pomiędzy wersjami pecetowymi i konsolowymi The Crew ma dotykać tylko kwestii technicznych – gry przeznaczone na konsole Microsoftu i Sony będą działać ze stałą prędkością 30 klatek na sekundę.

Gdybym miał zmieścić całą tę zapowiedź w jednym zdaniu, to brzmiałoby ono mniej więcej tak: The Crew zapowiada się jako samochodowe MMORPG – otwarty świat, drzewka umiejętności, zdobywanie doświadczenia, współpraca i rywalizacja z innymi graczami, tysiące wyzwań i setki godzin zróżnicowanej rozgrywki. Co tu dużo się produkować – jeżeli jakiś tytuł z oferty Ubisoftu ma nas zaskoczyć aż nadto pozytywnie, to jest to właśnie ta gra. Dawno nie było dobrego samochodowego sandboksa i mam wrażenie, że dzieło studia Ivory Tower zakończy ten okres z przytupem. Przepraszam, z mocnym warknięciem silnika.

Ucieczka przed samolotami nie należy do najprostszych czynności.

The Crew

The Crew