Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Master X Master Publicystyka

Publicystyka 3 września 2016, 13:00

Graliśmy w Master X Master – nowa MOBA

Nie piszemy o każdej szykowanej MOB-ie, bo też mamy dość zalewu klonów Doty. Jeśli więc widzicie zapowiedź tego typu gry, to znaczy, że naprawdę sobie na to zasłużyła.

Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #1
MASTER X MASTER W SKRÓCIE:
  1. oryginalna MOBA autorstwa studia NCsoft;
  2. w trakcie gry kierujemy dwiema postaciami...
  3. ...zmieniając je w dowolnym momencie;
  4. bohaterowie z WildStara, Aionu czy Lineage’a;
  5. kilka trybów PvP (3 na 3 i 5 na 5);
  6. szybkie mecze;
  7. sporo zawartości PvE w stylu hack’n’slasy;
  8. szereg elementów z gier MMO;
  9. model free-to-play i polska wersja językowa.

Powstaje nowa MOBA – to nagłówek, który u wielu graczy wywołuje dreszcz... przerażenia. „Ile jeszcze takich gier można zrobić?” – pytacie samych siebie i wzruszacie ramionami, szybko zapominając o temacie. My też tak mamy, jeśli więc piszemy tekst o nadchodzącej konkurencji League of Legends, to wiedzcie, że faktycznie zasłużyła sobie ona na uwagę. Master X Master, gra studia NCsoft, wprowadza do gatunku MOBA sporo poważnych zmian, a wszystko to polewa sieciowym sosem, dodając, niczym wisienkę na torcie, tryb PvE, w którym możemy poczuć się jak w niezłym hack’n’slashu. Choć postacie nie wywołują specjalnych emocji – wzięto je z takich MMORPG jak Guild Wars, WildStar czy Lineage – to całość zapowiada się bardzo dobrze. Graliśmy i wiemy, że Master X Master ma... podwójny potencjał.

Dla fanów Diablo

Podwójny potencjał w przypadku Master X Master sprowadza się do prostego tricku – niezależnie od trybu gry zawsze kierujemy dwiema postaciami. Na szczęście nie czynimy tego równocześnie (wtedy z gry zrobiłby się mikro-RTS), tylko w dowolnym momencie przełączamy się między bohaterami wybranymi na początku rozgrywki. Ten prosty mechanizm wnosi do zabawy sporo głębi i świeżości. Oto kilka przykładów dlaczego: zmiana bohatera przerywa wszystkie ogłuszenia, ale można dokonać jej tylko co kilkanaście sekund, więc wybór momentu jest istotny. Nasi herosi mają też osobne paski życia i własne umiejętności, zatem znowu – decyzja o przestawieniu oznacza niekiedy dla nich żyć lub nie żyć (śmierć którejkolwiek postaci sprawia, że musimy czekać na odrodzenie – jak w każdej innej MOB-ie). Wreszcie – na ekranie wyboru bohaterów widzimy, na kogo zdecydowała się drużyna przeciwna, ale tylko częściowo. Pierwszy heros jest odkryty, drugi jednak pozostaje tajemnicą do momentu rozpoczęcia meczu. Już parę godzin obcowania z Master X Master utwierdziło mnie w przekonaniu, że dodaje to grze masę głębi taktycznej. A zatem, choć twórcy postawili na szybką rozgrywkę (mecze trwają góra 20 minut), nie poszli w kierunku prostoty. Gruntowne zrozumienie zasad Master X Master potrafi zająć trochę czasu, ale to akurat cecha każdej dobrej MOB-y.

Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #4

Na potrzeby Master X Master firma NCsoft wykorzystała swoje bogate portfolio MMORPG-ów. W MOB-ie znajdziemy więc bohaterów z Guild Wars, WildStara, Blade & Soul, Lineage’a czy Aionu. Nie znaczy to jednak, że wszyscy herosi pochodzą z tych gier – spora część to zupełnie nowe postacie.

Drugim elementem wyróżniającym Master X Master na tle innych gier z gatunku MOBA jest rozbudowany i ciekawie zapowiadający się tryb PvE. Zazwyczaj wprowadzenie walki ze sztuczną inteligencją w produkcjach nastawionych na starcia graczy wychodzi przeciętnie – przykładem Armored Warfare, gdzie potyczki z kierowanymi przez komputer czołgami nie są specjalnie ekscytujące. W przypadku produkcji NCsoftu widać jednak ogromne doświadczenie studia w tworzeniu sieciowych RPG. W efekcie tryb PvE wygląda jak korytarzowy hack’n’slash – w trakcie misji pokonujemy kolejne grupki przeciwników, unikając ich ciosów i korzystając z umiejętności naszych postaci, a także zbierając wypadającą z oponentów walutę i loot. Na końcu trafiamy na potężnego bossa, który ma kilka rodzajów ataków i masę życia. Co ważne, realizowanie misji PvE ma zarówno stanowić wyzwanie (każdą z nich cechuje wiele poziomów trudności), jak i przynosić korzyść – zdobywamy w ten sposób przedmioty lub runy, wzmacniające bohaterów. Tutaj uwaga: grać w trybie PvE można zarówno samemu, jak i w grupie znajomych.

Dla fanów MMORPG

W lobby zawsze jest sporo ludzi.

Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #2

NCsoft to koreańska firma zajmująca się produkowaniem i wydawaniem gier MMO. To jeden z największych specjalistów w tej dziedzinie – to za jego sprawą na rynku ukazała się taka klasyka jak serie Lineage i Guild Wars, a także gry Blade & Soul, Aion czy WildStar. W najbliższym czasie firma planuje wypuścić wyczekiwanego następcę pierwszego z wymienionych cykli: Lineage Eternal: Twilight Resistance. Fani hack’n’slasy powinni zacierać ręce z radości.

W trakcie rozmowy z twórcami Master X Master podczas targów gamescom 2016 dowiedziałem się co nieco o ich podejściu do tworzenia nowej gry. Studio NCsoft przeanalizowało inne MOB-y, starając się znaleźć ich słabości, i za jedną z takowych uznało mało rozbudowane opcje sieciowe. W swojej produkcji Koreańczycy chcą wprowadzić interakcje z innymi graczami, wzorując się na MMORPG. Najbardziej zauważalnym tego przejawem jest wygląd lobby – możemy biegać po tej kilkupoziomowej platformie, rozmawiać z postaciami niezależnymi i... oglądać awatary dziesiątków innych graczy. Oczekując na mecz, spędzamy więc czas z innymi zawodnikami. Inspiracji sieciowymi RPG jest jednak więcej. Poza wspomnianymi misjami PvE trzeba też wymienić rozbudowany system rozwoju postaci czy zbieractwo wszelakiego sprzętu i run. To ostatnie może w doświadczonych graczach wzbudzić pewien niepokój – twórcy wprawdzie twierdzą, że elementy te w żaden sposób nie wpłyną na balans meczów między graczami, a jak będzie, przekonamy się sami, gdy tytuł trafi do dystrybucji.

MINIGRY

Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #3

W Master X Master pojawi się kilka minigier. Będziemy więc skakać pomiędzy laserami, unikać przesuwających się ścian czy walczyć z innymi graczami w quasi-platformówce. Jak zatem widać, twórcy doskonale zdają sobie sprawę, że wchodzą na rynek, na którym konkurencja oferuje szalenie już rozbudowane produkcje. Deweloperzy z NCsoftu chcą więc zaproponować od razu masę zawartości – od trybów PvE przez kilka rodzajów meczów między graczami aż po wspomniane minigierki.

Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #4

Jest jeszcze jedno nawiązanie do sieciowych RPG – w grze typu MOBA raczej zaskakujące. Otóż w Master X Master pojawi się warstwa fabularna, dość intensywnie wpleciona w rozgrywkę. Nie wydaje się ona szczególnie porywająca, a dialogi w samouczku, zrealizowane w stylu japońskich RPG (rysowane nieruchome postacie wraz z ramką z tekstem) bardziej mnie zmęczyły, niż zaciekawiły, ale warto odnotować i tę anomalię względem gatunku, do którego Master X Master bez wątpienia należy.

Dla fanów gier MOBA

Mecze trzech na trzech są dynamiczne i fajne. To dobra rozgrzewka przez właściwą grą. - 2016-09-03
Mecze trzech na trzech są dynamiczne i fajne. To dobra rozgrzewka przez właściwą grą.
Graliśmy w Master X Master – MOBA, która namiesza na rynku - ilustracja #2

W Master X Master występują dwa rodzaje sterowania – polecany polega na tym, że klawiszami W, A, S, D kierujemy krokami bohatera, a myszką celujemy jego bronią i zawiadujemy umiejętnościami. W efekcie całość nabiera mocno twin-stick shooterowego stylu. Jako ciekawostkę warto dodać, że spacją wykonujemy skok postaci.

Na pytanie, ile MOB-y będzie w tej MOB-ie, odpowiedź jest prosta: dużo. W Master X Master pojawią się dwa tryby starć z innymi graczami. Mniejszy pozwoli walczyć w formule trzech na trzech na niewielkich planszach. Celem w trakcie tych starć jest po prostu zdobycie jak najwięcej fragów, a ograniczeniem czas – mecz kończy się po 5 minutach, a więc w zasadzie jest to klasyczny team deathmatch. W efekcie otrzymujemy tryb szybki i dynamiczny, a jeśli nam dobrze idzie, to i sprawiający sporo satysfakcji. Myślę, że będzie mógł też posłużyć jako swego rodzaju trening przez właściwymi meczami. Te ostatnie mają nazywać się „Ruins of the Titans” i sprowadzą się do starcia dwóch pięcioosobowych drużyn. Trudno nie dostrzec w tym trybie inspiracji m.in. Heroes of the Storm – podczas meczu, trwającego góra 20 minut, ważną rolę odegrają silne jednostki neutralne, które po przejściu na naszą stronę pomogą dostać się do bazy wroga. Twórcy mówili mi również, że planują dodać kolejne mapy, nie będziemy mieli tu więc klasycznego rozwiązania z jedną tylko areną w stylu Summoner’s Rift z League of Legends.

Azjatycka estetyka – trudno jej nie dostrzec w Master X Master.

Uważam, że na Master X Master warto czekać. To najambitniejsza próba wejścia na rynek gier MOBA od czasu Heroes of the Storm samego Blizzarda. Twórcy zapowiadają masę treści, a grając w czasie beta-testów, przekonałem się, że całość już teraz robi bardzo solidne wrażenie – sterowanie jest czułe, umiejętności efektowne, a zmiana bohaterów wprowadza do wysłużonej formuły sporo świeżości. Jeśli coś może nadchodzącej produkcji zaszkodzić, to właśnie... zbyt duże ambicje twórców. Zabawa z samouczkiem była szalenie obszerna, a i tak nie zrozumiałem wszystkich aspektów rozgrywki. Mam nadzieję, że twórcy ograniczą w jakiś sposób niepotrzebne dialogi między postaciami i uproszczą tutorial. Szkoda by było, gdyby Master X Master się nie udało. W założeniach zapowiada się świetna MOBA z twistem.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Master X Master

Master X Master