Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

FIFA 18 Publicystyka

Publicystyka 24 sierpnia 2017, 15:00

Graliśmy w grę FIFA 18 – ewolucja w najlepszym z możliwych kierunków

Na miesiąc przed premierą gry FIFA 18 najnowsza odsłona wirtualnego symulatora piłki nożnej prezentuje się doskonale. Twórcy nie zrewolucjonizowali rozgrywki, ale wprowadzili ulepszenia w taki sposób, by zabawa stała się jak najbardziej płynna.

Kiedy podczas ubiegłorocznego gamescomu po raz pierwszy miałem okazję zagrać w FIF-ę 17, nie mogłem się w niej odnaleźć – a wierzcie mi, że na różnych odsłonach tej serii zjadłem zęby. Przeszkadzały mi mało intuicyjne podania, nie przekonał silnik Frostbite oraz tryb „Droga do sławy” – stąd też zapowiedź tego tytułu emanowała sceptycyzmem. Ostatecznie jednak produkcję EA Sports nabyłem... i wkrótce całkowicie się w niej zakochałem, spędzając setki godzin w każdym z dostępnych trybów. Wspominam o tym dlatego, że przed tegorocznymi targami miałem mocne postanowienie, by tym razem nie wyrażać pochopnie zbyt negatywnych opinii na temat gry, którą i tak prawdopodobnie w dniu premiery kupię, niezależnie od wrażenia, jakie zrobi na mnie wersja przedpremierowa. Na szczęście nie musiałem się szczególnie wysilać, by ten cel spełnić. FIFA 18 nie wprowadza bowiem żadnych rewolucyjnych rozwiązań, zamiast tego usprawniając w wielu aspektach świetne patenty z poprzedniej części. Fani cyklu będą zachwyceni od pierwszego gwizdka.

Siła gra rolę

Graliśmy w grę FIFA 18 – ewolucja w najlepszym z możliwych kierunków - ilustracja #1

FIFA 18, tak jak poprzednia część, działa na silniku Frostbite, stąd też w oprawie wizualnej nie widać ogromnych różnic. Poprawiono natomiast wygląd stadionów: nawet przy pozornie podobnych warunkach pogodowych angielskie Wembley ma wyraźnie inny klimat niż południowoamerykańskie areny. Lepiej prezentują się także kibice, którzy teraz nie tylko podskakują i klaszczą, ale po bramce wstają też z krzesełek i próbują dosięgnąć piłkarza, kiedy ten podbiegnie do ich trybuny.

Na pierwszy rzut oka w samej rozgrywce nie zmieniło się zbyt wiele – i słusznie, bo radykalne nowości w mechanice wcale nie musiałyby wyjść tej produkcji na dobre. Wystarczy jednak jedno spotkanie, by zauważyć poprawione aspekty. Wreszcie odpowiednio czuć fizyczność poszczególnych zawodników: postawny defensywny pomocnik jednym wejściem bark w bark sprowadzi do parteru drobnego napastnika, a obrońca szczelnie zablokuje dostęp do piłki, zasłaniając ją ciałem. To z kolei utrudnia mijanie zawodników, zdając się wyłącznie na szybkość – jeśli silniejszy gracz zdoła doskoczyć do skrzydłowego lub napastnika, zanim ci zdążą się rozpędzić, niemal zawsze uda mu się przerwać akcję. Zdyscyplinowani obrońcy mogą w ten sposób skutecznie zamknąć dostęp do swojej bramki i zmusić przeciwnika do ataku pozycyjnego.

Nie oznacza to jednak, że FIFA 18 premiuje wyłącznie silnych piłkarzy. Ci z wysokim przyspieszeniem może i nie poradzą sobie siłowo z lepiej zbudowanymi obrońcami, ale za to gdy już dostaną trochę wolnej przestrzeni, potrafią w ułamku sekundy zostawić defensywę w tyle. Czuć też wyraźnie różnicę między typowymi przecinakami a graczami o najlepszej technice – ci drudzy prowadzą piłkę pewnie, blisko siebie i wystarczy lekki ruch lewą gałką, by z gracją minęli przeciwnika.

Lepiej działa również sztuczna inteligencja w ofensywie: zawodnicy rzadko kiedy oczekują bezczynnie na podanie, stwarzając okazje do rozegrania i co rusz wychodząc na pozycję do ewentualnego strzału. Jeśli więc cierpliwie poczekamy na moment, w którym obrona przeciwnika choć na chwilę się zagapi, możemy posłać piłkę na wolne pole i praktycznie z niczego stworzyć sytuację podbramkową lub rozmontować defensywę szybką wymianą podań z klepki.

Estadio Alberto J. Armando.

W karnych bez zmian

Oczywiście nie oznacza to, że produkcji brakuje wad. Strzały z dystansu wymagają teraz nieco zbyt długiego przytrzymania odpowiedniego przycisku i często nie mają porządnej mocy – nawet gdy uderzają gracze z przysłowiowym kopytem. Pozostawiono także wprowadzony w poprzedniej edycji system stałych fragmentów i o ile rzuty wolne wykonuje się w nim naprawdę przyjemnie, tak rożne i karne nadal są tak nieintuicyjne jak w FIF-ie 17.

Ogólnie widać jednak, że deweloperom przyświecał cel uczynienia zabawy bardziej płynną, a jednocześnie premiującą graczy zdyscyplinowanych taktycznie. Usunięto też konieczność przerywania rozgrywki w celu wprowadzenia jakichś modyfikacji: teraz można przed meczem rozpisać preferowane zmiany i przy pomocy jednego przycisku realizować je przy pauzach w grze. Jeśli nie skorzystamy z tej opcji, od czasu do czasu pojawią się automatyczne sugestie, by zdjąć z boiska najbardziej zmęczonych czy mających na koncie żółtą kartkę zawodników.

Kariera do sławy

Nowości nie ograniczyły się do samych spotkań. Tryb „Droga do sławy”, który w poprzedniej odsłonie nie wyszedł twórcom w stu procentach, został solidnie urozmaicony. Zarówno piłkarska forma Aleksa Huntera, jak i jego decyzje pozaboiskowe mają mieć teraz realny wpływ na przebieg fabuły: według zapewnień twórców historia posiada więcej rozgałęzień i może potoczyć się w kompletnie odmiennych kierunkach. W trakcie nowego sezonu zwiedzimy także więcej lokacji niż tylko stadiony angielskiej Premier League. Już na samym początku otrzymamy możliwość zagrania meczu 3 na 3 na osiedlowym boisku w Brazylii (niestety, wygląda na to, że opcja ta pojawi się tylko w „Drodze do sławy”), a później gra rzuci nas w kolejne mniej lub bardziej egzotyczne miejsca.

Fair play.

Jeszcze większe zmiany czekają nas w trybie kariery, który stanie się bardziej widowiskowy i angażujący. Kompletnie przemodelowano system kupowania zawodników: teraz negocjacje będą odbywać się w czasie rzeczywistym, podczas spotkań w cztery oczy z przedstawicielami drugiego klubu, agentem oraz oczywiście samym piłkarzem. Nowinka ta nie ograniczy się wyłącznie do wizualnej atrakcji. Pertraktacje staną się bardziej złożone, zawierając takie elementy jak klauzula wykupu czy procent od następnej sprzedaży i pozwalając na bardziej elastyczne działania na rynku transferowym.

Dodatkową atrakcją staną się przerywniki filmowe na wzór telewizyjnych wiadomości, które zobrazują kluczowe momenty naszego sezonu, jak zdobycie pucharu czy zakup nowego zawodnika. Jeśli zmiany te rzeczywiście wypalą, będę wniebowzięty – kariera od lat jest moim absolutnie ulubionym trybem zabawy, ale trudno zaprzeczyć, że do tej pory poza samymi meczami prezentowała się wyjątkowo statycznie.

Większych nowości zabraknie za to w FIFA Ultimate Team. Pojawią się karty ikon, przedstawiające prawdziwe legendy futbolu, zarówno te z czasów współczesnych, jak np. Ronaldinho czy Thierry Henry, jak i z lat wcześniejszych, jak Pele czy Lew Jaszyn. Każda z gwiazd będzie dostępna w trzech różniących się statystykami wersjach, odpowiadających trzem okresom kariery. Poza tym dodano wyzwania dzienne, inne dla poszczególnych graczy, oraz tygodniowe – uniwersalne. Ostatnia nowinka to Squad Battles – tryb offline, w którym zmierzymy się ze składami ułożonymi przez profesjonalnych piłkarzy oraz celebrytów, otrzymując w zamian nagrody, które da się wykorzystać do wzmocnienia własnej drużyny. Wśród opcji rozgrywki wieloosobowej pojawi się także Pro Clubs – możliwość zagrania pojedynczym, spersonalizowanym i rozwijanym w miarę postępów piłkarzem w meczach z udziałem nawet 21 innych graczy!

GOL!

Tak jak w przypadku FIF-y 17 początkowo trudno było mi ukryć sceptycyzm, tak teraz mam podobne problemy z utrzymaniem na wodzy entuzjazmu. Najnowsza odsłona serii wprowadza dużo usprawnień oraz nowych opcji i choć nie mamy do czynienia z ideałem, EA Sports zdecydowanie zrobiło krok w dobrym kierunku. Bardziej płynne rozgrywanie akcji, większy nacisk na wykorzystanie atrybutów zawodników, doskonale prezentujące się nowości w dobrze znanych już trybach – tak właśnie powinna przebiegać ewolucja tej serii. A że nadchodząca gra Pro Evolution Soccer 2018 także zapowiada się wyśmienicie, rywalizacja o tegoroczny tytuł króla wirtualnego futbolu będzie stać na bardzo wysokim poziomie – a największymi jej zwycięzcami okażą się oczywiście gracze.

ZASTRZEŻENIE

Koszt wyjazdu autora na niemieckie targi gamescom 2017 w Kolonii opłaciliśmy we własnym zakresie.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

FIFA 18

FIFA 18