Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Dark Souls III Publicystyka

Publicystyka 4 marca 2016, 13:13

Graliśmy w Dark Souls III - to będzie godne zwieńczenie serii

Od premiery gry Dark Souls III dzielą nas już tylko tygodnie. Wykorzystaliśmy nadarzającą się okazję, żeby zapoznać się z roboczą wersją produktu, pozwalającą - po raz pierwszy - zagrać w wieńczący trylogię odcinek od początku.

Po rocznej przerwie związanej z wydaniem Bloodborne’a firma From Software znowu wraca do swojej sztandarowej serii Dark Souls. Niedawno mieliśmy okazję sprawdzić trzecią część w akcji, zarówno podczas otwartej bety, jak i na zamkniętym pokazie i zdecydowanie jest na co czekać. Gra zapowiada się na bardzo udane zwieńczenie cyklu, które pełnymi czerpie garściami ze wszystkich ostatnich produkcji Japończyków oraz wprowadza kilka interesujących nowości.

Nowe opowieści w starym świecie

O fabule Dark Souls 3 nie wiemy jeszcze zbyt wiele, ale łącząc informacje płynące ze zwiastunów i wypowiedzi twórców, można pokusić się o pewien zarys historii. Akcja gry dziać się będzie w tym samym uniwersum co dwóch poprzednich odsłon serii, lecz w innym miejscu i czasie. Tym razem trafimy na graniczne ziemie między królestwami Lordów Popiołów, którzy wstali ze swych tronów, żeby kroczyć po zniszczonym nieznanym kataklizmem świecie. Główny bohater gry w przeszłości również chciał zostać jednym z lordów. Poniósł jednak porażkę i teraz jako pozbawiony żaru wojownik pragnie zemścić się na tych, którym się powiodło. W Dark Souls 3 powraca także temat Pierwszego Płomienia, ale nie wiemy jeszcze, czy historia będzie mieć miejsce pod koniec ery światła, czy wręcz przeciwnie – w epoce mroku. Jak jednak widać po tym krótkim opisie, znowu szykuje się bardzo zawiła i tajemnicza opowieść, której pełne zrozumienie będzie wymagać dużej spostrzegawczości oraz umiejętności łączenia poukrywanych w grze faktów.

Tym razem podczas walki z rycerzem wykonanie ataku od tyłu nie będzie już takie proste. Przeciwnicy mają w swoim arsenale sporo nowych ciosów.

Podczas zamkniętego pokazu przygodę z trzecią odsłoną Dark Souls rozpoczęliśmy oczywiście od stworzenia kierowanej przez nas postaci. Poza wyglądem mieliśmy możliwość wybrania jednej z 10 klas. Wśród nich, oprócz standardowego rycerza czy maga, dostępni byli m.in. posługujący się magią i krótką włócznią asasyn akademii, lekko opancerzony najemnik czy znany z pierwszej odsłony serii pyromancer. Od dokonanego wyboru zależały przede wszystkim nasze statystyki oraz początkowe wyposażenie. Nie zabrakło również możliwości określenia przedmiotu specjalnego, ale tak jak w poprzednich odsłonach serii większość z nich to raczej jednorazowe zabawki, niemające większego wpływu na dalszą rozgrywkę.

Klasa asasyna już od początku ma dostęp do prostej magii, ale może też walczyć lekką włócznią.

W odróżnieniu od otwartej bety zaraz po wykreowaniu bohatera trafiliśmy do prawdziwej początkowej lokacji, którą okazał się ponury i pełen nieumarłych kanion. Miejscówka ta ma sporo rozgałęzień, ale trudno nazwać ją szczególnie rozbudowaną. Ze względu na duże podobieństwo mijanych ścieżek łatwo było jednak przegapić pierwszego opcjonalnego minibossa, czyli nabijaną niebieskimi kryształami jaszczurkę. Przeciwnik ten nie sprawił naszemu bohaterowi większych problemów, ale – jak dowiedzieliśmy się na starcie pokazu – poziom trudności w udostępnionym demie został nieco obniżony. Kawałek dalej czekało nas natomiast starcie z pierwszym obowiązkowym bossem, którym okazał się znany z trailerów rycerz z wielką halabardą. Wróg mimo masywnej zbroi potrafił bardzo szybko wyprowadzać kolejne ciosy i jego pokonanie nie było już takie łatwe. Podczas potyczki mogliśmy też zauważyć jedną z wielu drobnych nowości, które zapożyczono z wydanego roku temu Bloodborne’a. Nasz przeciwnik po utracie ok. 60–70% życia przeszedł małą transformację i z jego ciała wyrosła dziwna czarna bestia, przypominająca demony z Bayonetty. W tej fazie nie tylko zmieniły się wyprowadzane przez niego ciosy, ale wróg stał również dużo bardziej agresywny, co znacznie utrudniało używanie fiolek leczących. Gra zachęcała w ten sposób do bardziej aktywnej postawy, gdyż każda kolejna sekunda walki groziła błyskawiczną śmiercią. Co prawda w poprzednich odsłonach starcia z bossami również potrafiły się zmieniać, ale kolejne fazy nie były aż tak inne od poprzednich, a transformacje równie efektowne. W Dark Souls 3 ma to być raczej standard, a nie wyjątek.

Korzystając z dwóch sejmitarów otrzymujemy dostęp do ataku obrotowego, świetnie sprawdzającego się w walce z dużymi grupami wrogów.

Tajemnice Firelink Shrine

Za pokonanie rycerza z halabardą nie tylko otrzymaliśmy dużą liczbę dusz, ale również odblokowało się przejście do bardzo dobrze znanej wszystkim fanom serii lokacji, czyli Firelink Shrine. Tym razem miejsce to znajduje się w ruinach starego kościoła, którego wnętrze przypomina wielką grotę. W środku można natrafić na wiele nawiązań do poprzednich gier japońskiego studia. Zaraz po wejściu natkniemy się na załamanego mężczyznę, który – podobnie jak my – pozbawiony został żaru i teraz potrafi tylko rozpaczać nad swym losem, przy okazji dzieląc się informacjami na temat świata gry. Tuż obok stoi natomiast pozbawiona wzroku dziewczyna, co jest oczywistym nawiązaniem do pierwszego hitu FromSoftware, czyli Demon’s Souls. Niewidoma kobieta, podobnie jak Dziewica w czerni czy Lalka z Bloodborne’a, odpowiada przede wszystkim za zwiększanie poziomu naszego bohatera. Jest to dość spora zmiana w stosunku do poprzednich odsłon serii, gdzie podobną funkcję zawsze pełniły ogniska. W Dark Souls 3 ogniska oczywiście nadal występują, ale ich rola sprowadza się wyłącznie do bycia punktami zapisu oraz szybkiej podróży. Wszystkie pozostałe ważne funkcje przejęły postacie niezależne w Firelink Shrine.

W grze nie mogło oczywiście zabraknąć ziejących ogniem smoków.

Jedna z nich to dobrze znany kowal Andre. Tym razem będzie on odpowiadać nie tylko za ulepszanie broni czy pancerza, ale również za zwiększanie ilości eliksirów życia oraz many. Co ciekawe, umożliwi on również zmianę proporcji wspomnianych napojów. Mag będzie mógł na przykład zwiększyć ilość eliksirów many kosztem tych odpowiedzialnych za zdrowie. Ograniczając funkcje ognisk, twórcy z pewnością chcą zmusić graczy do częstszego powracania do Firelink Shrine, co wydaje się dobrym rozwiązaniem. W pierwszej odsłonie serii wielu graczy rzadko odwiedzało tę lokację, tracąc sporą część fabuły gry. Tym, co jednak może się niektórym nie spodobać, jest brak bezpośredniego połączenia naszej bezpiecznej przystani z resztą uniwersum. W przygotowanym demie nie zauważyłem żadnej ścieżki prowadzącej do kolejnej lokacji, a jedyną metodą odwiedzenia następnej krainy była teleportacja przez ognisko. Możliwe jednak, że w pełnej wersji gry jej świat będzie zbudowany nieco inaczej.

Ostatnią rzeczą dotyczącą Firelink Shrine, o której warto wspomnieć, są znajdujące się tam kamienne trony. Jeśli dobrze policzyłem, było ich pięć, a każdy miał na oparciu napisane imię właściciela. Trzech z nich zostało wymienionych w jednym z trailerów, więc można bezpiecznie założyć, że dwóch pozostałych to również Lordowie Popiołów. Zauważyłem też, że podczas jednego z dialogów niewidoma kobieta prosi nas o sprowadzenie lordów z powrotem, więc najprawdopodobniej po pokonaniu każdego z pięciu władców będą oni wracać do Firelink Shrine. Czemu tylko niektórzy z nich znaleźli się w oficjalnej zapowiedzi? Czy rzeczywiście będą wracać na swoje trony? Czy da się z nimi porozmawiać? Niestety, odpowiedzi na te wszystkie pytania uzyskamy dopiero w kwietniu, ale wielu fanów na pewno już teraz bawi się w najróżniejsze spekulacje.

Tak prezentuje się z zewnątrz nowa wersja Fire Link Shrine.

Z ogniska w Firelink Shrine przenieśliśmy się do lokacji znanej już z otwartej bety, czyli Wysokiego Muru Lothrica. Jest to bardzo duży i pełen sekretów poziom, ale nie znalazłem tam prawie niczego, czego nie było w poprzednich odsłonach serii. Można tam zobaczyć m.in. ziejące ogniem smoki, czarnych rycerzy czy sprytnie ukryte pułapki. Nie zabrakło również udającego skrzynię mimika czy uciekającej przed nami niebieskiej jaszczurki. Zamiast jednak szczegółowo opisywać tę lokację i psuć Wam zabawę z samodzielnego jej odkrywania, skupię się raczej na zmianach w mechanice walki, bo to one wydają się najważniejszą nowością w trzeciej odsłonie Dark Souls.

Bossowie mają mocno odmienne fazy walki i przechodzą efektowne transformacje.

Zmiany w systemie walki

Już od pierwszego starcia czuć, że walka jest dużo bardziej płynna, a animacje ciosów bardziej mięsiste. Osoby grające wcześniej w Bloodborne’a mogą tego nie zauważyć, ale dla pozostałych graczy skok jakościowy będzie naprawdę widoczny. To jednak nie jedyne zapożyczenie z nawiązującej stylistyką do dzieł Lovecrafta odsłony serii. W Dark Souls 3 doszła również możliwość ładowania silnych ataków poprzez przytrzymanie przycisku, co najczęściej skutkuje zwiększonymi obrażeniami w efekcie zadanego ciosu. Zupełnie świeżym dodatkiem są natomiast tzw. „weapon arts”. Dzięki nim każda broń zyskuje jeden lub dwa całkowicie nowe ataki, których najczęściej używa się, wciskając przycisk odpowiedzialny za parowanie. Grając uzbrojonym w miecz rycerzem, mogłem przytrzymać wspomniany przycisk i przyjąć zupełnie inną postawę, która zmieniała moje podstawowe ataki. Jeden z nich stawał się przełamującym obronę zamachem z dołu, a drugi szybkim wypadem w przód. Opisywane weapon arts mogą jednak przybierać najróżniejszą formę. W przypadku łuku będziemy mogli błyskawicznie wypuszczać serię strzał, korzystając z buzdyganu stworzymy aurę powstrzymującą utratę równowagi, a katalizator zwiększy obrażenia naszego następnego zaklęcia. Jeszcze ciekawiej robi się podczas używania sztyletu, gdyż zyskujemy wtedy możliwość wykonania uniku znanego z Bloodborne’a.

Niewidoma niewiasta opiekuje się ogniskiem w Fire Link Shrine i zwiększa statystyki naszego bohatera.

Drobnych poprawek doczekały się również tarcze. Na ich obrazkach w ekwipunku występują dwa różne symbole. Okrągła ikona oznacza, że możemy używać trzymanej osłony do parowania ciosów, a ikona miecza, że przytrzymując przycisk odpowiedzialny za parowania, przełożymy główną broń w obie ręce bez potrzeby zmiany postawy.

Wszystkie używanie przeze mnie weapon arts były przydatne i skuteczne, ale miały jedno znaczące ograniczenie: zużywały manę. Zapożyczony z Demon’s Souls pasek many to kolejna z ważniejszych zmian w mechanice walki. Nowy zasób wykorzystujemy zarówno podczas stosowania technik broni, jak i do rzucania czarów czy cudów. Znika w ten sposób znany z poprzednich odsłon limit liczby użyć danego zaklęcia. Osoby preferujące magię z pewnością ucieszy również fakt, że oprócz leczącego Estus Flask w grze znajdzie się również Ash Estus Flask, który odnawia manę i regeneruje się przy każdym odwiedzeniu ogniska.

Tak prezentuje się pierwszy obowiązkowy boss, którego przyjdzie nam pokonać w Dark Souls III.

Dużo lepsza grafika, płynniejsze animacje i zmiany w systemie walki to chyba najważniejsze nowości w Dark Souls III. Poza jeszcze kilkoma innymi kosmetycznymi poprawkami cała reszta wygląda jednak bardzo podobnie do tego, co widzieliśmy wcześniej. Osobiście cieszę się, że powstaje taka produkcja i że będę mieć okazję zagrać w Dark Soulsy nowej generacji. Będzie to z pewnością udane zamknięcie pewnego rozdziału w historii studia From Software. Z drugiej jednak strony czuję mały zawód. Wydany rok temu Bloodborne udowodnił, że zachowując najważniejsze cechy poprzedniej gry, można stworzyć coś zupełnie nowego i rewolucyjnego. Pchnąć serię w całkowicie nowym kierunku. Bloodborne był pod tym względem produktem idealnym, a nowe Dark Souls mimo wszystko wygląda na mały krok wstecz w stosunku do zeszłorocznego dzieła Japończyków. Cóż, może czasami trzeba się trochę cofnąć, żeby później móc zrobić wielki skok naprzód? Nie zmienia to jednak faktu, że Dark Souls III zapowiada się na jedną z lepszych gier tego roku, a każdy, kto nadal nie znudził się tego typu rozgrywką, powinien z niecierpliwością wypatrywać kwietniowej premiery.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej

Dark Souls III

Dark Souls III