Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Borderlands: The Pre-Sequel! Publicystyka

Publicystyka 23 lipca 2014, 15:30

autor: Jerzy Bartoszewicz

Graliśmy w Borderlands: The Pre-Sequel! Kontynuacja z prawdziwego zdarzenia?

Seria Borderlands zyskała przez lata pokaźne, zasłużone grono fanów, którzy ochoczo kupowali nawet zazwyczaj nielubiane przez graczy DLC. Czy jednak nowa odsłona wniesie dostatecznie dużo nowości, by znów przyciągnąć odbiorców? Mieliśmy okazję to sprawdzi

W SKRÓCIE:
  • akcja spaja wydarzenia pierwszej i drugiej części serii;
  • gra oparta jest na znanym silniku i wizualnie niewiele różni się od poprzedników;
  • rozgrywka toczy się na księżycu Pandory;
  • niższa grawitacja i konieczność zbierania butli z tlenem;
  • klasy postaci różnią się od tych, które znamy z poprzednich odsłon serii;
  • nowe rodzaje broni, m.in. korzystające z amunicji zamrażającej.

Zapowiedź Borderlands: The Pre-Sequel! okazała się dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Gra nie zostanie bowiem wydana na konsolach nowej generacji i nie będzie posiadać w nazwie kolejnego numeru, co oznacza, że sami twórcy i wydawca traktują ją raczej jako pewne rozwinięcie formuły poprzednich odsłon, a nie nową, pełnoprawną część serii. Stąd też naturalne wydaje się pytanie, czy studio 2K Australia zaimplementuje w niej dostatecznie dużo nowych elementów, by mogła stanowić interesującą propozycję nie tylko dla zagorzałych fanów. Podczas warszawskiego pokazu 2K Games, zorganizowanego przez firmę Cenega, mieliśmy okazję przekonać się, czy kolejna odsłona Borderlands potrafi zaskoczyć nas czymś nowym.

Akcja gry umiejscowiona zostanie pomiędzy wydarzeniami znanymi z dwóch poprzednich części serii. Zleceniodawcą czwórki bohaterów, w których przyjdzie się nam wcielić, będzie sam Handsome Jack, który w Borderlands 2 pełnił rolę głównego antagonisty. Fabuła przeniesie nas natomiast na księżyc planety Pandora, na którym rozbija się stacja orbitalna korporacji Hyperion. Gracze będą mogli wybrać jednego z czterech bohaterów, reprezentujących klasy różne od tych, które pamiętamy z poprzednich dwóch odsłon. Co ciekawe, pojawią się też znane twarze. Wśród nich znajduje się Athena the Gladiator z DLC The Secret Armory of General Knoxx, Wilhelm the Enforcer – jeden z bossów z drugiej części serii – oraz Nisha The Lawbringer, opcjonalny boss z Borderlands 2. Czwartą postacią będzie Fragtrap, czyli bojowa wersja robota i maskotka marki. W trakcie warszawskiego pokazu mogliśmy zagrać Atheną i Wilhelmem. Trzeba przyznać, że postacie znacznie różniły się od siebie sposobem prowadzenia rozgrywki.

Graliśmy w Borderlands: The Pre-Sequel! Kontynuacja z prawdziwego zdarzenia? - ilustracja #2

Twórcy z 2K Australia zupełnie zmienili podejście do poszczególnych klas. Dlatego trudno omówić je, odnosząc się bezpośrednio to tych, które są już nam znane. Niemniej Athena the Gladiator stanowi odpowiednik znanych z poprzednich odsłon klas tankujących, chociaż dysponuje mocą, którą można zaliczyć do psionicznych. Korzysta z tarczy, zbierając na siebie obrażenia, które może następnie zmieniać w atak rażący przeciwników. W drzewkach talentów tej postaci znajdziemy m.in. takie, które powodują, że przeciwnicy chętniej atakują ją niż innych graczy. Z kolei umiejętności Wilhelma the Enforcera nawiązują do klasy żołnierza. Zamiast wspierających, stacjonarnych wieżyczek mamy tu jednak do czynienia z dronami. Są one dużo bardziej agresywne i oferują zarówno wspomagające, jak i ofensywne moce, takie jak zwiększenie regeneracji tarcz czy siły ognia.

Nowe jest także środowisko, w którym toczy się gra. Przez to że akcja rozgrywa się na księżycu, twórcy mieli okazję wprowadzić do rozgrywki nowe mechanizmy. Przede wszystkim mamy do czynienia ze zmniejszoną grawitacją, co umożliwia wykonywanie dużych skoków. Ponadto poruszamy się w środowisku, w którym brakuje tlenu. Należy więc cały czas zwracać uwagę na jego wskaźnik, uzupełniając go po drodze w specjalnych punktach. W przeciwnym wypadku zaczniemy powoli tracić punkty życia. Posiadaną przez naszego bohatera butlę z tlenem możemy też wykorzystywać do podwójnych, wzmocnionych skoków, jednak zużywa to oczywiście sam tlen. Te subtelne zmiany powodują jednak, że rozgrywka w Borderlands: The Pre-Sequel! przypomina trochę Quake III: Arena. Niejednokrotnie przychodzi nam bowiem walczyć z przeciwnikami w powietrzu, zwłaszcza że na mapie porozmieszczane są rampy pozwalające na wybijanie się w górę.

Graliśmy w Borderlands: The Pre-Sequel! Kontynuacja z prawdziwego zdarzenia? - ilustracja #1

Chociaż wspomniane zmiany wydają się raczej subtelne, w całości dość odczuwalnie zmieniają wrażenia płynące z gry. Przede wszystkim rozgrywka stała się szybsza i jeszcze bardziej zręcznościowa. Przypomina pod tym względem wspomnianego już Quake’a. Twórcy wydają się konstruować lokacje w taki sposób, by maksymalnie wykorzystać potencjał, który daje obniżona siła grawitacji. Nie zabraknie więc spektakularnych skoków nad przepaściami czy wskakiwania na kolejne poziomy wysokich konstrukcji. Ponadto postarano się o to, by otoczenie stało się bardziej interaktywne – podczas prezentacji m.in. manipulowałem obrotowymi platformami i zamroziłem rzekę lawy. Nawiązując do zamrażania, warto także wspomnieć o nowym typie broni, która traktuje przeciwników promieniem zamieniającym ich w bryły lodu efektownie rozpryskujące się w zwolnionym tempie w obniżonej grawitacji.

Żadnych większych zmian nie odnotujemy natomiast od strony oprawy audiowizualnej. Grafika nadal oparta jest na niezwykle klimatycznym efekcie cel-shadingu, który nadaje wszystkiemu komiksowy wygląd. Całość przypomina jednak poziom Borderlands 2 i nie dostrzegłem tu większych zmian. Należy jednak mieć na uwadze, że gra powstaje głównie z myślą o platformach PlayStation 3 i Xbox 360, więc twórcy nie mogli zbytnio szaleć z efektami. Tradycyjnie na PC grafika będzie jednak ostrzejsza i ładniejsza, a właśnie na tej platformie mieliśmy okazję testować grę podczas pokazu.

Graliśmy w Borderlands: The Pre-Sequel! Kontynuacja z prawdziwego zdarzenia? - ilustracja #2

Czy Borderlands: The Pre-Sequel! wprowadzi dostatecznie dużo zmian, by nie znużyć graczy, którzy znają dwie poprzednie części na wylot? Mówiąc szczerze, po przedstawionym nam fragmencie rozgrywki trudno to wyrokować. Miałem okazję przejść w dwuosobowej kooperacji dwa razy tę samą, 15-minutową sekwencję, sprawdzając, jak gra się postaciami Atheny i Wilhelma. Odczucia płynące z rozgrywki były faktycznie inne niż w przypadku poprzedników i całkiem świeże z punktu widzenia całej serii, jednak nie wiadomo, czy same zadania do wykonania nie będą na dłuższą metę kalkami tego, co już znamy. Z drugiej strony, kooperacja i ciągłe zbieranie nowych, fantazyjnych rodzajów broni nadal sprawiają dużą przyjemność, a o to głównie w Borderlands chodzi.

Borderlands: The Pre-Sequel!

Borderlands: The Pre-Sequel!