Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 maja 2007, 13:22

autor: Bartłomiej Kossakowski

Forza Motorsport 2 - Premiera tuż-tuż

Jesteście gotowi, żeby wjechać do świata Forza Motorsport 2? Pamiętajcie, to nie jest gra dla wszystkich, ale maniacy samochodowo-rajdowi, którzy lubią symulatory, po prostu nie znajdą na rynku w tej chwili lepszej pozycji dla siebie.

Dan Greenwalt z odpowiedzialnego za drugą część Forza Motorsport studia Turn 10 żalił się w jednym z wywiadów, że Sebastian Bourdet (znany kierowca rajdowy) miał lepsze czasy od niego tuż po tym, jak tylko zobaczył grę i zaczął testować poszczególne trasy. Oswojenie z konsolą zajęło zawodowemu kierowcy dosłownie chwilę, a wynikami przebił Dana, który grał w nową Forzę niemal codziennie przez dwa lata, czuwając nad każdym etapem produkcji (jego funkcja – game director – mówi sama za siebie). Pracownik Turn 10 znał doskonale wszystkie trasy i samochody, ale mimo to został pokonany przez zawodowca. Ta sytuacja powinna nam wiele powiedzieć na temat tej gry i tego, z jak realistyczną symulacją mamy do czynienia.

Model jazdy jest tak realistyczny, jak to tylko możliwe.

Bardzo byłem ciekaw, jak wypadnie podobny pojedynek w polskich realiach. Podczas imprezy zorganizowanej z okazji nadchodzącej premiery gry, Microsoft zafundował jej uczestnikom niemałe widowisko, wystawiając do jednego wyścigu Leszka Kuzaja oraz znanego w środowisku tzw. „łowców achievmentów” gracza o pseudonimie „Wrog”. Jeśli interesujecie się rajdami, z pewnością kojarzycie pierwszego z nich – to czterokrotny mistrz Polski w klasyfikacji generalnej. Kuzaj przyznał przed pojedynkiem, że grał wcześniej w Forzę 2, więc wspomniane oswojenie ze sprzętem powinien mieć już za sobą. „Wrog” przez długi czas był na pierwszym miejscu w rankingu polskich użytkowników Xbox Live, obecnie zajmuje całkiem wysoką, siódmą pozycję, z imponującą liczbą 34328 punktów (dane z 27 maja). Słowem – gry to ważna część jego życia, a i z wyścigami ma do czynienia nie od dziś. Pojedynek nie był specjalnie emocjonujący, a tego, kto go zwycięży, można było się domyślić jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia. Wygrał ten, którego w kolorowym zaproszeniu na imprezę określono mianem „mistrza konsoli”. No to co z tą nową Forzą? Pan Kuzaj nie umie jednak posługiwać się padem czy może nie wyszła z tego tak realistyczna symulacja, jak zapowiadano? Po przetestowaniu gry stwierdzam, że raczej to pierwsze.

O FM2 napisano i powiedziano w ciągu ostatnich tygodni bardzo wiele. Jej polska premiera odbędzie się dosłownie za kilka dni, więc macie ostatnią szansę, by podjąć decyzję na temat zakupu. I musicie pamiętać, że to nie jest gra dla wszystkich. Model jazdy jest tak realistyczny, jak to tylko możliwe. Obcowanie z Forzą Motorsport 2, jeśli jeszcze tego nie wiecie, dostarczy radości tylko osobom naprawdę cierpliwym. Tu nie ma miejsca na uderzanie w bandy i przeciwników, bo straconej sekundy możecie już potem nie odrobić. Chyba żaden tytuł nie oddaje tak wiernie rzeczywistej fizyki jazdy. Musicie poznać i wyuczyć się tras, zachowań poszczególnych samochodów, właściwości nawierzchni. Będziecie nagradzani za poświęcenie (więcej kasy da się zarobić, wyłączając ułatwienia, na przykład automatyczną skrzynię biegów), a żeby w pełni docenić Forzę 2, musicie wykazać się niemałą wiedzą na temat motoryzacji!

Zabawę zaczynamy oczywiście od wyboru trybu gry. Tutaj nie ma większych niespodzianek: arcade, kariera i multiplayer. Pierwszy z nich to przyjemna rozgrzewka, ale prawdziwa zabawa czeka oczywiście w drugim. Najpierw wybieramy jedną z trzech dostępnych lokalizacji (Japonia, USA, Europa). To, skąd pochodzi nasz kierowca, ma później wpływ na ceny kupowanych aut. Wiadomo, dostępne są samochody wszystkich ważniejszych producentów (General Motors, Ferrari, Lamborghini, Porsche, Nissan – uwierzcie, że można by tak wymieniać jeszcze długo) – łącznie około trzystu sztuk. Na początku stać nas słabiutkie fury, ale wraz z kolejnymi wygranymi wyścigami (na starcie dziewięć lig) zdobywamy pieniążki, by dokupić części do naszych wozów, no i zdobyć coraz lepsze auta. Same samochody podzielono na dziesięć klas – są stare modele, wozy sportowe, rajdowe, a nawet prototypy. Dzięki odpowiednim inwestycjom możecie sprawić, że model z pierwszej, najsłabszej klasy, dzięki konkretnym usprawnieniom, trafi do wyższej. Taki motoryzacyjny erpeg.

Twórcy chwalą się, że około dziewięć tysięcy najróżniejszych parametrów odpowiada za to, jak zachowują się konkretne wozy. Taka liczba robi wrażenie. Mimo tak dużej liczby dostępnych modeli aut, zadbano, by każde z nich zachowywało się dokładnie tak, jak w rzeczywistości. Daruję sobie bombardowanie Was technicznym słownictwem – uwierzcie mi na słowo, że można wymienić absolutnie każdą część, a potem w trakcie wyścigu na bieżąco obserwować, jak ona działa. I jeden drobny zakup może wpłynąć na to, jak będzie jeździł dany wóz. Wszystko jest pięknie opisane, a sama gra jest prawdziwą encyklopedią wiedzy na temat motoryzacji. Warto się tylko zastanowić, czy wszyscy docenią wysiłek, jaki włożyła w to ekipa z Turn 10?

Możliwość malowania wozów spodobała się Japończykom, którzy premierę mają już za sobą.

Usprawnianie pracy wozu to jedno, ale upiększanie go to zupełnie inna bajka. Dobieranie poszczególnych części, malowanie własnych wzorów i inne sposoby na zaznaczenie indywidualności właściciela auta mogą wciągnąć, a opcji jest tu mnóstwo. Co ważne, przygotowanym przez siebie autem można potem podzielić się z innymi, podłączonymi do sieci graczami.

Większość z dostępnych tras istnieje oczywiście w tym mniej wirtualnym świecie. Jeśli interesujecie się rajdami, takie nazwy jak „Laguna Seca”, „Nürburgring Nordschleife”, czy „Silverstone Circuit” z pewnością wiele Wam mówią. Jeśli nie jesteście pasjonatami, mimo wszystko powinniście odczuwać pewną satysfakcję wiedząc, że prawdziwi zawodnicy jeździli po terenie, który twórcy gry odwzorowali dla Was milimetr po milimetrze. Ścigamy się między innymi w Japonii, Włoszech, Anglii czy Stanach Zjednoczonych. Jest dość różnorodnie, choć pamiętajcie, że to nie zręcznościówka. Nie liczcie na dużą liczbę obiektów na torze.

Oprawa wizualna nowej Forzy jest tylko rewelacyjna. Tylko, bo wszyscy oczekiwali przełomu, który nie nastąpił. Jest pięknie, ale jeśli graliście na Xboksie 360 w takie tytuły, jak PGR 3 czy Test Drive Unlimited, to Forza 2 niczym szczególnym Was nie zaskoczy. Natomiast jeśli sprawdziliście wcześniej demo, które pojawiło się na Marketplace, kontakt z pełną wersją może Was zadziwić, bo prezentuje się ona o niebo lepiej. Może to właśnie kwestia wspomnianej wcześniej różnorodności tras? Są momenty, w których domownicy mogą pomylić grę z relacją telewizyjną, bo modele samochodów są przepiękne, w odbiciu na lakierze jednego samochodu da się ujrzeć auto jadące obok, a odpadające części zostają na asfalcie, uderzając w niego w charakterystyczny sposób. Animacja jest płynna i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Ale nie jest to przełom, jakiego niektórzy oczekiwali od wewnętrznego studia Microsoftu, które od wielu miesięcy pracowało nad tym tytułem.

Martwi to, że wyścigi nie odbywają się o różnej porze dnia, nie uświadczymy też zmiennych opadów. Niektórym przeszkadza brak widoku FPP, co w przypadku poważnego symulatora, jakim stara się być FM2, faktycznie nie jest najfajniejsze. Zamiast tego dostaliśmy kamerę przyczepioną do maski. Nie można za to mieć zastrzeżeń do wyglądu menu i bardzo ważnego elementu gry, jakim jest pokazujący pracę podzespołów HUD. Są dokładnie takie, jakie powinny być – czytelne.

Dla wzrokowców, będących prawdziwymi maniakami wyścigów i dodatkowo posiadaczami grubego portfela, twórcy przygotowali niemałą niespodziankę. Odpowiednia opcja w ustawieniach gry sprawi, ze obraz rozłoży się na trzy różne wyświetlacze. W przypadku dużych LCD-ków ustawionych koło siebie, robi to oczywiście piorunujące wrażenie, ale niestety wymaga nie tylko trzech Xboksów 360, ale i po jednym egzemplarzu gry dla każdego z nich! Warto jednak pokombinować – zaprosić kolegów ze swoimi konsolami i telewizorami albo zorganizować w mieście jakiś mini-turniej i zebrać pasjonatów z okolicy.

Nie zabrakło także specjalnego trybu, w którym możecie popstrykać fotki podczas jazdy, nakładając na nie jeden z przygotowanych filtrów. Takim zdjęciem, po przesłaniu na serwer, możecie pochwalić się znajomym albo ustawić je sobie na tapecie. Mała rzecz, a cieszy.

To, że dźwięki wydawane przez auta były nagrywane podczas jazdy ich prawdziwymi odpowiednikami, nie powinno nikogo dziwić. Zaskoczeniem może być jednak całkiem niezły dobór kawałków składających się na ścieżkę dźwiękową – wszakże wiele osób krytykowało pierwszą część gry za słaby soundtrack. Sporo tu elektroniki – jest Prodigy, Faithless, Chemical Brothers czy LCD Soundsystem. Nie można narzekać, bo nawet jeśli nie lubisz takich klimatów, one doskonale dopasowały się do gry.

Z oczywistych przyczyn nie sprawdziliśmy jeszcze trybu online, ale już po premierze spodziewamy się prawdziwego szaleństwa na Xbox Live. Regularnie odbywające się turnieje przyciągną tłumy, ale i na inteligencję sterowanych przez konsolę przeciwników nie można narzekać. To trudna i – jak wspomniałem – wymagająca cierpliwości gra. A po wyłączeniu wszelkich wspomagań, rozgrywka wkracza na zupełnie inny poziom. Będziecie trenować całymi dniami!

O tym, że Forza Motorsport 2 zostanie wydana w pełnej polskiej wersji językowej, wiedzieliśmy od dawna. Niedawno, gdy do sieci wrzucono demo, przekonaliśmy się, że spolszczenie prezentuje przyzwoity poziom. Przyjrzenie się przedpremierowej wersji gry raczej utwierdza nas w tym przekonaniu – po prostu nie zauważyliśmy większych błędów. I nie myślcie, że przetłumaczenie napisów w wyścigach to bułka z masłem. Jasne, że nie ma tu tylu dialogów co w dowolnym RPG-u czy przygodówce, ale tekstu jest jednak w nowej Forzie więcej niż w innych ścigałkach. Przede wszystkim, w związku z użyciem dużej ilości słownictwa technicznego, widać, że siedzieli przy tym również specjaliści z branży motoryzacyjnej. I chwała im za to! Każdą nową, wydaną po polsku grę konsolową witamy z otwartymi ramionami. Czekamy na kolejne.

Królowa gier wyścigowych nadjechała... Wsiadacie?

To co, jesteście gotowi, żeby wjechać do świata Forza Motorsport 2? Pamiętajcie, to nie jest gra dla wszystkich, ale maniacy samochodowo-rajdowi, którzy lubią symulatory, po prostu nie znajdą na rynku w tej chwili lepszej pozycji dla siebie. A ci, którym podobała się pierwsza część, w ogóle nie majaą się nad czym zastanawiać. Forza 2 ma wszystko, czego potrzebują i jeszcze więcej – mnóstwo opcji doboru i wymiany części, możliwość malowania fur, wymieniania się nimi w sieci i przede wszystkim – daje szansę na naprawdę wiele godzin jeżdżenia. Prawdziwymi samochodami po prawdziwych trasach. Jeżdżenia tak realnego, jak to tylko możliwe. Chętnych do kupna gry na pewno nie zabraknie, bo przecież – jak to powiedział jeden z bohaterów „Autostopem przez Galaktykę” Douglasa Adamsa – samochód jest na Ziemi dominującą formą życia.

Bartłomiej Kossakowski

Forza Motorsport 2

Forza Motorsport 2