Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 10 lutego 2009, 14:26

autor: Piotr Doroń

Final Fantasy XIII - przed premierą

Trzynasta odsłona głównego nurtu Final Fantasy ma nie tylko uratować kultowe Square Enix, ale także przywrócić wiarę w nieco podupadły gatunek jRPG. Będzie to zadanie trudne, ale przecież z nie takich opresji wychodzili twórcy Ostatniej Fantazji.

W jednym z wywiadów udzielonych pod koniec zeszłego roku Shinji Hashimoto, dyrektor korporacyjny Square Enix, stwierdził, że po wydaniu Final Fantasy VII dla serii otwarło się wiele dróg rozwoju. Spowodowane było to tym, że po raz pierwszy historii w FF zagrało nią tak wiele osób mieszkających poza granicami Japonii. Sytuacja wywołała niemały zamęt wewnątrz Square Enix. Główni producenci doszli wówczas do wniosku, że skoro Final Fantasy tak ciepło odbierane jest w krajach Zachodu, to należy wyeliminować z niej jak największą liczbę aluzji do japońskiej kultury, sztuki i tradycji. „Wydaje mi się jednak, że nasza mała burza mózgów posunęła się zbyt dalekozauważył Hashimoto. „Być może japońskie korzenie serii były czymś, co w wielkim stopniu wpłynęło na jej sukces? Skoro gra powstaje w Japonii, to naturalne jest, że znajdzie się w niej duch naszego narodu”. Ten właśnie impuls podyktował kierunek produkcji trzynastej odsłony Ostatniej Fantazji. W nim także upatrywana jest nadzieja na odrodzenie gatunku jRPG, który od chwili wprowadzenia do sklepów konsol najnowszej generacji podupada i traci fanów. Czy Final Fantasy XIII nakręci kolejną fazę popularności gier tego typu?

Final Fantasy XIII będzie niezwykle futurystyczne…

Szansa jest spora. FF należy do tych gier, które są w stanie nie tylko sprzedać platformę, na której się ukazują, ale nawet poruszyć dogłębnie samego gracza. Któż przecież nie kojarzy słynnej sceny odejścia Aeris, ugodzonej śmiertelnie przez tajemniczego Sephirotha – podawana jest ona we wszelkich rankingach jako przykład emocjonalności w grach wideo. Powrót do tego rodzaju rozwiązań może wyjść Final Fantasy XIII tylko na dobre. W toku rozumowania Hashimoto i pozostałych członków zespołu odpowiedzialnego za serię jest bowiem wiele rozsądku i racji.

W ostatnim czasie sporo zamętu pomiędzy szeregi fanów Final Fantasy wprowadziły informacje o planowanej konwersji trzynastki na konsolę Xbox 360. Ta rzeczywiście będzie miała miejsce – oficjalne wieści na ten temat ujawnione zostały w trakcie targów E3 2008. Jednak twórcy uspokajają posiadaczy PlayStation 3 (to właśnie konsole Sony od czasów FF VII były docelową platformą nowych odsłon głównego nurtu serii), twierdząc, że przecież nie oznacza to wcale opóźnienia bądź, co gorsza, skasowania ICH wersji gry. Jest to bowiem ruch, który powinniśmy traktować wyłącznie w kategoriach pewnego rodzaju bonusu dla miłośników Xboksa 360. Nowa filozofia Square Enix ma na celu, by w żadnym stopniu nie czuli się oni poszkodowani. I faktycznie – ostatnie działania firmy, w tym wydawanie na konsolę Microsoftu takich tytułów jak Infinite Undiscovery, The Last Remnant czy też zapowiedziane na luty 2009 roku Star Ocean: The Last Hope, pokazują, że nie są to jedynie puste słowa.

Wersja na Xboksa 360 będzie portem z PlayStation 3. Oznacza to, że twórcy ukończą najpierw produkcję tej drugiej i dopiero wtedy zajmą się przystosowywaniem całości do właściwości konsoli Microsoftu. Z pewnością nie będzie to proste, choć mówi się, że przenoszenie gier w tę właśnie stronę jest zdecydowanie łatwiejsze niż w przeciwną. Będzie się to jednak wiązać z koniecznością wprowadzenia zmian, wynikających z faktu, że FF XIII zostanie wydany na PS3 na płycie Blu-ray i być może będzie się cechować rozwiązaniami wykorzystującymi drzemiący w niej potencjał (dużą pojemność). Może się to wiązać też m.in. z zastosowaniem sporej liczby wysokiej jakości tekstur bądź też dużej liczby przerywników i nagrań audio. Wówczas przeniesienie wszystkiego wymagałoby w przypadku 360-tki wydania gry na kilku DVD (vide: Blue Dragon Mistwalker zapisany na trzech płytach). Do japońskiej premiery gry ma dojść jeszcze w tym roku, z kolei amerykańska i europejska miałyby nastąpić dopiero w przyszłym.

… w całym tym futuryzmie znajdzie się jednak dużo miejsca na odniesienia do natury. W sumie to cała planeta Pulse.

Final Fantasy XIII ma być głównym składnikiem szerszego projektu Fabula Nova Crystallis: Final Fantasy XIII (Nowa Opowieść o Kryształach). Pisaliśmy już o nim przy okazji pierwszej zapowiedzi „trzynastki” i tak po prawdzie od tamtego czasu, a minęły już ponad dwa lata, temat nie został w jakiś szczególny sposób rozbudowany. Pewne jest zatem, że w skład projektu oprócz opisywanej gry wejdzie także Final Fantasy Versus XIII (PS3) – mocno zręcznościowa odsłona cyklu, w której wcielimy się w rolę Noctisa Lucisa Caelum, ostatniego żyjącego członka pewnej nienazwanej jeszcze rodziny królewskiej. Produkcją dzieła zajmuje się zespół znany z dewelopingu cyklu Kingdom Hearts, jednakże w Versus, w przeciwieństwie do swego ostatniego tytułu, zaproponuje zdecydowanie mroczniejszą wizję świata. Ma być brutalnie i widowiskowo – niczym w Dirge of Cerberus, tyle że lepiej. Projekt Fabula Nova Cristalis współtworzy ponadto Final Fantasy Agito XIII na konsolę PSP. Gra określana jest mianem sieciowego jRPG, lecz nie jest to równoznaczne z masowością, ponieważ możliwa będzie także zabawa offline. Rozgrywka będzie nawiązywać stylem do tej znanej z Crysis Core: Final Fantasy VII, a fabuła skupi się na przedstawieniu historii dwunastu studentów Akademii, tworzących oddział Agito, mający wyzwolić ich kraj od nacisków militarnego państwa Milites. Wszystkie pozycje wchodzące w skład Fabula Nova Crystalis będą posiadać własne niepowtarzalne cechy, jednakże główne założenia, w tym świat, prawa, a także meandry fabuły, będą spoiwem łączącym je w całość. Jest to zatem projekt zakreślony na szeroką skalę i może być dobrą bazą wyjściową na przyszłość.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy poznaliśmy kilka szczątkowych informacji na temat fabuły FF XIII. Wiemy zatem, że opowieść skupi się na przedstawieniu żywota rasy fal’Cie, egzystującej pomiędzy ludźmi od wielu wieków. Osobnicy będący jej członkami (tzw. l’Cie) od zawsze żyli dla wyższego celu. Z informacji podanych przez Square Enix wynika, że było nim skonstruowanie raju dla ludzkości. Zadanie zlecone przez tajemniczy Kryształ zostało wykonane – w efekcie powstało miasto Coocon, szybujące wysoko na poziomem świata Pulse. Stało się to możliwe dzięki mocy dostarczanej przez jego własny Kryształ, który powołał dodatkowo do życia maszyny i specjalnych obrońców mających zapewnić ludzkości bezpieczeństwo i spokój. Nie było to jednak łatwe, głównie z uwagi na nienaturalne oddziaływanie planety Pulse, potrafiącej zmieniać stan psychiczny poszczególnych osób. Święty Rząd Coocon powołał z tego powodu armię mającą wyszukiwać takich osobników, wydalać ich z miasta i utrzymywać tym samym status quo. Sytuacja ta nie spodobała się jednak członkom rasy fal’Cie, którzy zdecydowali się na namaszczenie Lightning, byłego żołnierza armii Coocon, na l’Cie, zlecając mu tym samym misję zniszczenia powietrznego miasta. Historia będzie wielowątkowa i – jak przystało na Final Fantasy – mocno pogmatwana.

W całym tym miszmaszu będą musieli odnaleźć się Sazh i Lightning – starzy przyjaciele z wojska.

W grze wcielimy się w rolę Lightning. Ta młoda kobieta jest świetnie wyszkoloną maszyną do zabijania. Jak zauważają sami twórcy gry, stanowi ona miks cech Clouda z siódmej odsłony FF oraz Squalla z ósemki. Należy zauważyć, że jest to iście wybuchowa mieszanka. Lightning – najprawdopodobniej nie jest to jej prawdziwe imię – dysponuje ciekawym orężem, stanowiącym połączenie broni białej i palnej, czyli czymś w rodzaju Squallowego gunblade’a. Jej atutem ma być także urządzenie antygrawitacyjne, dzięki któremu bohaterka do przemieszczania się i walki wykorzysta elementy otoczenia. W pojedynkach pomagać jej będzie blondwłosy Snow Villiers, pseudonim „Mr. 33 cm”, stojący na czele ruchu oporu prowadzącego nieustanną walkę z teokratycznym rządem Coocon. Swoją drogą, niektórzy jego członkowie zachowują się na przedstawionych zwiastunach w dosyć dziwny sposób i jednoznacznie kojarzą się z przedstawicielami rasy fal’Cie. Domysły te nie zostały, co prawda, potwierdzone, jednak na forach poświęconych grze jest to często podejmowany temat i być może znajdzie swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Snow ma korzystać z motocykla, będącego mechaniczną formą przyjmowaną przez summona Shiva Sisters (w grze powróci ponadto Ifrit, Siren, a także reszta z plejady monstrów przyzywanych przez bohaterów w trakcie walki), a jego siła i wewnętrzna moc mają coś wspólnego z tatuażem umieszczonym na prawym ramieniu.

Pomoże im Snow. Na obrazku w swoim naturalnym otoczeniu.

Trzecim głównym protagonistą jest Oerba Dia Vanille, będąca optymistycznie nastawioną mieszkanką powierzchni świata Pulse. Oerba w trakcie pojedynków będzie korzystać z pradawnej magii i zmodernizowanego łuku. Ostatnim ujawnionym bohaterem jest Sazh Katzroy, czarnoskóry posiadacz okazałego afro, przetrzymujący w nim młodego Chocobo. Sympatycznie wyglądający wojak jest starym przyjacielem Lightning – zabawił z nią wspólnie w armii miasta Coocon. Z pewnością odegra ciekawą rolę w całej historii.

Jednym z najważniejszych aspektów cyklu Final Fantasy, oprócz dobrze spisanej fabuły, portretów postaci oraz rozbudowanego świata, był system walki – niezwykle charakterystyczny i intuicyjny. W trzynastce otrzymamy zmodyfikowany system Active Dimension Battle (ADB), znany z Final Fantasy XII. Podobnie jak w tamtej grze, tak i tutaj wszystkich przeciwników będziemy zawsze widzieć na ekranie i tylko od nas ma zależeć, czy podejmiemy walkę. W trakcie niej większą rolę odegra jednak klasyczny Active Time Battle (ATB), opierający się na następujących zasadach: każda postać posiada niezależnie ładujący się pasek ataku, ataki można planować cały czas, a wyprowadzać dopiero po uzyskaniu pełnego paska. Twórcy zdecydowali się go jednak nieco odświeżyć, czego efektem jest wprowadzenie kontroli tylko jednej postaci (nad resztą pieczę będzie najprawdopodobniej sprawować konsola), która potrafi teraz w jednej turze wykonać różne czynności. Oprócz klasycznych, czyli ataku i użycia czaru, doszła funkcja Launch, wyrzucająca przeciwnika w powietrze. Jak zostało to pokazane na zwiastunach – umiejętne łączenie ataków pozwoli uruchomić efektowne kombinacje ciosów, a tym samym zwiększyć zadawane obrażenia. Każda komenda będzie zużywała określoną liczbę punktów akcji, więc trzeba będzie nimi bardzo rozsądnie dysponować. Tradycja ma się zatem mieszać z kilkoma elementami, wnoszącymi nieco świeżości.

Swoje trzy grosze dołożą również Summony, z Ifritem na czele.

Final Fantasy XIII powstanie przy wykorzystaniu autorskiego silnika graficznego Square Enix, noszącego nazwę Crystal Tools. Dzięki niemu twórcy zdołali zaprojektować niezwykle dynamiczne i zróżnicowane uniwersum. Świat gry stanowić będzie połączenie techniki i różnego rodzaju wyszukanych mechanizmów oraz fantastycznych krajobrazów, z których z pewnością zasłynie Pulse. Gracz odwiedzi lodowe krainy, dżunglę, futurystyczne Coocon i Bóg wie co jeszcze. Na opublikowanych trailerach całość zaskakuje bogatą paletą barw i szczegółów. Świetnie wyglądają walki, a także przerywniki filmowe, należące do prawdziwej ekstraklasy gatunku. Poprzednie odsłony cyklu również cechowały się wysokiej klasy oprawą graficzną, lecz dopiero trzynastka ma szansę uwieść nas w pełni dopracowanym światem.

Hironobu Sakaguchi, niegdysiejsza gwiazda Square Enix, twórca serii FF, a obecnie szef studia Mistwalker, zapytany przez swoich byłych współpracowników o to, które elementy tak naprawdę tworzą Final Fantasy, odpowiedział w zabawny sposób: „No więc, dopóki korzystamy z tabel z niebieskim tłem, białym tekstem i ramką wszystko jest w porządku!”. No właśnie – FF to przede wszystkim zbiór pewnych stałych elementów, symboli. Powrót do nich, oczywiście w next-genowej formie, może być strzałem w dziesiątkę. Miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie.

Piotr „jiker” Doroń

NADZIEJE:

  • powrót do korzeni może być strzałem w dziesiątkę;
  • twórcy przemyśleli swoje błędy i postarają się ich więcej nie powtórzyć;
  • fabuła, choć ciągle niekompletna, już teraz zapowiada się epicko;
  • ujęcie tematu w ramach szerszego projektu Fabula Nova Crystalis daje nadzieję na wyjątkowe dopracowanie całości;
  • pierwszy, iście next-genowy jRPG? Liczymy, że tak.

OBAWY:

  • jedna, lecz poważna – gatunek jRPG kuleje od chwili wprowadzenia konsol najnowszej generacji, ponieważ japońscy deweloperzy nie potrafili dotąd okiełznać ich mocy w zadowalający sposób.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Final Fantasy XIII

Final Fantasy XIII