Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 22 sierpnia 2008, 10:18

autor: Marek Grochowski

FIFA 09 na PC - GC 2008

Pecetowej wersji FIFY 09 bardzo daleko do grywalności znanej z konsol. Wariant blaszakowy, zamiast przypominać symulację z prawdziwego zdarzenia, dorobił się statutu zwykłego klikadła.

Prezentacja FIFY 09 na tegorocznych targach Games Convention była doskonałą okazją, by przekonać się, jak wielka przepaść dzieli next-genową wersję popularnej sportówki od jej pecetowej siostry. O ile kopanka EA Sports na PS3 okazała się zaskakująco przyjemną produkcją, o tyle wariant „blaszakowy”, zamiast przypominać symulację z prawdziwego zdarzenia, dorobił się statutu zwykłego klikadła.

Kanadyjscy deweloperzy w ramach odświeżenia serii przygotowali dla pecetowców cztery nowinki. Pierwsza z nich to opcja Adidas Live Season, która pozwala grać ulubioną drużyną zgodnie z terminarzem prawdziwych spotkań i aktualizować dane wirtualnych piłkarzy na podstawie rzeczywistych, ligowych osiągnięć każdego z zawodników. Działać to będzie identycznie jak na konsolach, co pociągnie za sobą konieczność opłacenia subskrypcji, jeśli gracz zapragnie wykorzystywać informacje z więcej niż jednej ligi.

Nowa FIFA na PC zaoferuje wreszcie lepszą grafikę, ale wymaga ona jeszcze sporo pracy.

Druga, znacznie dłużej oczekiwana nowinka, to grafika rodem z konsol nowej generacji. Dość powiedzieć, że to temu aspektowi Paul Hossack z EA poświęcił największą część targowej prezentacji, a pomiędzy pokazywaniem co lepszych cutscenek, dodawał tu i ówdzie, że generowany obraz to efekt użycia silnika żywcem z wersji na PlayStation 3 i Xbox 360. Przystosowanie oprawy wizualnej do obecnych standardów to bez wątpienia bardzo dobry pomysł, który zresztą był tak samo dobry rok i dwa lata temu, jednak producenci wpadli na niego dopiero przy FIFIE 09. Ponieważ to ich pierwsza próba zaimplementowania next-genowej grafiki na komputery osobiste, finalny efekt jest na razie nierówny. Przez twarze piłkarzy przebija koślawość facjat pecetowej FIFY 08, a źdźbła trawy tworzącej murawę wyglądają odpowiednio dopiero na zbliżeniach kamery w animowanych przerywnikach. Całość jest zrobiona na pół gwizdka, ale to i tak lepsze niż zeszłoroczny horror z teksturami z PlayStation 2 w rolach głównych.

Trzecim z filarów, na których opiera się „blaszkowa” wersja FIFY 09, są widgety, czyli zestawy tabelek opisujących osiągnięcia gracza oraz piłkarzy występujących na wirtualnych arenach. Statystyki obejmują zarówno dokonania w sieci, jak i offline, dzięki czemu widzimy, jaki odsetek meczów wygraliśmy, który z naszych przeciwników jest obecnie w najlepszej formie oraz kto z czołowych zawodników zasłużył na miano (anty)bohatera tygodnia. Tabelki możemy przesuwać myszą po całym ekranie, a także włączać i wyłączać poszczególne ich elementy, dostosowując panele informacyjne do własnych potrzeb. Nie ma w tym nic odkrywczego, ale szybki dostęp do danych liczbowych może przypaść do gustu tym, którzy chcą samodzielnie nakręcać atmosferę sportowej rywalizacji.

Ostatnią rzeczą mającą wynieść FIFĘ 09 na wyższe stadium rozwoju jest kompletnie odmienione sterowanie. Owszem, grę nadal można obsługiwać samą klawiaturą lub padem, jednak teraz autorzy dołożyli do tego kolejną opcję – kontrolę za pomocą myszy. W teorii wygląda to intrygująco; w praktyce wypada co najmniej kontrowersyjnie. Po włączeniu do akcji gryzonia funkcja klawiatury zostaje ograniczona do wyznaczania piłkarzowi kierunku biegu (przy pomocy przycisków WSAD) oraz używania spacji w celu włączenia sprintu albo zastawienia futbolówki ciałem. Kluczowe zagrania – podania i strzały leżą natomiast w gestii myszy. Więcej, urządzenie pozwala nawet na wykorzystanie kółka do przełączania się pomiędzy aktywnymi zawodnikami oraz wskazywania miejsca, na które mają wybiec niekryci partnerzy z drużyny. By zbudować sensowną akcję, trzeba jednak ciągle machać kursorem po ekranie i klikać, gdzie tylko się da – bądź to na bramkę przeciwnika, bądź na kolegę, do którego zamierzamy kopnąć piłkę.

Sterowanie przy pomocy myszy będzie jedną z nowinek w pecetowej FIFIE.

Niełatwo się w tym wszystkim odnaleźć, bo mimo zwolnienia tempa meczu gra przypomina bardziej pospolity celowniczek pokroju Kurki Wodnej niż sportówkę z ambicjami. FIFA 09 PC z pewnością nie zdobędzie nagród w kategorii „intuicyjny interfejs” ani „przyjazne sterowanie”. I nie pomogą cztery specjalne triki w stylu przerzucania piłki nad przeciwnikiem czy innej ruletki a la Zidane. Jeżeli produkcja EA Sports zasłuży sobie na miano next-genowej, to wyłącznie w kwestii fizyki.

Gra o wiele lepiej będzie wykrywać kolizje pomiędzy zawodnikami i dostosuje efekt starć do parametrów sportowców. Niski piłkarz nie rozstrzygnie na swoją korzyść główkowego pojedynku z dwumetrowym olbrzymem, a gracz o drobnej budowie przegra z kretesem w walce bark w bark z masywnym stoperem. Autorzy zarzekają się, że na potrzeby FIFY 09 wykonali aż 350 różnych animacji, ale taka deklaracja w ich ustach to wyłącznie słowa rzucone na wiatr. Pecetowej wersji bardzo daleko do grywalności znanej z konsol, więc sukcesu „blaszakowej” FIFY 09 w dorocznym starciu z PES-em można spodziewać się najwcześniej w przypadku likwidacji firmy Konami.

Marek „Vercetti” Grochowski

FIFA 09

FIFA 09