Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 9 grudnia 2005, 14:56

autor: Tytus Klepacz

El Matador - przed premierą

O sukcesie El Matadora zadecyduje to, jak autorom uda się przenieść na komputerowy ekran atmosferę tej mrocznej historii o korupcji, zemście i sprawiedliwości...

Intro

Czy El Matador to gra, w której wcielimy się w najważniejszego zapaśnika corridy zadającego bykowi ostatni, śmiertelny cios szpadą? Czy może El Matador będzie symulatorem managementu słowackiej firmy oponiarskiej? Czy wreszcie ów El Matador to kolejna produkcja z cyklu sensacyjnego TPP podanego w, tak przecież dobrze znanym graczom, sosie słodko-kwaśnej zemsty i zniszczenia? Jeśli postawiłeś(łaś) na TPP, wygrywasz: narkotyki, lasy tropikalne, miliony kolumbijskich peso, niezawinione śmierci i jednego sprawiedliwego. Znamy to skądś?

El Matador to kolejna produkcja post-Max Payne’owska, z tym, że tym razem akcja jest osadzona w Kolumbii, a podmiot liryczny jest pracownikiem DEA (Drug Enforcement Agency) szukającym winnych śmierci brata. W założeniu twórców ma to być rasowy action FPP – wykorzystując jednak średnio udany engine gry Korea: Forgotten Conflict (także ze stajni Plastic Reality) nie będzie to najprawdopodobniej mega hit, ale mega kitem też być nie musi.

Matador występuje w puszczy.

Fa Bułka

Wcielamy się przeto w agenta DEA, który zaraz po powrocie z obozu szkoleniowego (być może w stylu posiadłości panny Croft, będzie to trening pozwalający zapoznać się ze sterowaniem i atrybutami postaci), dowiaduje się o śmierci swego brata. Brata, któremu tak wiele zawdzięczał. Po pogrzebie towarzysze zmarłego namawiają głównego bohatera do doprowadzenia sprawy brata do końca. Targany chęcią zemsty przystaje on na tę propozycję. Ameryką Południową i Środkową rządzi potężna Narcomafia. Wszystkie ślady prowadzą właśnie do niej, tym bardziej staje się to oczywiste, kiedy oto grupa płatnych morderców o wdzięcznej nazwie Sicarios zaczyna interesować się na poważnie naszą postacią.

Tak oto jak anioł zemsty i zniszczenia rusza nasz bohater w dżunglę, by rozbijać kartele narkotykowe, mordować wszystkich zamieszanych w śmierć ukochanego braciszka i sukcesywnie zmniejszać udział narkobiznesu w kolumbijskim PKB. Im głębiej w fabułę (i dżunglę), tym więcej znaków zapytania. Kto jest wrogiem, kto przyjacielem? Czy macki Narcomafii sięgają aż najwyższych stołków w Bogocie? Czy DEA zdradziło? Czy najlepsi przyjaciele okażą się najzaciętszymi wrogami? Na odpowiedzi będziemy musieli poczekać do premiery gry.

Środki do celu

El Matador będzie bez wątpienia grą akcji, w której będziemy oglądać świat przedstawiony w trzeciej osobie liczby pojedynczej (FPP). Miejscem akcji będzie głównie nieprzebyta dżungla Ameryki Południowej, będą też rzecz jasna misje we wnętrzach. Autorzy zapowiadają 15 lokacji pełnych detali i wzorowanych na oryginalnym wyglądzie krajobrazów Ameryki Południowej. Podobnie jak w przywoływanym już Max’ie Paynie kierować będziemy poczynaniami tylko jednego bohatera, ale od czasu do czasu pomogą nam inne napotkane w grze postacie. Arsenał oddany do dyspozycji gracza będzie ciekawy, chociaż dość standardowy, m.in.: pistolety, karabiny, karabinki, granaty, pałki i noże. Prócz misji typu kill’n’destroy, producenci zapowiadają też questy.

Z udostępnionych zdjęć i trailerów wnosimy, że El Matador prezentuje się poprawnie-przeciętnie, chociaż wodospady i wszelka natura ożywiona wygląda bardzo smacznie. Mam nadzieje, że będzie można w grze poczuć klimat południowo-amerykańskiej dżungli, ten ogrom i natłoczenie wszelkiej maści zwierzątek i roślin; że gracz osiągnie stan ciągłego zagrożenia nie tylko ze strony ścigających go Sicarios ale i matki natury. Grę obsługiwać będzie zmodyfikowany engine Korea: Forgotten Conflict, który przecież wydajnością nie zachwycał. Zobaczymy. Programiści z Plastic Reality twierdzą, że engine został zmodyfikowany i udoskonalony; obiecują większą wydajność, dynamiczne cienie, mapowanie przemieszczeń i wiele innych atrakcji.

Nowe? Nie, wyprane w Perwollu!

Mały wyrok

Uważam, że o sukcesie El Matadora zadecyduje to, jak autorom uda się przenieść na komputerowy ekran atmosferę tej mrocznej historii o korupcji, zemście i sprawiedliwości. Bo jeśli gra nie zachwyca oprawą i oryginalnością, to tylko naprawdę fajny klimat i akcja wciągająca i trzymająca w napięciu może jej pomóc. Czekamy więc na rozrywkę nieco bardziej wysublimowaną niźli bycie surrealistą (Andre Breton mawiał przecie, iż najprostszym gestem surrealistycznym jest wyjście z pistoletem na ulicę i strzelanie na oślep do tłumu), albowiem ma być w El Matadorze dużo rozgrywki taktycznej, skradania, podchodów i walki wręcz. Wręcz trudno się doczekać, aby się o tym przekonać samemu.

Tytus Klepacz

NADZIEJE:

  • dżungla będzie tętniła życiem;
  • więcej główkowania, mniej bezmyślnego strzelania.

OBAWY:

  • czy uda się autorom zawrzeć w grze atmosferę ciągłego zagrożenia i klimat kolumbijskiego krajobrazu?
  • tytuł może się przeterminować przez wciąż przekładaną premierę;
  • czy nie będzie to kolejna przeciętna produkcja w stylu...
El Matador

El Matador