Kult na domówkach. Rozmawiamy z Katsuhiro Haradą, twórcą serii Tekken
Michał Włóczko

- Dlaczego początkujący wygrywa z profesjonalistą? Rozmawiamy z ojcem Tekkena
- 26 lat niesamowitej historii
- Sztuki walki też mają swoją historię
- Kult na domówkach
Kult na domówkach
W Polsce Tekken stał się grą kultową między innymi właśnie dzięki temu, że świetnie odnalazł się na organizowanych domówkach. Dla niektórych był tak nieodłączny jak chipsy i alkohol. Pamiętam, jak podczas jednej z parapetówek, koleżanka, gdy dowiedziała się, że będziemy grali w Tekkena, krzyknęła ochoczo: „ale ja tym, co staje na rękach i kopie!”. Oczywiście, chodziło jej o Eddiego, ale nie o korygowanie rzeczonej koleżanki mi teraz chodzi. Chcę jedynie pokazać, że o Tekkenie w Polsce słyszał prawie każdy.

W trakcie rozmowy pan Harada przyznał, że nie zdawał sobie sprawy z popularności jego gier w kraju nad Wisłą, a nawet wyraził ubolewanie, że nie wiedział o tym wcześniej. Owszem jego uszu doszły wieści o popularności casualowego grania w Europie, czego efektem było dodanie do Tekkena 3 piłki plażowej. Co więcej, to może być podatny grunt na rozbudowę rozgrywki w kolejnych odsłonach serii. Niezależnie jednak od tego, czy przez pojęcie „gracza” rozumiemy osobę podobną do opisanej powyżej koleżanki, czy profesjonalnego zawodnika e-sportowego, Katsuhiro Harada czuje poprzez swoje gry więź z każdym z nich.
Głównie dlatego, że jest to, bądź co bądź, gra międzypokoleniowa. Tekken, jako jedna z nielicznych serii, ukazuje się już od ponad 25 lat – tyle ile statystycznie trwa jedno pokolenie. Owszem, pojawiają się nowe gry i serie, ale mało jest takich, które ciągle żyją pomimo upływu lat. Osobiście bardzo lubię gry z serii Call of Duty, jest ich zresztą bardzo dużo, niemniej sama seria nie skończyła jeszcze 25 lat. Resident Evil i Final Fantasy z kolei to kolejne przykłady międzypokoleniowej serii. I właśnie kontakt z graczami, którzy mają do czynienia z takimi seriami dają nam poczucie satysfakcji i tworzą tę więź, która nas napędza do tworzenia nowych gier.

Kultowość Tekkena w naszej ojczyźnie sprowadziła naszą rozmowę na tematy nadal związane z grami, jednak geograficznie bliższymi sercom Polaków. Żaden tekst nie może być uważany za “dobry”, jeżeli nie pojawi się w nim postać Geralta z Rivii, a wkrótce może do tego wymagania dojść Cyberpunk, który dopiero co został wysłany przez CD Projekt Red do oceny przez agencje ratingowe. Zastanawialiście się kiedyś, co „gamingowi celebryci” myślą o naszych rodzimych produkcjach? Katsuhiro Harada powiedział mi tak:
Grałem w Wiedźmina i oczywiście, że mam zamiar zagrać w Cyberpunka. W końcu w Japonii i w kilku krajach Europy Dziki Gon został wydany przez BANDAI NAMCO Entertainment. Przy wielu okazjach miałem szansę zobaczyć, co przygotowują dla nas koledzy po fachu z Polski, np. na E3 widziałem pokaz Cyberpunka za zamkniętymi drzwiami.

Rozmowy o domówkach, imprezach oraz Wiedźminie to nie jedyny polski akcent w mojej dyspucie z panem Haradą. Polska arena, która pojawiła się w Tekken Tag Tournament 2 jednych ucieszyła, a innych trochę rozczarowała niewykorzystanym potencjałem ?– w końcu jej „polskość” kończyła się z momentem rozpoczęcia show magika (zatem na początku rozgrywki). Czy w przyszłości możemy się spodziewać więcej biało-czerwonych akcentów w grach pana Harady? I dlaczego dotychczasowy wyglądał tak a nie inaczej?
Muszę przyznać, że podczas tworzenia Tag Tournament 2 mieliśmy małą wiedzę na temat Polski. Nie chcieliśmy pokazać miasta tylko po to, żeby ktoś mógł powiedzieć, że to wcale nie wygląda jak Polska. Postanowiliśmy postawić na bezpieczne i uniwersalne rozwiązanie.
Katsuhiro Harada zapewnił również, że od ośmiu lat razem z NAMCO mocno przyglądają się polskiemu rynkowi gamingowemu. IEM 2020 był dla niego pierwszą okazją przyjazdu w nasze skromne progi. Plany po prawdzie niemal zupełnie pokrzyżował szalejący wirus, ale co się odwlecze... Teraz, po zapoznaniu się z charakterystyką naszego poletka i po uświadomieniu sobie, jak bardzo jego gry są u nas popularne (a mamy nadzieję, że nasza rozmowa również na tę ocenę wpłynęła!), planuje dodać do swoich produkcji kolejny akcent, który byłby oczkiem puszczony do każdego Polaka. Nie wie jeszcze dokładnie co, ani kiedy to będzie. Ale będzie.
W czasie naszej rozmowy krajobraz zbytnio się nie zmienił. Pustka pod katowickim Spodkiem i ciemne chmury nad IEMem tworzyły raczej posępną atmosferę. W końcu w naszych filiżankach z ciepłymi napojami zobaczyliśmy denka zwiastujące koniec naszego spotkania. Jak na potwierdzenie tej myśli otrzymałem informację, że oto nadszedł czas na ostatnie pytanie i to najlepiej z kategorii tych szybkich. Mam ich tyle na kartce, a nasza rozmowa zrodziła ich jeszcze więcej, które wybrać? Kiedy następny Tekken?! To! Nie… Czy w Tekkenie pojawi się więcej postaci reprezentujących inne licencje, tak jak miało to miejsce w przypadku Negana z The Walking Dead? To też nie. Dobra, mam.
Panie Harada, bardzo dziękuję za naszą rozmowę. Chciałbym jednak zapytać o jedną, ostatnią rzecz. Pana zdaniem, kto by wygrał – Jin bez Devil Gene, czy Hwoarang?
Hmmm. Trudne pytanie. Patrząc tak czysto na umiejętności walki wręcz, to Hwoarang chyba jest trochę lepszy, ma trochę większe umiejętności. Więc być może on.
K.O.