Devil May Cry 3: Dante's Awakening - zapowiedź
Dante w czasach swojej młodości. Buńczyczny, nieokiełznany, pełen werwy i niezwykłej siły stanie do walki ze swym bratem bliźniakiem.
Maciej Kurowiak
5Diabeł płakać może, Wy nie. Specjalnie dla naszych czytelników zeszliśmy na samo dno piekła, by na własne oczy przekonać się jak na dziś prezentuje się trzecia część Devil May Cry.
Pierwsze DMC, pomimo, że dość wiekowe, do dziś pozostaje jedną z najlepszych gier akcji na Playstation 2. „Dwójka” pozostawiła u jednych niesmak, u drugich niedosyt – dlatego Capcom szykuje nam teraz coś naprawdę dużego, a być może wielkiego. Mieliśmy przyjemność osobiście zasiąść do grywalnego dema, będącego już w późnej fazie produkcji Devil May Cry 3. Oto relacja krok po kroku.
Intro jest wykonane niezwykle starannie, do czego zresztą Capcom zdążył nas już przyzwyczaić. Widzimy dwóch bliźniaczo podobnych wojowników przypominających wyglądem Dantego – jeden w czerwonym, drugi w niebieskim płaszczu. Walce towarzyszy głos kobiety-narratora, opowiadającej legendę o Spardzie, demonie, który zamknął wrota do świata demonów, pozostając jednocześnie uwięzionym w ludzkim wymiarze. Sparda pozostawił po sobie dwóch synów, toczących ze sobą ciągłą walkę. Gdy kobieta kończy opowiadać, postać w niebieskim płaszczu zostawia broczącego krwią Dantego i odchodzi. W tym momencie pojawia się napis tytułowy. Zaznaczmy jeszcze, że trzecia część będzie prequelem, więc przedstawi nam wydarzenia sprzed obu poprzednich edycji – starcie dwóch potężnych synów demona Spardy – Dante’ego i Virgila.
Zaczynamy grę. Rozdział pierwszy rozpoczyna filmik w czasie rzeczywistym. Widzimy Dantego, ale dużo młodszego od tego, którego znamy z wcześniejszych części cyklu. Ma też zupełnie inne usposobienie – nie jest jeszcze poważnym tropicielem, zachowuje się za to jak zuchwały młodzieniec. Do znajomo wyglądającego gabinetu wchodzi łysy osobnik w garniturze, podchodzi do naszego bohatera i po zbędnym pytaniu o tożsamość informuje go o zaproszeniu od jego brata. Zaproszenia subtelnym nazwać nie można – nieproszony gość wywraca biurko, na którym Dante właśnie wyłożył swoje obute nogi i zaczyna się młócka. Grających w poprzednie części trójka nie zaskoczy przedstawieniem akcji; mamy dokładnie ten sam widok z trzeciej osoby i Dantego szalejącego wśród miotających się wrogów. Przed rozpoczęciem misji wybieramy sobie styl walki (to największa innowacja w serii) jakiego chcemy używać, są to: Trickster – uniwersalny, pozwalający na ładne łączenie ataków mieczem i bronią palną, można także odbijać się od ścian; Swordmaster – idealny dla tych, którzy lubują się w stylowej walce mieczem; Gunslider – coś dla wyborowych strzelców, znakomita skuteczność broni palnej (oraz wymyślne ataki z jej użyciem; np. spadając możemy zrobić efektowną „śrubę” w powietrzu strzelając w dół) przy nieco słabszej sile rażenia miecza; Royal Guard – czyli różnego rodzaju uniki, zbicia i kontry wychodzą na pierwszy plan, tu hardcore’owi gracze pewnością pokażą klasę!
Skądinąd wiadomo już, że w pełnej wersji będziemy mogli dokupować ciosy przeznaczone do danego stylu walki. Rozdział pierwszy, tak jak i całe demo pełni zresztą rolę czysto zapoznawczą i niewiele da się jeszcze powiedzieć o ostatecznym kształcie gry. Póki co wiemy, że sposób oceny naszych combo działa podobnie jak w częściach wcześniejszych, czyli konsola ocenia na bieżąco nasz styl walki, w jakim rozprawiamy się z przeciwnikami. Tak samo jak poprzednio, będziemy też zbierać czerwone i zielone kule. Po zakończeniu rozdziału system podlicza nam statystykę i przechodzimy do drugiego, ostatniego niestety poziomu, jakiego dane jest nam obejrzeć. Nie będziemy zdradzać szczegółów dotyczących fabuły, dodam tylko, że przyjdzie nam zobaczyć brata Dantego – Virgila oraz tajemniczą kobietę, prawdopodobnie tą samą, która jest narratorem we wprowadzeniu. Ta część gry toczy się już w neogotyckim otoczeniu miejskim, sprawiającym lekko postapokaliptyczne wrażenie. Trochę walki na ulicy i wchodzimy do speluny na której końcu czeka nas lodowy Cerber. Po jego śmierci demo się kończy i niestety trzeba wrócić z piekła na ziemię.
Z pewnością interesuje Was, jak Devil May Cry 3 prezentuje się graficznie. Odpowiedź jest prosta – na dzień dzisiejszy imponująco, a może być już tylko lepiej. Przerywniki wykonane są w czasie rzeczywistym, a cechuje je mordercza wprost dynamika akcji. Zresztą tego typu scen ma być bardzo dużo w pełnej już grze. W samej walce nie zanotowaliśmy żadnych spowolnień i chociaż DMC3 nie można na dzień dzisiejszy nazwać technicznie rewolucyjną, to z całą pewnością pełna wersja zrobi duże wrażenie. Można oczywiście przyczepić się do występującego często aliasingu, ale byłoby dużą niesprawiedliwością wytykać błędy grze, która jest jeszcze w fazie produkcji. Wszystko jest jeszcze w rękach grafików, tym bardziej, że demo nie zawierało nawet wszystkich dostępnych kombinacji combo. Najlepiej prezentuje się boss (widać, w kwestii największych przeciwników DMC 3 nawiąże w pięknym stylu do „jedynki”, gdzie owe bestie wspaniale się zaprezentowały) – lodowy Cerber na łańcuchu - wygląda naprawdę okazale i budzi respekt. Już w tej chwili można powiedzieć, że DMC3 będzie jednym z bardziej przykuwających oko tytułów dostępnych na Playstation 2. Jeśli chodzi o dźwięk, to dominuje ostre hard-rockowe granie, sprawdzające się znakomicie jako podkład do rozwałki. Niestety, demo nie oferuje opcji dla dźwięku przestrzennego i do wyboru w menu są tylko mono lub stereo. Szkoda, gdyż nie daje to wielkich nadziei na to, że w pełnej wersji będzie inaczej. Choć któż to tak naprawdę wie oprócz ludzi z Capcom?
Premiera w Europie przewidziana jest na koniec marca 2005. Oczekujcie tej gry z zapartym tchem.
Maciej „Shinobix” Kurowiak