Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Desperados III Publicystyka

Publicystyka 27 lutego 2020, 09:00

Desperados 3 to mocny kandydat na najlepszą strategię 2020 roku

Pograłem pięć godzin w Desperados 3 i jestem przekonany, że to kandydat do tytułu strategicznego króla 2020 roku. Nowa gra twórców Shadow Tactics nie rewolucjonizuje sprawdzonej formuły – po prostu ją ulepsza. I to świetna wiadomość!

Pierwsze Desperados sprzed 20 lat to była miłość od pierwszego wejrzenia – pokochałem tę grę nawet bardziej od pierwowzoru, Commandos: Behind Enemy Lines. Wanted Dead or Alive, bo taki podtytuł miała „jedynka”, zachwyciło mnie pięknymi mapami, kilkoma unikalnymi względem Commandosów mechanikami i gęstym klimatem Dzikiego Zachodu. Ba, do dzisiaj jest to całkiem grywalny tytuł (choć mógłby się szybciej rozkręcać) – tego typu gry na szczęście nie starzeją się źle.

Z najnowszą odsłoną serii spędziłem kilka godzin i bawiłem się świetnie – chyba nawet lepiej niż przy „jedynce”. Desperados 3 już w momencie ogłoszenia zapowiadało się kapitalnie, ale teraz jestem pewien, że gra ma duże szanse przebić Shadow Tactics sprzed trzech lat i powalczyć o koronę króla strategii 2020 roku.

DESPERADOS 3 TO:

  1. trzecia odsłona serii wzorującej się na Commandos;
  2. nowa gra twórców kapitalnego Shadow Tactics z 2017 roku;
  3. strategia czasu rzeczywistego rozgrywająca się na Dzikim Zachodzie;
  4. a także trochę skradanka, trochę gra logiczna, a trochę… bierki;
  5. kontynuacja przygód Johna Coopera i jego ekipy (a fabularnie to prequel „jedynki”);
  6. kilka nowych postaci w tym traper czy szamanka voodoo;
  7. gra na 25-35 godzin.

Dobry, zły i brzydki

CO MI SIĘ PODOBAŁO:
  1. szczegółowa i klimatyczna oprawa graficzna;
  2. żyjące mapy pełne cywili oraz wrogów;
  3. świetne graficzne podsumowania misji;
  4. jak w poprzednicze – sporo zachęty do ponownego przechodzenia mapy na różne sposoby;
  5. powrót znanych i lubianych postaci z „jedynki”;
  6. znacznie usprawniony względem Shadow Tactics tryb cienia;
  7. ciekawe zadania i klimatyczne mapy.
A CO NIE:
  1. trochę przydługie dialogi;
  2. moce voodoo nie pasują mi do realistycznego stylu serii.

Jeśli nie wiesz, czym jest Desperados, to najkrótsza odpowiedź brzmi, że to Commandos na Dzikim Zachodzie. A jeśli nie wiesz, czym jest Commandos, to jest to strategia czasu rzeczywistego z elementami gry logicznej i… bierek. Tak, to dziwny miszmasz, ale za to jak cholernie grywalny! W wszystkich tego typu grach dowodzisz niewielkim oddziałem komandosów czy innych kowbojów, a twoim celem jest niepostrzeżenie przedostać się gdzieś, kogoś uwolnić czy zabić. Aby to zrobić, należy rozszyfrować schematy poruszania się wrogich patroli, wziąć poprawkę na zasięg widzenia strażników i po kolei likwidować wrogów za pomocą zdolności specjalnych naszych bohaterów – w ten sposób, żeby nikt niczego nie zauważył. I właśnie szukanie tego jednego niemilca, którego zniknięcia nikt nie spostrzeże, zawsze kojarzyło mi się z bierkami – usunięcie go pozwala nam załatwić następnego, co otwiera drogę do kolejnego cichego zabójstwa i tak dalej.

W Desperados 3 znowu spotkamy Johna Coopera, bohatera pierwszej odsłony serii. Twórcy postanowili rozpocząć akcję gry jeszcze przed wydarzeniami z „jedynki” – technicznie rzecz biorąc jest więc to prequel, ale sami autorzy mówią też o reboocie, czyli restarcie cyklu. To dobra decyzja, bo poza gamingowymi dinozaurami mało kto jeszcze pamięta opowieści, które serwowały nam poprzednie odsłony – nie były to zresztą nigdy ich najmocniejsze strony. Wanted Dead or Alive ujęło mnie przede wszystkim klimatem, wysokim poziomem trudności i ciekawymi mechanizmami rozgrywki – z historii zapamiętałem tyle, że była do bólu sztampowa.

W ciągu kilku pierwszych misji w D3 John Cooper poznaje swoich towarzyszy, a my oczywiście uczymy się zasad rządzących grą. Słusznie zwrócił uwagę Stranger, który wraz ze mną ogrywał to kilkugodzinne demo, że samouczki są trochę przydługie – szczególnie, jeśli grało się w poprzednie odsłony albo w Shadow Tactics. Wtedy doskonale wiemy, jak wszystko działa i przypominanie nam, że przeciwnicy w sombrero nie opuszczą swojego posterunku bez powodu (pamiętacie strażników w słomkowych kapeluszach?) niekoniecznie jest potrzebne. Detal, który jednakże mówi nam całkiem sporo: fani gatunku błyskawicznie odnajdą się w tej grze.

Desperados 3 to mocny kandydat na najlepszą strategię 2020 roku - ilustracja #2Desperados 3 to mocny kandydat na najlepszą strategię 2020 roku - ilustracja #3

Sporo, ale znowu nie tak wiele, zmieniło się przez 20 lat. Z lewej strony „jedynka”, a z prawej „trójka”.

SERIO, ADAM, TO MA BYĆ STRATEGIA ROKU?

Tak, serio. Po pierwsze dlatego, że Desperados 3 zapowiada się świetnie! A po drugie, to pamiętajcie, że konkurencja nie będzie w tym roku zbyt mocna. Pojawią się nowi Settlersi, osadzona w Chinach Twierdza, antyczny Total War Saga: Troy, strategia 4X o historii ludzkości Humankind oraz oczywiście Crusaders Kings 3, ale to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o pewniaki strategiczne w 2020 roku – a i wśród nich pewnie znajdzie się jeden (kilka?) tytułów, które zawiodą. Ale nawet gdyby rok był znacznie mocniejszy, to i tak w pojedynku z Desperados 3 mało który konkurent miałby szanse.

W samo południe

Jeśli graliście w Shadow Tactics, to w nowym Desperados poczujecie się jak Artur Morgan w siodle – czyli jak u siebie domu. Co prawda ekipa jest nowa, w przeciwieństwie do samurajów posługuje się rewolwerami, a każdy jej członek posiada zestaw unikalnych umiejętności, ale błyskawicznie się do nich przyzwyczaicie – wiele chwytów i wybiegów stosowanych przez bohaterów jest tak uniwersalnych (rzut nożem, gwizdanie czy wnyki), że po prostu w takiej grze nie mogłoby ich zabraknąć. Nie zapomniano nawet o uroczym zwierzaku, który odwróci uwagę strażników – tym razem jest on mniej egzotyczny, bo to po prostu zwykły kot. Jednak nawet jeśli nie graliście nigdy w tego typu produkcję, to nie ma problemu – bo to jedna z tych strategii, które nie wymagają wielogodzinnych samouczków, żeby cokolwiek zrozumieć z mechaniki. I to jest jej ogromna zaleta!

W tego typu grach największa frajdę dawało mi zawsze mozolne rozwiązywanie wielkiej zagadki, jaką jest każda misja. Żeby zrealizować nasz cel, niech przykładowo będzie to zatrucie niczego niespodziewającego się niemilca, trzeba najpierw zaplanować sobie trasę, a potem skrupulatnie i konsekwentnie usuwać wrogów, którzy stoją nam na drodze. Niestety, do dziś mam flashbacki sprzed lat, gdy w trakcie realizacji tego misternego planu musiałem wykazywać się małpią zręcznością, bo tylko ona pozwala usunąć kilku wrogów na raz – i to było zwyczajnie wkurzające. Okienko na zabicie paru przeciwników zazwyczaj było minimalne, wystarczyło więc spóźnić się z jednym kliknięciem o ułamek sekundy, żeby nawalić. Niby w „jedynce” mieliśmy możliwość planowania ruchów poszczególnych postaci, ale działało to dość topornie.

Jedną z największych zalet Shadow Tactics był tryb cienia, który pozwalał w łatwy sposób zaplanować symultanicznie akcje naszych podopiecznych, a potem w wygodnym momencie je „odpalić” – ale i on nie był idealny (narzekaliśmy na niego w naszej recenzji). Twórcy zrozumieli, gdzie leżał największy problem, bo w Desperados 3 jest pod tym względem znacznie lepiej. Przede wszystkim uruchomienie nowego trybu cienia zatrzymuje czas, więc możemy na spokojnie przyjrzeć się sytuacji i znaleźć najlepsze rozwiązanie – nawet jeśli nasza postać nie siedzi akurat bezpiecznie w krzakach. Nie ma też żadnego problemu w zaplanowaniu paru ruchów do przodu dla jednej postaci – o ile w Shadow Tactics po zabiciu kilku strażników trzeba było – niczym pros w StarCrafcie – kilkać z nadświetlną prędkością, żeby ukryć ich ciała przed nadejściem kolejnego patrolu – tak w Desperados 3 możemy to po prostu z góry zaplanować. Mniej niepotrzebnego klikania, a więcej taktycznej frajdy – lubię to!

OKIEM STRANGERA

Desperados 3 to mocny kandydat na najlepszą strategię 2020 roku - ilustracja #4

Desperados to seria, do której mam ogromny sentyment i cieszę się, że trafiła w ręce Mimimi Games, gdyż Shadow Tactics było bardzo udaną produkcją. Po ograniu sześciu misji z bety mam dobre przeczucia, że i tym razem się uda stworzyć coś bardzo grywalnego. Początkowo miałem pewne obawy, gdyż dwie początkowe kampanii można potraktować jako rozbudowany samouczek. Późniejsze etapy były już jednak należycie rozbudowane i wymagające.

Bardzo podoba mi się, że gra premiuje dwie rzeczy – dokładną eksplorację map oraz współpracę pomiędzy bohaterami. Tryb planowania akcji działa jeszcze sprawniej od trybu cienia z Shadow Tactics i kreatywni gracze będą tu mieli duże pole do popisu.

Z całej bety tylko postać Isabelle kompletnie nie przypadła mi do gustu. Jej moce voodoo są nie na miejscu i, co gorsza, są mocno przegięte. Mówię tu przede wszystkim o zdolności kontroli umysłu, która pomimo ograniczonej liczby użyć jest zbyt potężna i działa na wszystkich wrogów poza jedną najbardziej elitarną odmianą. Sterowanie bohaterem z tego typu zdolnościami byłoby fajne, gdybyśmy mówili o grze utrzymanej w tematyce fantasy, a nie próbującej oddać klimat Dzikiego Zachodu.

Mam nadzieję, że autorzy popracują jeszcze nad balansem postaci i że rola Isabelle w pełnej kampanii nie będzie aż tak znacząca, żeby chciało się korzystać z jej umiejętności w każdej misji.

Jacek „Stranger” Hałas

Za garść dolarów więcej

Desperados 3 będzie duża grą. Twórcy mówią, że zaliczenie jej zajmie nam od 25 do 35 godzin. Już w demie spędziłem ponad pięć godzin, w czasie których zaliczyłem sześć misji, ale gdybym chciał je wymaksować, to musiałbym wziąć sobie kilka dni wolnego od pracy. Odhaczenie bowiem danej misji to dla wielu graczy dopiero początek – żeby zdobyć wszystkie medale, trzeba podejść do niej kilka razy. Raz musimy unikać krzaków, a kiedy indziej nikogo nie zabijać. To kopia rozwiązania z Shadow Tactics – i dobrze, bo po co zmieniać coś, co świetnie działało i zachęcało tych bardziej hardkorowych graczy do kombinowania i zabawy z mechanikami?

Nowinką, bardzo sympatyczną, jest graficzne podsumowanie całej misji. Po jej zaliczeniu uruchamia się mapa ruchów naszych postaci – widać miejsca save’ów, zabójstw czy trasy ruchu bohaterów. To oczywiście pierdółka, ale taka analiza często ponad godzinnej zabawy na danej mapie sprawiała mi dużo satysfakcji. A skoro o mapach mowa, to byłem zachwycony tym, co zobaczyłem w demie. Świetne wrażenie robi miasteczko Flagstone, które stanowi tło trzeciej misji. Ulice pełne są mieszkańców, wśród których możemy się swobodnie poruszać. Ale nie tylko ta mapa była świetna – każdy z sześciu różnych obszarów, jakie zwiedziłem, był pełen detali – i to nie tylko graficznych. Najważniejsze, że nie brakowało interaktywnych obiektów, które pomagają nam zrealizować cele – nie ma to jak zrzucić dzwon na niczego niespodziewających się niemilców.

Kontrowersyjną zmianą, która pewnie nie spodoba się wszystkim, są moce kapłanki voodoo. Isabelle Moreau, która dołącza do nas na zamglonych bagniskach Luizjany może odstawić niezłe akcje – dwie z jej umiejętności to dosłownie czary. Potrafi – za pomocą zatrutej strzałki – „połączyć” ze sobą dwóch przeciwników – obu spotka dokładnie ten sam los, co jednego z nich. Jeśli więc ubijemy nożem pierwszego, to drugi w magiczny sposób zginie dokładnie tak samo. Isabelle potrafi też przejąć na chwilę kontrolę nad wrogiem – możemy wówczas cudzymi rękami np. odstrzelić inne strażnika, co nie wywołując alarmu.

Obie te moce są dość przesadzone i obie w dość oczywisty sposób odchodzą od realistycznych korzeni serii. To ostatnie nie przeszkadzało mi jakoś szczególne, często w grach przedkładam mechanikę nad spójność świata, ale jeśli miałbym wybór, to bym z nich zrezygnował. Zakładam, że twórcy bardzo chcieli dodać do serii coś nowego, czego jeszcze w tego typu grach nie widzieliśmy – i to im się udało. Pytanie czy potrzebny był aż taki kompromis?

Poza tymi zmianami Desperados 3 to przede wszystkim więcej tego, za co polubiliśmy Shadow Tactics. Są podobne typy przeciwników, mokradła, na których zostawiamy ślady alarmujące wrogów, możliwość przebierania się w bezpieczne stroje, gwizdanie, wnyki czy snajper z ograniczoną liczbą pocisków. I to jest doskonała wiadomość, bo zamiast niepotrzebne rewolucjonizować to, co świetnie już działało, twórcy po prostu poprawili to i owo ulepszając sprawdzoną formułę.

Bonanza

Po spędzeniu z Desperados 3 kilku godzin wiem, że sięgnę po pełną wersję – inna sprawa, że wiedziałem to już wcześniej, ale nie każdy ma taki sentyment do tej serii, jak ja. W grze nie brakowało paru niedociągnięć – najbardziej przeszkadzały mi przydługie dialogi, które nie pozwalały skutecznie wciągnąć się w historię. Nie miałem z tym problemu w Shadow Tactics, więc może winę ponosi fakt, że demo oferowało kilka wyrwanych z kontekstu misji? Przekonamy się po premierze. Inna sprawa, że nie sięgamy po takie gry dla skomplikowanej i wielowątkowej opowieści. Nie wszystkim spodobają się też nadprzyrodzone umiejętności jednej z bohaterek. Ale jestem przekonany, że ostatecznie będą to detale, które nie wpłyną znacząco na nasz odbiór gry. Jest na co czekać – szykuje się naprawdę kapitalna strategia.

O AUTORZE

Przygodę z Commandosami rozpocząłem w latach 90. oczywiście od Commandosów. Potem grałem w wiele klonów tego skradankowanego RTS-a – a najlepiej wspominam właśnie Desperados. Ale „jedynkę”, bo dwójka była nieudana, a spin-offa Helldorado celowo przegapiłem, bo to słaba gra była. Cieszę się, że ten gatunek w postaci Shadow Tactics wrócił niedawno na salony w tak świetnej formie.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Desperados III

Desperados III