Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 sierpnia 2009, 17:43

Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch - Wrażenia (gamescom 2009)

Command & Conquer 4 ma być zwieńczeniem całej sagi o Tyberium, a sądząc po opublikowanym niedawno zwiastunie gry, będzie to zakończenie z przytupem.

Mike Glosecki z Electronic Arts Los Angeles przeprowadził na targach gamescom 2009 prezentację dotyczącą Command & Conquer 4, kolejnej części popularnej serii RTS-ów. Czwarta odsłona konfliktu między organizacją GDI i Bractwem Nod ma być zwieńczeniem całej historii, a sądząc po opublikowanym niedawno zwiastunie gry, będzie to zakończenie z przytupem.

C&C4 zaczyna się w chwili, gdy przywódca Nod, tajemniczy Kane, przybywa do kwatery głównej GDI z kosmicznym artefaktem Tacitusem, proponując zawarcie układu. Na pokazie nie przedstawiono zbyt wielu nowych szczegółów na temat fabuły. Wiadomo jednak, że pomimo negocjacji na linii GDI-Nod nadal będziemy mieć do czynienia z klasycznymi bitwami obu tych frakcji – w Bractwie działa sporo osób, którym nie podoba się nowa polityka Kane’a. Na pytanie o rolę Scrinów w fabule producent nie odpowiedział w żaden konkretny sposób.

Na prezentacji zobaczyliśmy, jak wygląda jedna z pierwszych misji GDI. Celem było zajęcie węzła kontrolnego Tyberium, pozyskanie z niego funduszy i naprawienie statku, który rozbił się na terytorium kontrolowanym przez Nod. Przed rozpoczęciem zabawy konieczne jest wybranie jednego z trzech Crawlerów, czyli maszyn kroczących stanowiących coś w rodzaju mobilnych baz. Każdy typ odpowiada za inne działania na polu bitwy. Ofensywny Crawler buduje wszelkiego rodzaju czołgi, łaziki, wozy opancerzone itd. Oprócz tego do dyspozycji graczy oddano Crawlery defensywne odpowiedzialne za fortyfikacje i elektrownie. Trzeci typ maszyny kroczącej zapewnia dodatkowe wsparcie w postaci różnego rodzaju „mocy” (np. rozpoznanie i dodatkowe jednostki) oraz lotnictwa.

W przypadku, gdy nasz Crawler zostanie zniszczony przez siły wroga, wybieramy kolejną maszynę i wyznaczamy miejsce, w którym ma się ona pojawić. Nowiutki pojazd trafia na pole bitwy, roznosząc w pył wszystkie jednostki wroga znajdujące się pobliżu – dzięki temu lądujące Crawlery nie są od razu niszczone przez przeciwnika. Możliwe jest także użycie funkcji samozniszczenia, jeżeli potrzebujemy nagle zmienić typ wykorzystywanej maszyny.

W trakcie prezentacji widzieliśmy w akcji tylko ofensywnego Crawlera. To stosunkowo twarda, lecz powolna machina. Nie jest dobrze uzbrojona, więc wymaga eskorty w postaci mniejszych jednostek. Gdy Crawler jest ustawiony w trybie poruszania się, nie może spełniać swoich funkcji jako baza. Dopiero po rozłożeniu zmienia charakter i możliwości. Maszyna ofensywna zmienia się w budynek i wzorem fabryki broni z wcześniejszych odsłon serii produkuje różnego rodzaju pojazdy naziemne. Crawler potrafi również przechowywać cztery zapasowe jednostki w swojej ładowni. W promieniu kilkunastu metrów od budowli pojazdy mogą się naprawiać.

Etap pokazany na prezentacji przedstawiał pustynne tereny, tzw. żółtą strefę. Klimat jest tutaj bardzo podobny do tego, jakim cechował się trzeci C&C. Grafika, choć lepsza niż poprzednio, utrzymana jest w identycznym stylu. Jednostki – mimo że spełniają te same funkcje – wyglądają inaczej, lecz weterani serii bez problemu odnajdą się w nowym środowisku. Gdy doszło do pierwszego starcia z siłami defensywnymi Nod, okazało się, że Bractwo jest w stanie kamuflować swoje budynki, tworząc zasadzki. Przedstawiona misja została tak skonstruowana, że jeżeli gracz nie radził sobie z wieżyczkami obronnymi wroga, mógł wykonać drobne zadania poboczne, które polegały na uruchomieniu potężnej, porzuconej na polu bitwy jednostki. Wygląda na to, że wykonywanie opcjonalnych celów będzie miało w „czwórce” znacznie większe znaczenie niż w poprzednim rozdziale historii wojen o Tyberium.

Oprócz dwu kampanii dla pojedynczego gracza obecny będzie naturalnie tryb multiplayer. Najwięcej emocji w związku z nim wzbudza system zdobywania doświadczenia. Punkty zbieramy, zabijając wrogie jednostki, a z każdym osiągniętym poziomem odblokowujemy nowe dodatki dla naszej armii. Jest to dość kontrowersyjne z dwóch powodów. Po pierwsze, nawet jeżeli dojdzie do starcia dwóch graczy o podobnych umiejętnościach, przewagę zdobędzie ten, który zdoła osiągnąć wyższy poziom doświadczenia. Z bogatsza armią pole manewru jest większe, a szanse na zwycięstwo rosną. Po drugie, doświadczenie zdobywa się zarówno w kampanii dla pojedynczego gracza, jak i w trybie sieciowym. Można zatem spędzić kilkadziesiąt godzin, grając przeciwko sztucznej inteligencji, by potem w multiplayerze wykorzystać odblokowane przed chwilą dodatki. Działa to również w drugą stronę – po rozegraniu kilkudziesięciu bitew da się wrócić do kampanii i załatwić wroga nowymi zabawkami. Pewnie niektórzy będą nabijać doświadczenie w trybie single player, by zyskać przewagę w sieci. Jeżeli okaże się to problemem, konieczne będzie wprowadzenie jakichś ograniczeń. By system zdobywania doświadczenia we wszystkich trybach gry działał poprawnie, niezbędne będzie połączenie się z Internetem w trakcie instalacji.

Opcje gry sieciowej ulegną pewnym modyfikacjom, co wynika ze zmiany mechaniki gry. Przede wszystkim walki mają toczyć się teraz z udziałem sporych grup (do dziesięciu osób), a współpraca z sojusznikami będzie jeszcze istotniejsza. Nie da się mieć wszystkich trzech Crawlerów naraz, więc trzeba będzie polegać na kompanach z drużyny. Przypomina to troszeczkę rozwiązania z World in Conflict. Wiadomo też, że pojawi się tryb rozgrywki opierający się na przejmowaniu jak największej liczby punktów kontrolnych rozmieszczonych na całej planszy.

Twórcy uważają, że C&C4 nie będzie wymagał mocnego sprzętu do działania, co prawdopodobnie okaże się prawdą. W końcu poprzednie gry działają bez zarzutu nawet na starszych maszynach. Przed premierą pojawi się jeszcze wersja demonstracyjna, tak jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej części Command & Conquer.

Nie do końca jestem w stanie wyobrazić sobie potyczki sieciowe z wykorzystaniem nowych mechanizmów zabawy, ale przypuszczam że EA LA wie, co robi i stworzy produkt, w który będzie można pograć z niemałą przyjemnością. Intrygująca fabuła i ciekawa idea Crawlerów sprawiają, że warto mieć C&C4 na oku. Premiera odbędzie się w przyszłym roku.

Maciej „Sandro” Jałowiec

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej

Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch

Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch