Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Bloodborne Publicystyka

Publicystyka 13 czerwca 2014, 16:00

autor: Szymon Liebert

Bloodborne od twórców Dark Souls - mroczny RPG dla hardkorowców z E3 2014

Bloodborne to jedna z największych niespodzianek targów E3 2014. Hardkorowy RPG dla fanów Dark Souls i Demon's Souls ma niesamowity styl, ciężki klimat i dopracowaną oprawę graficzną.

Ekscytacja przed pokazem Bloodborne, nowej gry studia From Software, jest raczej umiarkowana. Sączymy colę z Marcinem, wspominając przygody z Dark Souls II. Jakąś godzinę później, już po dość obszernej prezentacji, żartujemy, że mamy grę targów. No bo jak mogłoby być inaczej? Bloodborne jest... no właśnie, jaki jest czy raczej będzie Bloodborne? Trzy słowa: krwisty, mroczny i... upierzony.

Smutne kruki

Hidetaki Miyazaki z From Software nie unika umieszczania nowej produkcji na tle starszych tytułów – i to nie wyłącznie po to, żeby wskazywać różnice. W dalszym ciągu będzie to gra rzucająca graczowi wyzwanie, dająca poczucie satysfakcji z pokonania trudnego przeciwnika i oparta na motywie eksploracji. Eksploracji przestrzennej, ale nie tylko – chodzi też o zgłębianie tajemnicy niedostępnego i posępnego świata. Brzmi znajomo, prawda? Mniej więcej to samo robiliśmy w niedawnym Dark Souls II.

Bloodborne może dzielić pewne założenia z poprzednimi grami From Software, ale ma co najmniej jedną unikalna cechę: uniwersum. Gra rozgrywa się w mrocznym mieście Yharnam nękanym przez tajemniczą plagę. Twórcy odwołują się do klimatów dziewiętnastowiecznych – lub konkretniej: stylistyki wiktoriańskiej i neogotyckiej – żeby doprawić je właściwymi sobie elementami. Nie zabraknie ździebka czarnego humoru.

Bloodborne od twórców Dark Souls - mroczny RPG dla hardkorowców z E3 2014 - ilustracja #2

Styl gry najlepiej obrazuje jeden z zaprezentowanych typów wrogów: kruki pełzające nieporadnie po ziemi, które podrywają się do ataku, rozpaczliwie trzepocząc skrzydłami i próbując wydrapać bohaterowi oczy. „Są urocze” – komentuje Miyazaki (już wiecie skąd w grze bierze się wspomniany czarny humor). Moją uwagę przykuwają jeszcze stroje humanoidalnych przeciwników, w tym przede wszystkim okrycia głowy. Rycerskie hełmy? Gdzie tam! Snujący się po ulicach opętani mieszkańcy noszą gustowne kapelusze i cylindry. Żeby była jasność – nie wygląda to śmiesznie. Wygląda upiornie i jakoś smutno. Tym bardziej że pośród hord oponentów można znaleźć jegomościa poruszającego się na wózku inwalidzkim.

Podobieństwa i różnice

Znacie już miejsce akcji, więc czas przejść do niej samej. Powiem prosto z mostu: Bloodborne to gra, w której fani Dark Souls i Demon's Souls odnajdą się bez problemu. W prezentacji nie robiono bowiem niczego, czego nie przeżylibyśmy podczas przemierzania krain Lordran i Drangleic. Wygląda na to, że dostaniemy sieć połączonych ze sobą lokacji, wypełnionych przeciwnikami, pułapkami i zakamarkami. Skróty, drabiny, miejsca pogrążone w mroku, mosty, twierdze, ukryte skarby – wyliczać podobieństwa można jeszcze długo. Oczywiście każdy z tych aspektów został podporządkowany klimatowi gry, ale i tak widać wyraźnie, że Miyazaki robi po prostu nową wersję swoich najbardziej uznanych produkcji.

Skoro wiemy, że ogólna struktura i mechanika gry nie będzie odbiegała od tego, co znamy, warto wyłuskać nowe pomysły. From Software jak zwykle trochę ich ma. Przede wszystkim autorzy chcą większej dynamiki świata. Kiedy bohater gry wszedł do miasta, zobaczyliśmy tłum ludzi z pochodniami i widłami idących w górę ulicy. Miyazaki wyjaśnił, że to grupa polująca na potwory, która udaje się na miejsce zbiórki. Ludzie zatrzymali się obok płonących zwłok bestii. Jakieś dwie minuty później rozległ się odgłos dzwonu, nawołujący do wznowienia polowania. Tłum ruszył w dalszą podróż. W takich sytuacjach będziemy musieli podejmować błyskawiczne decyzje – atakować, wycofać się czy może przeczekać. Czasem warto będzie obserwować rozwój wydarzeń, innym razem opieszałość może kosztować nas życie.

Bloodborne od twórców Dark Souls - mroczny RPG dla hardkorowców z E3 2014 - ilustracja #1

Podobnych scenek ma być więcej. To jedna z rzeczy, która może wprowadzić sporo frajdy, szczególnie przy założeniu, że będziemy wielokrotnie odwiedzać te same lokacje. Prawdopodobnie będziemy, bo tak to wyglądało w „soulsach”. Nie mogę potwierdzić tego z całą pewnością, bo Miyazaki wspomniał tylko, że przykładowy system zapisu gry będzie kojarzył się bardziej z rozwiązaniami znanymi z Demon's Souls niż Dark Souls. Producent dodał, że niektóre z elementów gry są jeszcze kwestią otwartą.

Więcej ataku

Przechodząc przez mały fragment miasta, bohater musiał pokonać wielu przeciwników, np. wspomnianych zwykłych mieszkańców polujących na potwory. Ich tragedia, jak wytłumaczył Miyazaki, polega na tym, że sami padli ofiarą plagi, ale nawet nie zdają sobie z tego sprawy. From Software chce, żeby gracz brał bardziej aktywny udział w walce – zrezygnował z ukrywania się za tarczą. Ten kierunek prawdopodobnie nie wyklucza innych technik działania, bo same tarcze w grze będą (mieli je chociażby przeciwnicy), ale oznacza, że najlepsze efekty osiągniemy, wykazując się inicjatywą. Podczas pokazu chyba ani razu nie widzieliśmy blokowania ciosów i tak charakterystycznego dla „soulsów” przewrotu. Zamiast tego prezentujący grę robił uniki – szybkie przeskoki na boki – i raczej starał się zdominować przeciwników przy pomocy ataków, combosów, kontrataków itd. Szło mu to różnie, ale śmierci nie widzieliśmy ani jednej, bo grano przy włączonym trybie nieśmiertelności. Miyazaki w paru sytuacjach zaznaczał jednak, że gra będzie wymagająca i nieraz pożegnamy się z życiem.

Bloodborne od twórców Dark Souls - mroczny RPG dla hardkorowców z E3 2014 - ilustracja #2

Ocenić system walki z Bloodborne jest bardzo trudno. Z jednej strony, w zarysie przypomina on rozwiązania znane z niedawnych hitów From Software. Z drugiej, wciąż jest sporo niewiadomych. Jedną z największych nowości jest na przykład broń palna. Miyazaki z całą mocą podkreślił, że nie chce robić strzelanki. Z tego powodu wszelkiej maści pistolety czy strzelby będą miały wyjątkowo mały zasięg. Pukawka użyta podczas pokazu przydawała się głównie do wytrącania przeciwników z równowagi lub przełamywania ich osłony. Jako że prezentacja odbywała się z wyłączonym interfejsem, nie było jasne, jak będzie wyglądał system celowania – Miyazaki wyjaśnił, że to jeszcze kwestia otwarta. Drugim istotnym aspektem jest coś, co określiłbym mianem gadżeciarskich broni. Przykładową „kosę” bohatera można było rozłożyć, by zwiększyć jej zasięg.

Zwykli przeciwnicy kryli się za tarczami. Większe postacie próbowały zmiażdżyć bohatera. Psy rzucały się wściekle na boki. Wspomniane kruki zaskakiwały nagłymi podrywami. Zaliczyliśmy jeszcze spotkanie z innym łowcą potworów, walczącym akurat z dwoma czworonożnymi bestiami. Miyazaki wytłumaczył, że będziemy mogli mu pomóc lub zlekceważyć sytuację i udać się w swoją stronę. Co też uczyniono, by na koniec pokazać fragment starcia z bossem. Wielka istota wskoczyła na mur niczym Taurus z pierwszego Dark Souls i… widząc ją w akcji, poczułem się nieswojo. Gigantyczna, upierzona, humanoidalna bestia przerażała już swoim wyglądem oraz wściekłością. Charakterystycznym atakiem było pochwycenie postaci gracza i uderzenie nim kilka razy o ziemię. W normalnej grze będzie to bardzo, ale to bardzo bolało.

Bloodborne od twórców Dark Souls - mroczny RPG dla hardkorowców z E3 2014 - ilustracja #1

Z krwi zrodzony. I jaki ładny!

W sesji pytań i odpowiedzi zadałem Miyazakiemu chyba najgorsze pytanie z możliwych: czy gra będzie wyglądała tak jak na pokazie. Bo trzeba powiedzieć, że Bloodborne prezentował się przepięknie – niesamowicie gęsty klimat budowało specyficzne oświetlenie, gra świateł, gęstość czerni i szczegółowość otoczenia oraz postaci. Szczególne wrażenie robił wspomniany boss, pokryty piórami, futrem czy Bóg wie czym – od jego uderzeń wznosiły się zawiesiste chmury kurzu. Uwagę przykuwały także hektolitry bryzgającej krwi – po jednej z walk bohater był nią dosłownie przesiąknięty. Bloodborne naprawdę wyglądał przepięknie, ale odbiło się to na płynności. Spadki animacji zdarzały się praktycznie cały czas. Oczywistym wydało mi się to, że gra zostanie zoptymalizowana, czyli okrojona z wielu efektów.

Słysząc moje pytanie, Miyazaki zaśmiał się głośno i powstrzymał tłumaczkę od przekładania na japoński moich wątpliwości. „To pytanie akurat rozumiem” – powiedział po angielsku i wyjaśnił, że obecny build gry działa na PlayStation 4 i prezentuje to, co From Software chce osiągnąć. Zapewnił, że studio chce oddać podobną jakość grafiki w finalnej grze. Czas pokaże, ile tego podobieństwa uda się Japończykom zachować.

Lekko zawstydzony podejmowaniem tak błahych kwestii, jak liczba wielokątów, w milczeniu wysłuchałem reszty pytań i odpowiedzi, a później opuściłem salę. Bloodborne podobno będzie można przetestować na Gamescomie, więc zapewne dopiero wtedy stanę się stuprocentowym wyznawcą gry. Jej blask, czy może raczej mrok, przyciąga równie mocno jak Dark Souls II.

Bloodborne

Bloodborne