Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 czerwca 2005, 10:30

autor: Jacek Hałas

Auto Assault - przed premierą

Koreański potentat w dziedzinie gier MMO nie ustaje w wysiłkach znalezienia kolejnych tematów do produkcji swoich gier. Tym razem na deski projektowe zawędrował pomysł postapokaliptycznych bitew samochodowych. Gra zapowiada się intrygująco i... odmiennie.

Apokalipsa jest jednym z tych tematów, na które zawsze istnieje duże zapotrzebowanie. Wygląda na to, iż sytuacja ta w najbliższych latach nie ulegnie zmianie. Graczy niezmiennie fascynuje możliwość eksploracji postapokaliptycznego świata i to niezależnie od formy, w jakiej wszystko to zostanie podane. Na rynku mamy więc skomplikowane tytuły role-playing z kultowym Falloutem na czele (a także jego „podróbkami” w postaci The Fall” czy Shadow Vault), rozbudowane strategie pokroju Soldiers of Anarchy czy też niezbyt wymagające zręcznościówki w stylu Bandits: Phoenix Rising. Zapowiadany Auto Assault na pierwszy rzut oka zdaje się przypominać ostatnią z wymienionych przeze mnie produkcji. Także i tu kluczową rolę odgrywają pojazdy, za sterami których będziemy mieli okazję zasiąść. Gra przywodzi na myśl również skojarzenia z cenionymi przez graczy (szczególnie tych starszych) seriami Carmageddon oraz Interstate. W przeciwieństwie do wymienionych powyżej pozycji nie będziemy jednak mieli do czynienia z typowo zręcznościowym tytułem. Auto Assault jest bowiem grą z gatunku... MMO!

Noc latających łusek po pociskach.

Muszę przyznać, iż sam pomysł przygotowania gry, w której moglibyśmy brać udział w zakrojonych na szeroką skalę pojedynkach rozgrywanych na pustkowiach wyniszczonego świata wydał mi się dość interesujący. Odnotować należy również wydawcę Auto Assault, czyli firmę NCSoft, która w przeszłości maczała swe palce w wielu cenionych produkcjach z gatunku MMO (Guild Wars czy City of Heroes). Sądzę, iż firma dysponująca niewątpliwie sporym bagażem doświadczeń nie pchałaby się w promocję tytułu, który mógłby nie spodobać się graczom a więc i ponieść finansową klapę. Co więcej, wspomniany wydawca sprawia wrażenie przekonanego o sukcesie będącej na ukończeniu omawianej produkcji. Od pewnego czasu można bowiem składać bezpośrednie zamówienia na zapowiadany tytuł.

Pomimo tego, iż Auto Assault w dużym stopniu wzorowany będzie na dynamicznych produkcjach pokroju konsolowej serii Twisted Metal autorzy nie zapomnieli o obowiązkowych dla gatunku MMO elementach role-playing. Należy jednak zaznaczyć, iż w końcowym produkcie nie będą one odgrywały kluczowej roli, tak jak ma to miejsce w większości takich tytułów. W trakcie zabawy będziemy mieli okazję wcielić się w jednego z nomadów zamieszkujących wyniszczony postapokaliptyczny świat. Autorzy Auto Assault w wyraźny sposób czerpią inspiracje z kultowej serii filmów opowiadających o przygodach Mad Maxa. Pomimo tego, iż większość czasu spędzimy na wspomnianych pustkowiach, w grze pojawią się również oazy spokoju – mniejsze bądź większe miasta, w których będziemy mogli zdobyć nowe questy (o nich za chwilkę), pohandlować zdobytym bądź tez zakupionym towarem, zwiększyć poziom reputacji biorąc udział w walkach organizowanych na specjalnych arenach czy też podreperować (lub ulepszyć) posiadany wehikuł. Każda wyprawa poza miasto będzie oczywiście liczyła się z ryzykiem spotkania wrogo nastawionych graczy. Sympatycy gatunku do takiego stanu rzeczy powinni być już jednak przyzwyczajeni.

Przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki będziemy musieli wybrać jedną z trzech frakcji zamieszkujących świat gry. W skład pierwszej grupy wchodzą ludzie, którzy nie zostali skażeni w wyniku nuklearnej zagłady. Frakcja ta będzie dysponowała najbardziej rozwiniętymi zdobyczami techniki. My sami będziemy natomiast mogli wybrać sobie jedną z czterech klas postaci – komandosa, łowcę nagród, inżyniera lub pułkownika. W skład drugiej frakcji wejdą istoty w mniejszym bądź większym stopniu zmutowane przez niekorzystne warunki świata gry. W przeciwieństwie do ludzi, którzy dysponowali cennymi wynalazkami, mutanci oprą siłę ataków na możliwości modyfikacji swojego ciała. Będzie ono na przykład mogło podlegać regeneracji. Jeśli zaś chodzi o klasy postaci, będziemy mogli wybierać pomiędzy mistrzem, szamanem, archonem (religijni przywódcy rasy mutantów) oraz mścicielem. Ostatnia z przygotowanych przez producentów frakcji zapowiada się najciekawiej. W skład Biomeks wchodzą ludzie, którzy poddani zostali działaniu obcych czynników, w wyniku czego przeobrazili się w obdarzone ciekawymi umiejętnościami istoty. Przedstawiciele tej frakcji są zazwyczaj bardziej wytrzymali od swoich przeciwników. Także i tu będziemy mogli wybierać pomiędzy czterema klasami postaci – terminatorem (nazwa mówi wszystko ;-)), budowniczym, szpiegiem lub „myślicielem”, którego podstawowym zadaniem będzie koordynacja działań pozostałych członków frakcji. Pomimo tego, iż niektóre z tych stwierdzeń mogą się wydawać skomplikowane sama zabawa ma przebiegać w wyjątkowo dynamiczny sposób, pozbawiony znanego z klasycznych gier role-playing ciągłego analizowania statystyk prowadzonej postaci.

Nie ma to jak szpanerski ogień z rur wydechowych.

Najwyższa już chyba pora powiedzieć nieco więcej na temat niezwykle ważnego elementu rozgrywki, czyli występujących w tytule gry pojazdów. Pojęcie jest to zresztą nieco mylące, gdyż oprócz tradycyjnych samochodów w końcowym produkcie będziemy mieli okazję zasiąść za sterami futurystycznych motocykli czy też świetnie opancerzonych, ale niezwykle powolnych czołgów. Każda z maszyn będzie się oczywiście cechowała specyficznymi parametrami, dzięki którym będziemy mogli określić jej szybkość, zwrotność czy inne czynniki, na które zwróci się uwagę podczas kolejnych pojedynków. Inna ciekawostka związana będzie z możliwością ulepszania swoich maszyn. Tuning wozu nie obejmie jednak dołożenia nikomu niepotrzebnych spoilerów i innych tego typu bajerów. Będziemy mogli zakupić dodatkowe elementy opancerzenia pojazdu a także nowe modele broni – działka (maszynowe, laserowe itp.), wyrzutnie rakiet a nawet miotacze ognia. Autorzy obiecują wystarczającą liczbę składników, tak aby każdy z przemierzających świat gry wehikuł w pewien sposób mógł się czymś wyróżnić.

Jeśli już mowa o broni, to warto dodać, iż w danym momencie do pojazdu będą mogły być doczepione dwie giwery, z których będziemy mogli równocześnie korzystać. Sterowanie maszyną nie będzie raczej sprawiało większych problemów. Osoby przyzwyczajone do tego typu produkcji stosunkowo szybko powinny odnaleźć się w realiach Auto Assault. Wehikułem pokierujemy przy użyciu klawiatury, za celowanie odpowiedzialna będzie natomiast mysz.

Mandacik? Może innym razem...

Sądząc po opublikowanych już materiałach można raczej spokojnie założyć, iż autorom uda się utrzymać obietnicę szaleńczego tempa rozgrywki. Pod tym względem Auto Assault zdaje się przypominać wspomnianą we wstępie grę Bandits: Phoenix Rising. Korzystając z okazji warto również wspomnieć o kilku innych elementach. W trakcie zabawy okazjonalnie będzie można odpalać tryb Hazard Mode. W zależności od wybranej wcześniej frakcji zaowocuje to dodatkowymi bonusami, dzięki którym sprawniej będziemy mogli eliminować znajdujące się na polu bitwy wehikuły. Pojawi się również możliwość wychodzenia ze swojej maszyny. Z tej opcji skorzysta się głównie w miastach (np. w celu załatwienia określonych interesów), gdyż na pustkowiach byłoby to najprawdopodobniej potraktowane jako samobójstwo na życzenie. Obawiam się również, iż z racji specyfiki zabawy element poruszania o własnych siłach może nie zostać należycie dopracowany. Co ciekawe, na polu bitwy pojawią się również maszyny latające. Gracz najprawdopodobniej nie będzie mógł osobiście nimi sterować, będą one natomiast brały aktywny udział w toczonych na pustkowiach walkach.

Na samych pojedynkach zabawa się oczywiście nie skończy, podobnie jak w klasycznych grach role-playing, będziemy mogli przystępować do wielu różnych questów. W zależności od typu zadania będą one nagradzane lokalną walutą bądź też cennymi obiektami, które następnie zamontujemy na swojej maszynie. Niektóre z zadań łatwiej wykona się w pojedynkę, inne z kolei będą wymagały ścisłej współpracy pomiędzy członkami uformowanej wcześniej grupy. Jeśli zaś chodzi o przebieg samych misji, najczęściej będziemy mieli do czynienia z klasycznymi zadaniami, w których trzeba będzie coś zniszczyć bądź też zdobyć pewien ważny przedmiot. Autorzy gry zapowiadają również sporą liczbę zdarzeń losowych. Naturalnie przystępowanie do tego typu misji nie będzie obowiązkowe.

Mniej doświadczonych graczy zainteresują też zapewne liczne ułatwienia, dzięki którym przebywanie w wyniszczonym świecie Auto Assault nie będzie jednoznaczne z częstym zgrzytaniem zębów znanym z klasycznych gier MMO. Przede wszystkim, przegranie pojedynku nie będzie jednoznaczne z wyjątkowo srogimi karami, które mogłyby zniechęcić do dalszej zabawy. Autorzy gry uproszczą również system rozwoju postaci (oraz pojazdu), tak aby można było skoncentrować wszystkie swoje siły na właściwej rozwałce. Ciekawi mnie tylko to, w jaki sposób wyjadacze gatunku zareagują na te i inne uproszczenia.

Ładne koła... mogę pożyczyć?

Oprawa wizualna Auto Assault na chwilę obecną nie prezentuje się zbyt dobrze. Jest ona przede wszystkim pełna licznych uproszczeń, które widać choćby na przykładzie większości znajdujących się na mapach obiektów. Zarzut ten nie dotyczy na szczęście tytułowych wehikułów, które w moim przekonaniu wykonano dość dobrze. Świetnie zrealizowano efekty działania większości broni, ze szczególnym uwzględnieniem miotacza ognia. Niezbyt przekonująco wyglądają natomiast eksplozje (szczególnie te z udziałem pojazdów). Miejmy nadzieję, że element ten zostanie jeszcze dopracowany. Osoby, które przywiązują dużą uwagę do detali mogą być również poirytowane tym, iż nocne pojedynki będą charakteryzowały się zdecydowanie zbyt dużym polem widzenia.

Jak na grę MMO przystało, zabawa pozbawiona będzie niezbyt przyjemnego efektu doczytywania kolejnych partii planszy. Przewiduje się, iż w końcowym produkcie pojawią się cztery typy lokacji. Miasta z założenia będą w pełni neutralne. Na ich terenie jakiekolwiek pojedynki nie będą miały miejsca. Jedynym wyjątkiem są wspomniane już wcześniej areny. Gracze będą mogli wydzielać sobie oddzielne plansze, na które nikt z zewnątrz nie będzie miał wstępu. Najbardziej powszechne mają być natomiast otwarte mapy, na których stoczymy opisywane już wcześniej walki. Auto Assault ma być kolejnym tytułem, który będzie korzystał z dobrodziejstw znanego większości graczy silnika o nazwie Havok. Jego obecność wpłynie nie tyle na same pojedynki, ale na znajdujące się w okolicy obiekty – pozostałości po domach, drzewa, krzaki, skały itp. Można zauważyć, iż demolka otoczenia będzie przebiegała w bezproblemowy sposób. Ogromne mury sprawiają na przykład wrażenie zbudowanych z kartonu a nie cegły.

Rozpoczęte pod koniec kwietnia beta-testy potrwają pewnie jeszcze jakiś czas. Premiera finalnej wersji zapowiadana jest z kolei na sierpień bieżącego roku.

Jacek „Stranger” Hałas

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Auto Assault

Auto Assault