Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 listopada 2009, 12:14

autor: Piotr Doroń

Army of Two: The 40th Day - przed premierą

Rios i Salem powracają z obietnicą jeszcze większych emocji i siania nieograniczonej pożogi. Druga część Army of Two zapowiada się naprawdę wybuchowo!

Pierwsza część Army of Two była bez wątpienia jedną z jaśniejszych gwiazd na zeszłorocznym elektroniczno-rozrywkowym niebie. Być może produkcja studia EA Montreal rozczarowywała na kilku polach – m.in. w kwestii oprawy wizualnej (głównie z uwagi na zmianę silnika graficznego w połowie procesu dewelopingu) – lecz w przypadku rozgrywki była pozycją, która ugruntowała istotny standard. Zapanowała moda na rozbudowaną kooperację, bez której nie potrafi obejść się większość nowych, szanujących się gier akcji. O sukcesie przygód dwuosobowej armii świadczy jednak przede wszystkim zainteresowanie graczy. Otóż, posiadacze Xboksa 360 i PlayStation 3 nabyli do tej pory niemal dwa i pół miliona egzemplarzy gry, co pozwoliło wskoczyć historii Elliota Salema i Tysona Riosa do pierwszej pięćdziesiątki najlepiej sprzedających się tytułów przeznaczonych na te konsole. Nierzadko bywa tak, że to właśnie fani decydują o być albo nie być danej gry. W przypadku Army of Two zaowocowało to rozpoczęciem prac nad kontynuacją. Kontynuacją, która wprowadzi do zaproponowanego w 2008 roku systemu rozgrywki całkiem sporo interesujących zmian i poprawek.

Eksplozje, walące się wieżowce, wybuchające pożary– akcja będzie gęsta i bardziej emocjonująca niż w części pierwszej.

Zanim jednak przejdę do ich opisu, chciałbym scharakteryzować wątek fabularny Army of Two: The 40th Day. To właśnie on warunkuje bowiem wszystkie nowości oraz bezpośrednio wyznacza kierunek rozwoju serii. Otóż, Rios i Salem ponownie znajdą się w centrum wydarzeń, jednak tym razem trafią w miejsce akcji niemal przez przypadek. Imponujący Szanghaj, w którym postanowili spędzić trochę czasu i wykonać jakieś drobne zadanie, będzie świadkiem, ale i ofiarą niespodziewanego, brutalnego ataku. Przeprowadzi go psychopatyczny Jonah – jego szaleńcza decyzja o zrujnowaniu metropolii i odbudowaniu jej wedle własnych wizji i ideałów stanie się źródłem wielu problemów. Gdybyśmy mieli do czynienia z przeciętnymi turystami odwiedzającymi Królową Orientu, powiedzielibyśmy, że znaleźli się w złym mieście w złym czasie. W przypadku bohaterów Army of Two są to jednak niewątpliwie właściwe osoby na właściwym miejscu. Nikt bowiem nie jest w stanie przeciwstawić się terrorystom tak skutecznie jak Rios i Salem. Przy okazji nasi starzy znajomi odkryją sekret tytułowego 40 dnia – ciągle głęboko skrywany przez twórców gry.

Wspomniany już poziom toczący się w zoooburzy pewnie wielu obrońców praw zwierząt.

Jak widzicie miejsce akcji to jedna z najważniejszy zmian, jakie w Army of Two: The 40th Day wprowadzi EA Montreal. Mianowicie cała opowiedziana w „dwójce” historia rozegra się wyłącznie w targanym katastrofami Szanghaju. Z jednej strony decyzja ta wydaje się być niezbyt trafna – bo przecież jedno miasto oznacza spore ograniczenia. Z drugiej wybór Szanghaju otwiera przed twórcami niemal nieograniczone możliwości. Paryż Wschodu to największa metropolia Chińskiej Republiki Ludowej – licząc przylegające wsie i miasteczka, mieszka w niej blisko 20 milionów ludzi, zajmujących teren o powierzchni ponad 7 tysięcy kilometrów kwadratowych (niewiele mniej od województwa opolskiego). Zwiedzimy zatem nie tylko monumentalne, aczkolwiek niemal zrównane z ziemią, centrum, ale również dzielnice biedy, dystrykty zajmowane dotąd przez handlarzy czy też pobliskie wioski. Rozrzut będzie więc spory. Wystarczy wspomnieć, że jeden z poziomów ma dziać się w zrujnowanym zoo. Oczywiście oznacza to jedno – walki poprowadzimy nie tylko pośród klatek i wybiegów, ale i martwych zwierząt, które nierzadko przyjdzie nam wykorzystać w roli osłon przed ostrzałem wroga. Brutalne? A jakże, ale przy tym niezwykle odważne i oryginalne. W końcu nie co dzień trafiamy do tego typu miejsc.

Powalczymy jednak w słusznej sprawie – Jonah wygląda okrutnie i zapewne też taki będzie w swych działaniach. Blizny, siwe włosy, mocna szczęka zwiastują wytrwałego i zdeterminowanego gracza, którego unicestwienie nie będzie przysłowiową bułką z masłem nawet dla takich wojaków, jakimi są Rios i Salem. Sami bohaterowie również przeszli mały lifting. Przede wszystkim prezentują się bardziej proporcjonalnie. Częściej ściągają również swoje niesamowite maski, więc podczas rozgrywki znajdzie się zapewne sporo fragmentów, w których przyjdzie nam podziwiać ich facjaty (raczej nie w trakcie wymiany ognia). EA Montreal postanowiło również rozwinąć ich portrety psychologiczne, obiecując nieco głębszą prezentację bohaterów. W dalszym ciągu będą to jednak bezwzględni najemnicy, sypiący od czasu do czasu humorystycznymi tekstami – przodować będzie w tym oczywiście Salem. W jednym ze zwiastunów na widok spadającego samolotu rzuca hasło: „chyba spóźniliśmy się na ten lot”. Niezłe.

W kontynuacji powróci wiele zagrywek znanych z „jedynki”– system Aggro, przyleganie do siebie plecami, ratowanie rannego, zasłanianie się tarczami i drzwiami pojazdów itd.

Fakt umieszczenia akcji w jednym konkretnym miejscu ma pozwolić twórcom na wyjątkowe dopracowanie całości. Nie chodzi tu oczywiście jedynie o aspekt graficzny (na obrazkach i filmach gra prezentuje się widocznie lepiej od „jedynki”). Ludziom z EA Montreal zależy bardziej na zaserwowaniu odpowiedniego klimatu. Poziom rozgrywający się w zoo to tylko jeden z wielu przykładów. Wiedzcie, że pozostałe misje mają być równie brutalne, o ile nie bardziej. W dużej mierze przyczyną takiego stanu rzeczy będą same strzelaniny, choć oczywiście nie tylko. W wielu sytuacjach będziemy bowiem stawać przed czymś w rodzaju wyborów moralnych. Np. w pewnym momencie Rios i Salem otrzymają szansę zdobycia dodatkowej amunicji i wyjątkowo ciekawego karabinu maszynowego – wcześniej jednak muszą zabić niewinnego strażnika pilnującego składu. Oczywiście bohaterowie nie będą musieli posuwać się do brutalnego morderstwa, niemniej też nikt im tego nie zabroni. Wszystko ma zależeć od graczy. Owe sytuacje zostały przygotowane w głównej mierze pod kątem kooperacji – osoby wcielające się w Riosa i Salema mają zostać w ten sposób skłonione to przedyskutowania wspólnej decyzji. Wirtualna rzeczywistość ma zatem szansę przenieść się do realnego świata.

Szanghaj to nie tylko ścisłe centrum z drapaczami chmur,ale również okoliczne wioski.

Podobnie będzie w przypadku zakładników. Mianowicie żołnierze Jonaha będą nieustannie penetrować upadający Szanghaj w poszukiwaniu mieszkańców, którzy nie do końca zgadzają się z linią programową nowego pana i władcy. Ci, przetrzymywani, przesłuchiwani i torturowani, będą czekać na ratunek. Ten oczywiście ma szanse nadejść, z drugiej strony uważanie na postronnych widzów nigdy nie było domeną dwójki bohaterów Army of Two. Dlatego też wrzucenie kilku granatów do dziupli zajętej przez wrogów, trzymających w niej kilkoro zakładników nie zostanie w jakiś szczególny sposób skarcone. Rios i Salem otrzymają nawet za taką akcję dodatkowe pieniądze i nagrody. Uzyskane w ten sposób bonusy będzie można wymieniać na akcesoria do broni (tłumiki, celowniki laserowe itd.), barwy maskujące czy też inne grafiki (podobnie będzie można „upiększać” maski bohaterów), a kasę przeznaczać na modyfikację spluw. Zwiększymy tym samym wpływ danej giwery na wzrost wskaźnika Aggro – znany z części pierwszej pasek, mówiący o tym, na którego z bohaterów wrogowie zwracają baczniejszą uwagę – a także na precyzję, łatwość obsługi czy też siłę rażenia. Oczywiście przy odrobinie wysiłku wspomnianych nieszczęśników będziemy mogli uratować – także za to otrzymamy wynagrodzenie, a może nawet wpadnie jakieś ciekawe Osiągnięcie lub Trofeum. Twórcy postanowili dać nam jednak wybór bez większych ograniczeń i za to im chwała.

Zmiany dotkną także poszczególne elementy systemu rozgrywki. Przede wszystkim twórcy postanowili dopracować sztuczną inteligencję drugiego bohatera, w przypadku gdy gramy w trybie dla pojedynczego gracza. Obiecują, że w drugiej odsłonie Army of Two będzie on lepiej korzystać z osłon, wyszuka bezpieczniejsze ścieżki, a także szybciej zareaguje na zmieniającą się sytuację na polu bitwy. Modyfikacjom poddane zostaną także poszczególne poziomy. Będą one nie tylko bardziej dopracowane graficznie – zrujnowany Szanghaj to przecież tony gruzu, fruwającego papieru, trupy na ulicach itp. – ale i mniej liniowe. Według EA Montreal do celu poprowadzić ma nas kilka ścieżek, często dosyć znacznie różniących się między sobą.

Ponadto nowości pojawią się w samej kooperacji. Chodzi tu przede wszystkim o nowe triki bohaterów. Dwa z nich zapowiadają się wyjątkowo zabójczo. Pierwszy polegać ma na tym, że jedna z postaci uniesie ręce w geście rezygnacji z walki, podczas gdy druga wykończy podchodzących i niczego niespodziewających się wrogów strzałami z dystansu. Drugi sposób ma być oparty na wykorzystaniu GPS-u. Otóż, Rios będzie mógł dokładnie określić pozycje wrogów ukrywających się wewnątrz budynku i przekazać je Salemowi. Ten z kolei rozpocznie ostrzał z ciężkiej broni przez ściany. Sytuacje ułatwi fakt, że w Army of Two: The 40th Day świat gry będzie dużo bardziej interaktywny niż w „jedynce”. Destrukcja ma stać na zadowalającym poziomie.

Dwa sposoby traktowania zakładników w jednym.A jak postąpilibyście Wy?

W kwestii multiplayera nie powinniśmy oczekiwać zbyt wielu innowacji. Jedną z nielicznych będzie nowy tryb rozgrywki – tzw. Extraction. Mówiąc ogólnie, będzie to kopia Hordy znanej z Gears of War 2. Zadaniem czteroosobowego zespołu złożonego z graczy będzie więc odpieranie ataków kolejnych grup przeciwników. Nie będzie to jednak łatwe – zdewastowane dzielnice Szanghaju wymuszą na nas stosowanie wyszukanych taktyk. Dobre zgranie ekipy okaże się podstawą w walce z oponentami. Niestety, w ostatnich dniach na światło dzienno wypłynęła kontrowersyjna informacja, z której wynika, że Extraction będzie przez pierwszy miesiąc ekskluzywnym dodatkiem przeznaczonym wyłącznie dla osób zamawiających grę w systemie przedpremierowym. Gracze nie kryją swego oburzenia – szczególnie w kontekście zapowiadania owego trybu, jako jednej z największych atrakcji multiplayera w The 40th Day. Oprócz Extraction twórcy dopracowują jeszcze trzy inne tryby rozgrywki wieloosobowej. W Co-op Deathmatch wygrana zależeć będzie, a jakżeby inaczej, od współpracy pomiędzy graczami. Efektowna kooperacja oznaczać będzie możliwość zdobycia większej liczby punktów, a co za tym idzie – zwycięstwo nawet w przypadku mniejszej liczby fragów. Control to wariacja na temat opcji polegających na zdobywaniu lokalizacji i utrzymywaniu jej przez określony czas. Z kolei w kilkuminutowym Warzone zespoły graczy otrzymywać będą zadania ofensywne i defensywne, których realizacja przybliży daną drużynę do ostatecznego zwycięstwa. Producenci dokonali także kompletnego odnowienia reguł i zasad rządzących opcją multiplayer. Dodatkowo w Army of Two: The 40th Day wszystkie starcia prowadzone będą na dedykowanych serwerach, których obsługą zajmą się ludzie z EA Montreal. Zapewnią one bezstresową rozgrywkę, pozbawioną lagów i innych trudności.

Pod względem wizualnym będziemy mieć do czynienia z grą zdecydowanie efektowniejszą od części pierwszej. Mam tu przede wszystkim na myśli otoczenie – zniszczony Szanghaj ma być klimatyczny, bardziej realistyczny od lokacji znanych z poprzednich przygód Riosa i Salema, a także obfitujący w ciekawe detale. Poprawie ulegnie animacja, system ragdoll odpowiedzialny za zachowanie ciał, a także jakość użytych tekstur, która poprzednim razem pozostawiała wiele do życzenia. Zmiany obejmą również warstwę audio. Muzykę do gry skomponuje bowiem Tyler Bates. W swojej piętnastoletniej karierze kompozytor pracował przy znanych produkcjach filmowych, wśród których znajduje się kilka dzieł opartych na komiksowych pierwowzorach (300, Watchmen Strażnicy) czy chociażby zabawny serial Californication. Podobno kompozytor przyjrzał się dokładnie każdemu elementowi gry i poznał dobrze jej mechanikę, aby stworzyć perfekcyjny podkład muzyczny.

Przykładowa nowość – jeden bohater rzuca broń,niby się poddaje, przy czym drugi spokojnie analizuje sytuacjei przygotowuje się do ataku z zaskoczenia.

Army of Two: The 40th Day zapowiada się na grę lepszą od części pierwszej. Autorzy podjęli kilka decyzji, które najprawdopodobniej są ze wszech miar słuszne – zrezygnowali z umieszczenia akcji w kilku różnych miejscach świata, decydując się na dopieszczenie jednej lokacji (wybór Szanghaju wydaje się jak najbardziej w porządku), obiecują dopracowanie współpracy pomiędzy Riosem i Salemem, pokusili się także o zauważalną poprawę oprawy graficznej. Wszystko to ma szansę złożyć się na produkt kompletny, który z pewnością przypadnie do gustu zagorzałym fanom marki. Dodatkowo być może spodoba się tym osobom, które z różnych względów podjęły decyzję o rezygnacji z zakupu „jedynki”. O tym, czy twórcom udało się uniknąć grzechów części pierwszej, dowiemy się już na początku stycznia 2010 roku.

Piotr „jiker” Doroń

PS. Army of Two: The 40th Day zostanie również wydane na PSP. W przypadku przenośnej konsoli Sony produkcja będzie jednak należeć do innego gatunku gier. Mianowicie, będzie to klasyczna, arcade’owa strzelanina przywodząca na myśl takie tytuły jak Contra. Dzieło opracowuje studio Buzz Monkey Software, które obiecuje zręcznościową rozgrywkę na wysokim poziomie. Premiera odbędzie się w tym samym czasie co debiut odsłon na PS3 i X360.

NADZIEJE:

  • jedna główna lokacja szansą na dopracowane poziomy;
  • usprawniona oprawa audiowizualna zwielokrotni doznania płynące z zabawy;
  • jeszcze bardziej dopracowana kooperacja.

OBAWY:

  • starcia i strzelaniny mogą znów zdominować miałki wątek fabularny;
  • miejmy nadzieję, że lokacje będą bardziej urozmaicone i przez to ciekawsze.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Army of Two: The 40th Day

Army of Two: The 40th Day