Piractwo i jego konsekwencje. 8 rzeczy, które wkurzają mnie w graniu na PC

- 8 rzeczy, które wkurzają mnie w graniu na PC
- Windows i jego fochy
- Sterowniki i konflikty sprzętowe
- Piractwo i jego konsekwencje
Piractwo i jego konsekwencje
To właśnie pecety są również uznawane za platformę, dzięki której najbardziej kwitnie internetowe piractwo. Ktoś może w tym momencie rzec „i cóż z tego, przecież to nie wpływa w żaden sposób na graczy, którzy kupują gry legalnie”. Problem w tym, że nie całkiem tak jest. Po pierwsze, pecetowe piractwo powoduje, że część gier omija naszą platformę lub trafia na nią nieco później. Co więcej, znajdujący się na początku tego tekstu fragment poświęcony kiepskim portom – i generalnie traktowaniu „blaszaków” po macoszemu przez wydawców – ma swoją pierwotną przyczynę m.in. właśnie w wysokim poziomie piractwa.
Co więcej, to właśnie przez piractwo gry pecetowe muszą również być uzupełniane przez dodatkowe oprogramowanie pokroju Denuvo. I choć twórcy tego ostatniego zarzekają się, że nie wpływa on negatywnie na działanie produkcji, które chroni, to testy przeprowadzane przez niezależnych ekspertów pokazują, że bywa z tym różnie.

Ceny sprzętu
Na koniec zostawiłem kwestię, która jest teraz wyjątkowo aktualna – i naprawdę mocno daje się w kość niektórym graczom. Mowa oczywiście o cenach sprzętu komputerowego, które obecnie osiągają absurdalnie wręcz wysokie poziomy. Za kartę graficzną GeForce GTX 1660 – czyli układ ze średniego segmentu z 2019 roku, warty wówczas jakieś 1000-1100 złotych – obecnie trzeba zapłacić nawet dwukrotnie większe pieniądze. A to przecież tylko jeden element komputera i to w dodatku wcale nie będący topowym rozwiązaniem. Do skompletowania całego zestawu trzeba jeszcze wielu innych rzeczy, takich jak procesor, pamięć, płyta główna, dysk czy zasilacz. Łączna kwota wydana na to wszystko potrafi przyprawić niejednego o poważny ból głowy.
Żeby była jasność – konsolowcy również nie mają ostatnimi czasy łatwo. W związku problemami z dostępnością, nabycie w naszym kraju PlayStation 5 w cenie zbliżonej do sugerowanej graniczy z cudem. Sprzęt można dostać całkiem łatwo pod warunkiem, że zdecydujemy się dopłacić (i to niemało – co najmniej kilkaset złotych, więcej jeśli zależy nam na czytniku Blu-ray). Tyle, że podejmując taki wybór otrzymujemy za jednym zamachem wszystko, co jest nam potrzebne do grania, a cały wydatek prawdopodobnie i tak będzie mniejszy od kwoty, którą trzeba wyłożyć na nową kartę graficzną z serii GeForce RTX 3000 lub AMD Radeon RX 6000.
Z czasem sytuacja z pewnością ulegnie zmianie, a ceny sprzętu komputerowego wrócą do bardziej rozsądnych poziomów. Ale warto mieć na uwadze, że nawet w normalnej sytuacji zakup konsoli jest wyborem mniej uciążliwym dla portfela niż inwestowanie w peceta do gier. Pecety to świetna platforma – pomimo paru wymienionych powyżej mankamentów – ale z pewnością nie są propozycją tanią.