Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 24 listopada 2019, 10:45

7 rodzajów klientów, których spotkacie w kafejce internetowej w 2019 roku

Kafejki internetowe wciąż żyją, mają się dobrze i przyciągają bardzo specyficznych klientów. Wiem o tym, bo pracuję w jednej z nich.

Spis treści

Ta jedna dziewczyna

Ona tu kompletnie nie pasuje i musi o tym wiedzieć, ale po prostu ma to gdzieś. - 7 rodzajów klientów, których spotkacie w kafejce internetowej w 2019 roku - dokument - 2019-11-22
Ona tu kompletnie nie pasuje i musi o tym wiedzieć, ale po prostu ma to gdzieś.

Powód, dla którego tak mało dziewczyn przychodzi grać do kafejki, nie jest wcale jasny i oczywisty, ale ja przyczynę upatruję głównie w higienie i w tym – nie chcąc popadać w stereotypy – w jaki sposób (w moim prywatnym odczuciu!) grają kobiety.

Higiena. Wszystko tutaj – myszki, klawiatury, fotele, słuchawki, blat biurka – jest wielokrotnego użytku. Czasem może nawet zbyt wielokrotnego. Czy sama założyłabym te same słuchawki, które przede mną założyło kilkudziesięciu, a może i kilkuset innych osobników? W życiu. Że niemal połowa klientów nie myje rąk – to już wiemy. No i ta nieszczęsna toaleta, która po porannych wizytach klientów równie dobrze mogłaby implodować i zniknąć z powierzchni Ziemi – tak byłoby najlepiej dla nas wszystkich.

Przepraszam Was, drogie panie, jeśli poczujecie się dotknięte tym uogólnieniem, ale wydaje mi się, że kobiety wolą grać (ale i po prostu przebywać) w miejscach, w których mają względny komfort i jakąś tam prywatność. Niektóre lubią też przyjemne otoczenie. To wcale nie kobiece, a po prostu ludzkie. Sama nie ukrywam, że najlepiej gra mi się w domu, w piżamie lub „podomowym” przebraniu obdartusa, kiedy sama wybieram grę, mogę bez limitu wyzywać oraz kląć na wszystkich i wszystko i wiem, że usłyszą mnie ewentualnie tylko sąsiedzi zza ściany. Siedzieć mogę, jak mi się podoba, łazienkę mam całkiem przyjemną, a za niezdrowe jedzenie nie muszę płacić z marżą. Jako bonus raz na jakiś czas kot zasłania mi monitor albo, pac, łapą pomaga mi odstrzelić, kogo trzeba.

W kafejce tego nie ma. Jest za to ciemno i testosteronowo, a wybór gier jest ograniczony. O prywatności można zapomnieć, z kolei fotel gamingowy mocno utrudnia przybieranie wymyślnych pozycji.

Jest jednak ta jedna dziewczyna, która przychodzi tu grać. Nie, że z chłopakiem (bo takie sytuacje też niekiedy się zdarzają). Sama. Czasem z koleżanką. Gra godzinę, maksymalnie trzy, zawsze w LoL-a. I – powiem Wam – uwielbiam ją. Jest połączeniem wiecznego wkurzenia z niezależnością i nonkonformizmem. Nie dba o nic. Ciasno, męsko, ciemno, brudno – co z tego? Kiedy ją poznałam, w całym lokalu wolne były tylko dwa stanowiska, w tym jedno bodaj najgorsze, wciśnięte w kąt do granic możliwości. Nawet fotel nie odsuwał się od biurka wystarczająco daleko. Opowiedziałam jej, co ma do dyspozycji, i dodałam, że może lepiej nie to w kącie, że może lepiej to drugie. Zapytała wtedy:

A co jest z nim nie tak, nie wiem, obs*ane jest, czy co?

To była miłość od pierwszego wejrzenia.

Tak, ja wiem, to miał być tekst o charakterystycznych grupach klientów. Tyle że ta grupa (bądź co bądź reprezentująca połowę społeczeństwa) w przypadku „mojej” kafejki składa się właśnie z tej jednej osoby. Nie ma rady. Specyficzności też nie można jej odmówić.

Dla ścisłości dodam jeszcze tylko, że jestem pewna, iż grających kobiet podobnych do mojej klientki z pewnością jest więcej. Ja ich po prostu jeszcze nie spotkałam. A, i jeszcze to, że (jestem przekonana) wielu panów również woli grać w sposób opisany powyżej, ze wszystkimi wygodami i prywatnością. Czasem z kotem. Własne miejsce do grania to dla wielu sanktuarium. Świętość. I bardzo dobrze.

Nie da się graczy tak łatwo zaszufladkować.

Julia Dragović

Julia Dragović

Studiowała filozofię i kierunki filologiczne. Pisanie trenowała, rzeźbiąc setki prac zaliczeniowych. Dziennikarka GRYOnline od 2019 roku. Zaczynała w newsroomie, by ostatecznie osiąść w dziale publicystyki jako felietonistka i recenzentka, a wkrótce również jako etatowa redaktorka działu poradników i anglojęzycznego Gamepressure. Gra od kiedy pamięta, we wszystko oprócz strzelanek i RTS-ów. Kociara, simsiara, betoniara. Kiedy nie czyści map ze znajdziek i nie gra w symulatory wszystkiego, strategie ekonomiczne, RPG-i (papierowe też) oraz romantyczne indyki, lata z aparatem po polskich i zagranicznych miastach w poszukiwaniu brutalistycznej architektury i postkomunistycznych reliktów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Kiedy ostatni raz byłeś/aś w kafejce internetowej?

Byłem dopiero co
0,7%
W ciągu ostatniego roku
1%
W ciągu ostatnich 5 lat
2,1%
W ciągu ostatnich 15 lat
19,8%
Dawniej, niż 15 lat temu
37,6%
Nigdy nie byłem w takim miejscu
38,8%
Zobacz inne ankiety
10 typów klientów w sklepie z grami – spowiedź sprzedawców
10 typów klientów w sklepie z grami – spowiedź sprzedawców

Byłeś kiedyś w sklepie z grami? Na pewno ci się zdarzyło. Pytanie, czy zachowywałeś się jak ci klienci? Oto unikalne spojrzenie zza sklepowej lady na grających, a przynajmniej kupujących gry Polaków. FIF-ę na PlayStation 360? Już podaję.

Fakty i mity na temat uzależnienia od gier – okiem psychiatry
Fakty i mity na temat uzależnienia od gier – okiem psychiatry

Czy gry wideo uzależniają? Czy jeśli dużo gram, to jestem uzależniony? Czy powinienem pomóc znajomemu, który traci kontakt z rzeczywistością przez Fortnite'a? Znamy odpowiedzi na te pytania.

Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?
Gracz na kozetce – jak gry działają na psychikę?

W ciągu ostatnich lat gry wideo stały się pełnoprawną dziedziną rozrywki. Dlatego psycholodzy podjęli szeroko zakrojone badania nad wpływem grania na ludzką psychikę. A wnioski z nich płynące są zaskakujące!