YouTube może usunąć daty i liczby wyświetleń z filmów na stronie głównej. „Skorzystają na tym kanały AI wypluwające generyczne filmy”

Wkrótce miną trzy lata, od kiedy YouTube usunął łapki w dół pod filmami. Obecnie firma skupia się na walce z adblockami, ale wkrótce możemy pożegnać się z kolejnymi informacjami widocznymi przy filmach. Według doniesień YouTube ma testować nową stronę główną portalu, na której pod nagraniami nie widać liczby wyświetleń oraz daty dodania (vide Dexerto).

YouTube bez wyświetleń i daty dodania filmu na stronie głównej

Doniesienia o usunięciu widoczności wspomnianych informacji przekazała firma vidIQ na swoim kanale w serwisie X. Dodano zrzut ekranu, który pokazuje to, co widać obecnie na stronie głównej, ale bez dat dodania materiałów i liczby wyświetleń pod nazwą kanału. Z jednej strony tak prosta zmiana nie wymagałaby nowego designu całej strony, ale z drugiej możemy mieć do czynienia ze zwykłą przeróbką.

Mimo wszystko wpis spotkał się z dużą reakcją, a opinie nie są jednoznaczne. Nie brakuje głosów poparcia. Część osób jest za ukryciem obu informacji, chociaż zdecydowana większość wolałaby wyłącznie schowania liczby wyświetleń. To miałoby wesprzeć mniejszych twórców, ponieważ wielu widzów zwraca uwagę na wyświetlenia i ignoruje nagrania mało popularne.

Natomiast daty są istotne, ponieważ pomagają wychwytywać informacje o bieżących wydarzeniach lub nowinkach technologicznych. Poza tym nie każdy widz może być zainteresowany materiałami sprzed kilkunastu lat, bez względu na tematykę. Pojawia się również kwestia sztucznej inteligencji, na co zwrócono uwagę na subreddicie r/technology. Komentujący zauważyli, że brak takich informacji zwiększy zasięgi materiałów tworzonych z wykorzystaniem AI:

Bez informacji o wyświetleniach i dacie dodania łatwiej będzie zasypywać platformę takimi właśnie materiałami. Może to także zwiększyć zagrożenie kradzieżą filmów. Bez dat lub liczby wyświetleń trudniej będzie stwierdzić, kto jest oryginalnym autorem filmu. Gdy YouTube usuwał widoczność łapek w dół, informując, że posłuży to do walki z hejtem w sieci, także pojawiły się wątpliwości co do intencji włodarzy platformy.

Powiązane:Microsoft zdaje sobie sprawę z problemów AI i wprowadza funkcję mającą chronić przed zagrożeniami

Wtedy część widzów stwierdziła, że ma to głównie chronić wielkie korporacje, ponieważ konsumenci tracą jedną z możliwości pokazania swojego niezadowolenia. Natomiast teraz być może na zmianach skorzystają mniejsi twórcy, ale wady systemu są widoczne i wkrótce może być trudno znaleźć wartościowy materiał na stronie głównej.

Więcej:12 000 kilometrów w samochodzie elektrycznym bez ładowania: nowa technologia Mercedesa ma zapewniać ciągły dopływ energii

• YouTube
• afery i kontrowersje
• plotki i przecieki
• tech