Hajime Tabata, reżyser gry Final Fantasy XV, wyjawił, że najnowsza odsłona cyklu była dla marki ostatnią szansą. Square Enix zakładało, że nie sprzeda się więcej niż 5 milionów egzemplarzy, co pogrążyłoby serię, ale na szczęście w miesiąc rozeszło się 6 milionów i najpewniej doczekamy się kolejnych części.
Kamil Zwijacz
Choć wydaje się to niemożliwe, marka Final Fantasy była zagrożona, a tworzone przez kilka długich lat Final Fantasy XV było jej ostatnią szansą – wyjawił reżyser gry, Hajime Tabata. Firma Square Enix zakładała, że nie rozejdzie się więcej niż 5 milionów egzemplarzy i na tym żywot słynnego cyklu się zakończy. Zespół pracujący nad piętnastką podjął jednak ryzyko, tworząc odsłonę pod wieloma względami inną od poprzednich części, a do tego postawił sobie jeszcze wyższy cel – sprzedaż na poziomie 6 milionów egzemplarzy. Gra została w końcu ukończona i niemożliwe stało się faktem – zakładany pułap osiągnięto mniej więcej w miesiąc po premierze. Opłaciło się więc zaryzykować i „seria najprawdopodobniej będzie żyć dalej”.

Sukces Final Fantasy XV cieszy nie tylko samych deweloperów, ale i nas. Produkcja okazała się bowiem bardzo dobrą, nowoczesną grą RPG. Wychwalana jest m.in. oprawa graficzna, bardzo dobry system walki, a także przykuwający uwagę bohaterowie. Historia jest za to nieco zbyt skomplikowana, a zadania poboczne są powtarzalne. Mimo wszystko, z pewnością jest to udany projekt, dobrze wróżący na przyszłość.

W przyszłości Final Fantasy XV rozwijane będzie poprzez darmowe aktualizacje i płatne dodatki, w których pokierujemy towarzyszami Noctisa – Gladiem, Ignisem i Promptem. Ponadto pojawi się także sieciowy co-op. Dostęp do wszystkich rozszerzeń zapewnicie sobie nabywając przepustkę sezonową w cenie 102,99 zł (Xbox One) i 104 zł (PlayStation 4).
Więcej:Sony ujawniło oficjalną sprzedaż Ghost of Yotei. Oto, jak wypada na tle Ghost of Tsushima
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
2