Studio Creative Assembly wytłumaczyło się z wysokiej ceny nowego DLC do Total War: Warhammer 3. A przynajmniej próbowało.
DLC to dziś nieodłączony element branży gier, choć taki, którego część graczy nadal nie darzy sympatią. Zwłaszcza gdy twórcom zdarza się przesadzić – jak w przypadku Shadow of Change do Total War: Warhammer 3, którego deweloperzy mocno poirytowali część graczy rzekomym „szantażem”.
SoC zapowiedziano na początku sierpnia i gracze szybko zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie. Powód był prozaiczny: studio Creative Assembly życzy sobie 89 złotych (80 zł w przedpremierowej promocji na Steamie) za DLC, które ani nie dodaje nowego stronnictwa, ani nie nadrabia tego braku większą ilością nowej zawartości.
Narzekania były na tyle powszechne, że deweloper opublikował komunikat w sprawie ceny Total War: Warhammer 3 – Shadow of Change. Tyle że treść ogłoszenia bynajmniej nie uspokoiła fanów. Przeciwnie, nawet najwięksi miłośnicy Creative Assembly nie zostawiają na studiu suchej nitki. Nieliczni z nich argumentują jedynie, że wina leży nie tyle po stronie twórców, co „korporacji”.
We wpisie uwzględniono komentarz Richa Aldridge’a, reżysera gry (ze wzmiankami na temat zawartości SoC i aktualizacji towarzyszącej DLC), a na koniec Bartholomew prosił graczy, by nie odreagowywali swojej frustracji poprzez znęcanie się nad indywidualnymi pracownikami.
O ile fani mogliby się zgodzić z tym ostatnim twierdzeniem, tak resztę wpisu przyjęto z frustracją i niedowierzaniem (via Steam / serwis Reddit).

Niezależnie od interpretacji, komunikat studia Creative Assembly stanowczo nie uspokoił graczy (z czego chyba zdawali sobie sprawę sami twórcy). Dość Wystarczy rzucić okiem na „przeważająco negatywne” oceny TW: Warhammer 3 na Steamie w ostatnich trzydziestu dniach. Na 1892 opiniei opublikowanych opublikowane w tym czasie tylko 36% było pozytywnych.
Może Cię zainteresować:
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
5

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).