Twórca inicjatywy „Stop niszczeniu gier wideo” powiedział nam, jak można pomóc sprawie poza podpisaniem petycji. W Polsce już się to dzieje
Ross Scott, twórca inicjatywy Stop Killing Games, w rozmowie z redakcją tvgry zdradza, co jeszcze – poza podpisywaniem petycji – mogą zrobić gracze, by realnie wpłynąć na sprawę.

Ross Scott – internetowy twórca treści i orędownik inicjatywy Stop Killing Games – udzielił redakcji tvgry obszernego wywiadu. Rozmowa dotyczyła nie tylko „zabijania” gier wideo przez wydawców, ale także sposobów, w jakie gracze mogą realnie wesprzeć walkę z tym zjawiskiem. Najważniejszy z nich nie ogranicza się jedynie do podpisania internetowej petycji.
Scott podkreślił, że kluczowe znaczenie może mieć kontaktowanie się z europosłami – i to już teraz, zanim sytuacja stanie się jeszcze bardziej poważna. W rozmowie zwrócił uwagę, iż w Polsce tego typu działania już są podejmowane.
Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy, które ludzie mogliby jeszcze zrobić, jeśli chcieliby pomóc, byłoby skontaktowanie się z europosłami, tak jak w Polsce, i powiedzenie im: „Proszę, wesprzyjcie tę inicjatywę. To bardzo prokonsumencka sprawa”. Bo chociaż chodzi o gry wideo, to tak naprawdę mamy tu do czynienia z ważnym problemem, którego nie chcemy widzieć w innych produktach i usługach – wyjaśnił Scott.
Przypomnijmy, że redakcja tvgry już wcześniej podjęła kroki w tym kierunku, zwracając się do przedstawicieli czołowych partii politycznych w Polsce z pytaniami o ich stanowisko i gotowość do wsparcia sprawy.
- Oficjalna strona inicjatywy obywatelskiej „Stop niszczeniu gier wideo”
- Oficjalna strona akcji „Stop Killing Games”
W trakcie rozmowy poruszono również szerszy kontekst problemu. Scott został zapytany o to, jakie inne dobra konsumenckie – poza grami – mogą zostać w przyszłości dotknięte podobnymi praktykami. Zwrócono uwagę, że na stronie inicjatywy Stop Killing Games wspomina się m.in. o sprzęcie medycznym czy maszynach rolniczych. Sam Scott przyznał, iż nie jest do końca pewien, „jak bardzo to już się rozlało na inne branże”. Wymienił jednak konkretne przykłady:
- samochody, w których za podgrzewanie siedzeń trzeba dodatkowo płacić w formie abonamentu;
- drukarki, które przestają działać mimo sprawnej mechaniki, bo producent nie chce ich dalej wspierać;
- usuwanie ludziom ebooków przez Amazon, mimo że zostały przez nich wcześniej legalnie zakupione;
- filmy zakupione na platformach streamingowych, które mogą po pewnym czasie zniknąć z kont użytkowników.
Wszystko to pokazuje, że sprawa nie dotyczy wyłącznie graczy – to problem natury konsumenckiej, który może dotknąć każdego z nas, niezależnie od tego, z jakich technologii i usług korzystamy.
Co ciekawe, temat „zabijania” gier pojawił się również podczas ostatniego spotkania Ubisoftu z akcjonariuszami, co tylko potwierdza, że problem jest szeroko dyskutowany.
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z inicjatywą Stop Killing Games, gorąco zachęcamy do obejrzenia specjalnego materiału redakcji tvgry, w którym cała sprawa została jasno i przystępnie wytłumaczona. To temat, który może mieć realny wpływ na przyszłość nie tylko cyfrowej rozrywki, ale także wielu innych aspektów naszego życia.