Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 czerwca 2020, 16:54

autor: Paweł Woźniak

The Last of Us 2 - negatywne opinie zalały Metacritic, twórca dziękuje za zainteresowanie grą

Od dnia premiery The Last of Us: Part II internet zasypany został negatywnymi recenzjami i komentarzami graczy, którym nie spodobała się produkcja. Wiceprezes studia Naughty Dog, Neil Druckmann, sarkastycznie skomentował falę hejtu, jaka spadła na jego dzieło.

The Last of Us 2 - negatywne opinie zalały Metacritic, twórca dziękuje za zainteresowanie grą - ilustracja #1
To jaką grą jest w końcu The Last of Us 2?

Premiera The Last of Us: Part II, czyli sequelu dobrze przyjętego exclusive’a PlayStation z 2013 roku, odbiła się szerokim echem w branży gier wideo. Przedpremierowe recenzje popularnych mediów branżowych pozwalały wierzyć, że nowa produkcja studia Naughty Dog będzie jednym z kandydatów do gry roku. Jednakże po premierze do głosu doszli gracze, według których nowe The Last of Us wcale nie jest tak dobrą grą, jak przedstawiają to recenzenci.

W serwisie Metacritic zaledwie kilka chwil po premierze można było już znaleźć bardzo niskie noty gry. W chwili pisania tej wiadomości ich średnia oscyluje na poziomie 3,9 punktu (na 10 możliwych). Niezadowolenie graczy dało się również odczuć na wielu serwisach i forach branżowych. Na łamach naszego portalu wszystkie materiały związane z grą były, i nadal są, ostro krytykowane oraz „minusowane”. Falę negatywnych opinii, jaka zalała internet, sarkastycznie skomentował Neil Druckmann, wiceprezes studia Naughty Dog.

Odniósł się on do liczby recenzji graczy w serwisie Metacritic, która w kilka godzin wynosiła dwa razy więcej, niż przez siedem lat otrzymała poprzednia odsłona gry (w momencie pisania tej wiadomości ocen graczy jest już prawie 50 tys., czyli ponad cztery i pół razy więcej). Warto także zauważyć, że aktualnie pozytywne opinie gonią negatywne, chociaż tych drugich wciąż jest znacznie więcej.

Komentarz eksperta:

Problem z ocenami użytkowników na Metacriticu polega na tym, że może wystawić je każdy. Nie ma znaczenia czy ktoś grał w daną grę - nie mówiąc nawet o jej skończeniu. W efekcie produkcje, które wywołują kontrowersje (albo mają zdyscyplinowane fandomy) są podatne na manipulacje - na plus bądź na minus.

Znacznie lepszy system ocen jest na Steamie, bo tam swoją opinię może wyrazić tylko osoba, która kupiła dany tytuł. Ale i tutaj łatwo o wypaczenia - wielu graczy nie kończy gier, a mimo to je ocenia. W efekcie ciekawy początek słabej gry przyniesie jej więcej pozytywów niż na odwrót. Najlepszy byłby system, który sprawdza, czy daną grę skończyliśmy. Niestety, na taki jeszcze musimy poczekać. - Adam Zechenter; Zastępca redaktora naczelnego; Dział Publicystyki.

Problem z wystawianiem niezweryfikowanych ocen faktycznie wydaje się być w tym przypadku dość istotny. Według osiągnięć PlayStation Network trofeum „What I Had to Do” przyznawane za ukończenie gry zdobyło dopiero 6,5% posiadaczy The Last of Us 2. To ironiczne, zwłaszcza gdy wśród wad produkcji dość często wymienia się właśnie jej zakończenie.

Należy sobie również zadać pytanie, czy recenzje „0/10”, których treść dosłownie brzmi: „ZzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzggggggggggggggggggGgggggggggggggggggggggGggg”, powinno się brać na poważnie. Oczywiście, nie oznacza to wcale, że wszystkie negatywne opinie przedstawione są w taki właśnie sposób. Nie zapominajmy, że działa to również w drugą stronę, bo w serwisie Metacritic nie brakuje ocen „10/10”, przy których gracze jasno przyznają się, że też w grę nie grali, ale po prostu chcieli wyrównać liczbę niesprawiedliwych not.

Sporo negatywnych opinii mogło również zostać wystawionych z powodu wycieku fragmentów fabuły The Last of Us 2 pod koniec kwietnia. Wielu graczy poznając historię w ten sposób, wściekło się i zaraz po oficjalnej premierze wystawiło produkcji słabą ocenę, nie sprawdzając nawet, jak faktycznie prezentuje się gra.