Według najnowszych informacji ma powstawać remake lub remaster The Elder Scrolls IV: Oblivion. Podobno pracuje nad nim singapurskie studio Virtuos Games.
W ostatnich latach mogliśmy się przekonać wielokrotnie, że remastery i/lub remaki jak najbardziej mają rację bytu. Firmy Capcom (Resident Evil 4) czy Electronic Arts (Dead Space) tchnęły drugie życie w swoje kultowe tytuły i bardzo dobrze na tym wyszły. Gier, które warto byłoby odnowić, jest jednak więcej. Sama Bethesda posiada w swoich portfolio kilka produkcji, które odświeżone mogłyby dać fanom jeszcze dużo frajdy.
Nie poruszam tematu Bethesdy bez powodu, ponieważ istnieją mocne przesłanki, aby wierzyć, iż w planach Microsoftu jest projekt nowego-starego The Elder Scrolls IV: Oblivion (via xfire).
Należy podkreślić, że to nie jedyna produkcja, nad którą pieczę sprawuje Virtuos Games. Studio pracuje również nad zapowiedzianym jakiś czas temu remakiem MGS 3, czyli Metal Gear Solid Delta: Snake Eater.
Oprócz tego firma rozwija „wewnętrzny projekt", który „ma ambicję stać się dużym projektem AAA”, porównywalnym z serią Monster Hunter i grą Shadow of the Colossus. Dwie ostatnie pozycje, o których wspomniał deweloper, to rozszerzenie do gry MMO New World Amazona i „narracyjna gra wspinaczkowa”.
Wracając jeszcze do The Elder Scrolls IV: Oblivion wspomnijmy, że dzieło Virtuos Games nie byłoby jedyną przeróbka gry Bethesdy, jaka jest w fazie przygotowań. Od przeszło dekady fani gry pracują nad przeniesieniem „czwórki” na silnik znany z The Elder Scrolls V: Skyrim.
Skyblivion – bo tak brzmi tytuł potężnej modyfikacji – ma zadebiutować w 2025 roku. Pozostaje mieć nadzieję, że ostatni atak hakerów na kanał twórców na Discordzie nie opóźni premiery moda.
GRYOnline
Gracze
Steam
24

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.