The Elder Scrolls 7 mogę już nie dożyć, bo gry AAA przeżywają swój zmierzch

Segment „tripelejów” nie umrze nigdy, ale z roku na rok wydaje się być ich coraz mniej, zwłaszcza tych najbardziej nośnych. Dzieje się tak, bo studia potrzebują coraz więcej mocy przerobowych, żeby „dowieźć” dany tytuł, a to z kolei pochłania czas.

Krystian Smoszna

The Elder Scrolls 7 mogę już nie dożyć, bo gry AAA przeżywają swój zmierzch.
The Elder Scrolls 7 mogę już nie dożyć, bo gry AAA przeżywają swój zmierzch.

Wróciłem po długim okresie rozłąki do trzeciego Dooma, dzięki czemu przypomniałem sobie o istnieniu małego easter egga, na który można natknąć się niedługo po rozpoczęciu inwazji piekielnych pomiotów. Mowa o wiszącym w jadalni telewizorze, gdzie pojawia się wieść o rychłej premierze gry Quake 43. Easter egg jest mi znany od lat, więc sam w sobie nie stanowił on większej niespodzianki. Tym razem jednak odebrałem go inaczej niż zwykle, bo uderzyło mnie, jak optymistycznie deweloperzy podeszli do kwestii potencjalnych sequelów i jak bardzo nierealistyczną prognozą okazał się ten drobny smaczek w rzeczywistości.

Doom 3 zadebiutował w sklepach 3 sierpnia 2004 roku. W tamtym czasie liczba gier z serii Quake zamykała się na trzech, co oznaczało, że do 2145 roku – kiedy rozgrywa się akcja omawianej strzelaniny – musiałoby się ukazać w sumie czterdzieści odsłon „Wstrząsu”, jedna średnio co 3,5 roku. Los sprawił, że w ciągu ostatnich osiemnastu lat firmie id Software udało się dowieźć zaledwie jeden pełnoprawny sequel Quake’a lub dwa, jeśli oprócz Quake’a 4 weźmiemy też pod uwagę Quake Champions. W takim tempie Quake 43 ukazałby się najwcześniej koło roku 2300, i to przy optymistycznym założeniu, że kolejnych pokoleń deweloperów nie trafiłby szlag od taśmowej produkcji jednej i tej samej gry w kółko.

Oczywiście przygotowanie nowej strzelaniny z segmentu AAA w trzy i pół roku jest dziś jak najbardziej możliwe (tyle czasu czekalibyśmy bowiem na sequel Dooma z 2016 roku, gdyby twórcy nie przesunęli jego premiery), w praktyce jednak okres ten cały czas się wydłuża i nie zapowiada się, że w przyszłości coś się w tej kwestii zmieni. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku gier bardziej skomplikowanych, np. typowych „akcyjniaków” z otwartym światem lub erpegów. Ostatnia odsłona serii God of War powstawała pięć lat, Red Dead Redemption 2 osiem, a szóstego TES-a dostaniemy zapewne nie wcześniej niż piętnaście lat po premierze Skyrima. W tym ostatnim przypadku trzeba wziąć pod uwagę, że Bethesda Game Studios dowiozła w międzyczasie Fallouta 4 i mordowała się ze Starfieldem, ale wiemy przecież, że w tak dużych firmach realizuje się jednocześnie kilka projektów i przesuwa ludzi pomiędzy nimi, w zależności od potrzeb. Fani Elder Scrollsów mogą jednak na to wszystko patrzeć inaczej. W Obliviona zagrali oni cztery lata po Morrowindzie, w Skyrima pięć lat po Oblivionie, a w „szóstkę”… no cóż, w listopadzie minie już jedenaście lat od debiutu Skyrima i wiemy jedynie tyle, że nowa gra wciąż znajduje się w fazie preprodukcji.

Znamienny jest też przykład gry God of War z 2018 roku. Krótko po jej premierze Cory Barlog opowiedział w jednym z wywiadów, dlaczego przygotowanie nordyckiej odsłony przygód Kratosa zajęło aż pięć długich lat. Reżyser tłumaczył wówczas, że zespół musiał zbudować grę praktycznie od zera i nawet pierwszy gameplay, który zobaczyliśmy w 2016 roku na targach E3, nie mógł zwyczajnie odzwierciedlać efektu końcowego, bo deweloperzy nie uporali się jeszcze z wieloma kwestiami, głównie tymi technicznymi. Jednocześnie Barlog wyraził nadzieję, że w przypadku kolejnych gier cały proces uda się znacznie przyspieszyć, bo przecież masa rzeczy będzie już gotowych. Czas pokazał, że nadzieje te okazały się płonne.

The Elder Scrolls 7 mogę już nie dożyć, bo gry AAA przeżywają swój zmierzch - ilustracja #1

Jasne, twórcom gry plany z pewnością pokrzyżowały kłopoty zdrowotne Christophera Judge’a, który nie tylko podkłada głos Kratosowi, ale bierze też udział w sesjach full performance capture. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że tworzenie nowych gier AAA w ostatnich latach staje się coraz bardziej czasochłonne, a co za tym idzie, takich tytułów pojawia się coraz mniej. Jeszcze pod koniec 2020 roku żywiłem nadzieję, że w Ragnarok zagramy najwcześniej wiosną roku 2021, dziś łudzę się, że Sony dowiezie długo wyczekiwany produkt przed świętami Bożego Narodzenia roku obecnego. W międzyczasie podjęto nawet decyzję o skróceniu trylogii i zamknięciu nordyckiej opowieści w dwóch odsłonach, bo jak sam stwierdził niedawno wspomniany Barlog, cały projekt wyjąłby mu z życia co najmniej piętnaście lat, a to zdecydowanie za długo.

W naszej redakcji dość często słychać ostatnio głosy, że jesteśmy świadkami zmierzchu tradycyjnych gier AAA i ja też coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Nie chodzi o to, że te produkcje przestaną powstawać, bo taka sytuacja nam nie grozi, ale częstotliwość ukazywania się kolejnych odsłon ulubionych serii zaczyna budzić uzasadniony niepokój. Można czepiać się Rockstara, że kosi hajs na trybie Online do GTA V i dlatego tak opornie idą mu prace nad GTA VI, ale prawda jest taka, iż nieustanne podnoszenie poprzeczki zabiera cenny czas, a zejście poniżej poziomu RDR 2 nie wchodzi przecież w grę.

Obecnie nawet Ubisoft nie jest w stanie dowozić kolejnych gier z serii Assassin’s Creed co roku, co jeszcze niedawno było mocno krytykowaną regułą. Trzy odrębne zespoły w Montrealu pracujące nad różnymi odcinkami sagi o skrytobójcach to już mgliste wspomnienie. Dziś nad jednym takim tytułem pracuje kilkanaście studiów rozsianych po całym świecie, a i tak nie udaje się tego spiąć tak, żeby dowieźć go względnie szybko. Tym bardziej prawdopodobne wydają się więc plotki o stworzeniu jednej „asasynowej” bazy, do której dodawane będą z czasem kolejne, płatne moduły. Ta swoista gra-usługa zapewniłaby Ubisoftowi przychody na długie lata, bez konieczności ciągłego tworzenia nowych odsłon. Dostawalibyśmy po prostu bardzo rozbudowane dodatki DLC z nowymi przygodami i to poniekąd dzieje się już w Valhalli, gdzie model ten jest mocno testowany.

Podsumowując, nie powiem, żebym cieszył się z takiego obrotu sprawy, bo też mam swoje ulubione serie z segmentu „tripelejów” i chciałbym zobaczyć ich kontynuacje w znacznie mniejszych interwałach. Zdaję sobie jednak sprawę, że w kolejnych latach będzie w tej kwestii jeszcze gorzej, a potencjalne sequele będą powstawać jeszcze dłużej. Czas powoli oswajać się z myślą, że w The Elder Scrolls VI zagram dopiero w okolicy pięćdziesiątych urodzin, a „siódemki” – przy wyjątkowo niekorzystnych prognozach – mogę nawet nie dożyć.

Czy pogodziłeś się, że tyle musisz czekać na swoje wymarzone gry AAA?

Podobało się?

57

Krystian Smoszna

Autor: Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2022-07-04
21:33

zanonimizowany1372505 Centurion

😢

W morrka gralem majac dokladnie 33 lata. Czas mi sie konczy, jesli umiecie liczyc.

Komentarz: zanonimizowany1372505
2022-07-05
06:13

K4cz0r93 Generał

K4cz0r93
😂

Zobaczyłem nagłówek w poście na fejsie. Przeczytałem pierwszy akapit i ankietę. Wiem już wszystko o tym artykule i nie mam zamiaru marnowac na niego więcej życia.
Autor jednak wiem, że wyraźnie pomylił po prostu o dłuższe tworzenie gier i oczekiwanie na nie, z ich ZMIERZCHEM. Wtf? Zmierzch to równa się koniec...gdzie tu widać koniec gier AAA? Racja. Może i AAA tak. Po premierze next-genow, ktoś gdzieś powiedział, że obecne gry wysokobudżetowe to już tytuły AAAA. I owszem. Ich tworzenie zajmuje lata, ale odwdzięczają nam się niesamowitą szczegółowością i długością rozgrywki lub 'replayability'. I taka gra wystarczy nam na miesiące, a nie kilka posiedzeń, jak kiedyś.

Komentarz: K4cz0r93
2022-07-05
08:31

orginal Pretorianin

A co mi po grach AAA w które się gra krócej niż w indyki bo są nudne i mają beznadziejny gameplay?

Komentarz: orginal
2022-07-07
12:47

Vroo Generał

Vroo

Branża jest ofiarą własnego marketingu. Tak się przyjęło, że każda kolejna gra musi być większa, bardziej rozbudowana i "lepsza", więc developerzy siłą rzeczy musieli dobić do ściany.
W ogóle mi nie przeszkadzało, że pierwsze 3 Mass Effecty dało się skończyć w 20-30 godzin, to musieli zrobić Andromedę na 70 godzin, która pewnie ma w sobie więcej treści niż pierwszy ME, ale zanim się do niej dokopiesz, to będziesz musiał zjeździć masę pustych lokacji i biegać od znacznika do znacznika.
Po co te otwarte światy na 100, 200 i 500 godzin? I tak kończy je może 15% graczy z czego zapewne część robi to i tak na siłę, żeby odhaczyć tytuł z kupki wstydu.
Ogrywam gry z x360/PS3 i to naprawdę miła odmiana skończyć takie Gears of War, czy Lost Planet 3 w 12 godzin. Więc zamiast tworzyć nudne molochy, które męczą powtarzalnością, nijakimi postaciami, fedexowymi zadaniami i monotonnymi lokacjami.
Jeśli Bethesda nie umie zrobić TES VI, który przebije Skyrima, to niech zrobią grę o jakości Skyrima, a nawet nie obrażę się, jeśli będzie wielkości Morrowinda, za to bardziej dopracowana z lepszym replayability. Jeśli Bioware nie umie wymęczyć nowego Dragon Age, który sprostałby aktualnym trendom, to niech zrobią grę wielkości Origins, albo nawet DA2, który powstał w rok, a był lepszą grą od Inkwizycji.
Skończyłoby się czekanie 10 lat na sequel, skończyłby się lament, że produkcja gier droga, gracze kończyliby gry z przyjemnością i te wcale nie musiałyby kosztować 400 zł i być wydawane w pośpiechu.

Komentarz: Vroo
2022-07-07
18:51

Asami Konsul

😉

The Elder Scrolls VII to nawet Todd Howard nie dożyje.

Komentarz: Asami

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl