Sprawdzamy jak wyprodukowana przez studio Reflections i wydana przez Ubisoft gra Driver: San Francisco radzi sobie na notebooku ASUS G74SX
Po wielu latach nieobecności seria Driver dumnie powróciła na rynek. Ten comeback okazał się sporym sukcesem, co mile zaskoczyło wiele osób pamiętających niezbyt udane dwie poprzednie odsłony. Sprawdziliśmy jak gra radzi sobie na mocniejszych z naszych notebooków.

Fabuła kontynuuje wątki z części trzeciej. Tamta gra kończyła się wsadzeniem przestępcy znanego jako Jericho za kratki. Niestety podczas transportu więzień ucieka, a próbujący go zatrzymać detektyw John Tanner (w tej roli my) zostaje ciężko ranny i zapada w śpiączkę. W rzeczywistości prawie cała akcja Driver: San Francisco toczy się w głowie leżącego w szpitalu Tannera. Takie podejście umożliwiło wprowadzenie systemu Shift pozwalającego swobodnie przełączać się pomiędzy samochodami. W praktyce przypomina to opętywanie kierowców i jedynym ograniczeniem jest to, że nie możemy przejmować pojazdów przeciwników (np. podczas pościgów). Mechanika Shift daje niesamowite możliwości i zapewnia całej grze niesamowitą świeżość, którą dodatkowo wspomaga doskonale zrealizowany klimat lat 70-tych ubiegłego wieku.
Driver: San Francisco to powrót do formy sprzed lat. Dwie pierwsze odsłony były doskonałe, ale potem seria zaczęła się psuć. Driver 3 i Driver: Parallel Lines próbowały udawać Grand Theft Auto i wprowadzały sekcję strzelankowe, w których poruszaliśmy się na piechotę. Takie podejście było kompletnym nieporozumieniem i skazało obie te gry na mierność. Najnowsza część wraca do korzeni i nie pozwala nam na opuszczanie samochodu, a system Shift dba o to, abyśmy nie mieli wrażenia grania w odgrzewany kotlet. Innymi słowy, studio Reflections spisało się na medal i skutecznie wskrzesiło markę, którą prawie wszyscy spisali już na straty.
MINIMALNE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
REKOMENDOWANE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
Wymagania jak widać raczej nikogo zaszokować nie zdołają, więc oczekiwałem dobrych wyników.
Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1366 x 768


Zacząłem od ustawień maksymalnych. W menu wychodzą niestety konsolowe korzenie gry, bo próżno tu szukać rozbudowanych opcji graficznych. Wybrałem wysoki poziom jakości grafiki i włączyłem wygładzanie krawędzi. Darowałem sobie synchronizację pionową (V-sync), ponieważ ogranicza ona liczbę wyświetlanych klatek na sekundę do maksymalnie 60. Wyniki testu były bardzo dobre. Średnia prędkość na poziomie 118 FPS-ów i brak spadków poniżej 100 klatek na sekundę to poziomy wręcz luksusowe.
Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1920 x 1080


Następnie spróbowałem rozdzielczości maksymalnej laptopa. Wyniki były oczywiście gorsze, ale dalej bardzo imponujące. Nawet w najbardziej gorących momentach silnik wyciągał grubo ponad 60 klatek na sekundę, co zapewniało stuprocentowy komfort zabawy.
Podsumowanie
ASUS G74SX wyśmienicie poradził sobie nowym Driverem. Niezależnie od wybranego poziomu detali i rozdzielczości gra chodziła płynnie i nie pojawiały się żadne denerwujące spowolnienia. Mogłem więc w spokoju zająć się pościgami ulicami San Francisco bez obaw, że z powodu jakiegoś nagłego spadku płynności wbije się w okoliczne samochody lub mury.
Więcej:Konkurent GTA wraca po 20 latach - zobacz REDRIVER 2
GRYOnline
Gracze
Steam
0

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.