Dyrektor generalny firmy Take-Two Interactive widzi potencjał w wykorzystaniu AI przy tworzeniu gier, ale uważa, że sztuczna inteligencja nie zastąpi ludzkiej kreatywności.
Komentując niedawno opublikowane wyniki finansowe dyrektor generalny firmy Take-Two Interactive, Strauss Zelnick, omówił strategię wydawniczą firmy na najbliższe lata. W jego wypowiedziach znalazło się wiele ciekawych wątków.
Obecnie najgorętszym tematem w branżach technologicznych jest wykorzystywanie sztucznej inteligencji.
Chciałbym móc powiedzieć, że postępy w sztucznej inteligencji pozwolą na łatwe tworzenie hitów, ale oczywistym jest, że tak się nie stanie. Tworzenie hitów wymaga geniuszu, a zestawy danych plus obliczenia i duże modele językowe nie równają się geniuszowi. Geniusz jest domeną ludzi i wierzę, że tak pozostanie
Maszyna nie będzie w stanie patrzeć w przyszłość. Maszyna może przewidywać na podstawie zbiorów danych i przy użyciu ogromnych mocy obliczeniowych oraz dużych modeli językowych. Ale mylenie tego wyniku z inteligencją i kreatywnością jest jak mylenie magicznej sztuczki z magią.
W raporcie firmy znalazły się także informacje o planach wydawniczych na lata rozliczeniowe 2024-2025, czyli okres od 1 kwietnia 2024 r. do 31 marca 2026 r. W ciągu tych 24 miesięcy Take-Two zamierza wypuścić aż 52 gry. Wśród nich znajdziemy:
Warto tutaj przypomnieć, że w roku rozliczeniowym 2025 Take-Two spodziewa się przychodów w wysokości 8 mld dolarów dzięki premierom szeregu wyczekiwanych projektów. Większość analityków uważa, że osiągnięcie tego poziomu będzie możliwe tylko, jeśli w tym okresie ukaże się Grand Theft Auto VI. Szerzej pisaliśmy o tym wczoraj:
Co ciekawe, aż 44% z tych wszystkich gier będą stanowiły nowe marki. Szefostwo Take-Two zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie te projekty odniosą sukces, ale przekonuje inwestorów, że jest to konieczne ryzyko dla zapewnienia długoterminowego rozwoju firmy.
GRYOnline
Gracze
Steam
4

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.