Deweloperzy przesadzają z transmisjami „na żywo” na Steamie. Na szczęście wyłączenie ich jest banalnie proste.
Streamy na kartach gier to kolejna drobnostka, która często irytuje użytkowników Steama – mimo że transmisje „na żywo” na platformie Valve można wyłączyć w banalny sposób.
W teorii ich wyświetlanie na kartach produktów ma stanowić zachętę do zakupu gry lub przypomnieć o niej dotychczasowym nabywcom i pozwolić im na interakcję z twórcami, jak ma to miejsce w serwisach YouTube i Twitch.
Tyle tylko, że często nie są to streamy na żywo, ale wcześniej nagrane materiały. Do tego twórcy gier mają tendencję do nadużywania tej funkcji oraz odtwarzania swoich filmików w pętli. Dlatego czasem nie sposób wejść na kartę produktu bez zobaczenia fałszywego „pokazu” (zwłaszcza w przypadku debiutujących niedługo tytułów), będącego – zdaniem niektórych graczy – niczym innym jak materiałem reklamowym.
Trzeba uczciwie przyznać, że opcja ta jest minimalnie bardziej ukryta niż, na przykład, wyłączanie wyświetlania aktualizacji przy logowaniu. Znajdziemy ją w ustawieniach naszego konta na Steamie.
Alternatywnym sposobem jest znalezienie karty gry z aktywną transmisją i kliknięcie umieszczonego nad nią koła zębatego. Steam przeniesie nas na ekran ustawień konta oraz od razu wyświetli opcję wyłączania automatycznego odtwarzania streamów przy przeglądaniu sklepu.
Jeśli logujecie się przez przeglądarkę internetową, możecie też przejść bezpośrednio do sekcji „Preferencje” po wpisaniu adresu: https://store.steampowered.com/account/preferences.
Może Cię zainteresować:
Więcej:Proste pytanie wywołuje ogromną dyskusję: co stanie się z naszymi grami, jeśli Steam zbankrutuje?
19

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).