Skype zrewolucjonizował komunikację przez internet. Jego powolna śmierć to koniec pewnej epoki
Skype zrewolucjonizował komunikację przez internet tak jak kiedyś email, IRC, ICQ czy GG. Niestety wszystko się kiedyś kończy. Skype umiera, choć nie bezdzietnie, bo jego dziedzice kontynuują dzieło swego „ojca”.

Skype oficjalnie zadebiutował w 2003 roku i był – jak na tamte czasy – czymś absolutnie niespotykanym. Co prawda upowszechniał się wtedy w Polsce szerokopasmowy dostęp do internetu, ale nadal prędkość i stabilność komunikacji pozostawiały wiele do życzenia. Wielu Polaków wówczas nadal używało modemów i połączeń wydzwanianych z internetem.
I wtedy pojawił się on. Skype. Prawdziwy internetowy telefon, który umożliwił swobodną (czasem lepszą, czasem gorszą) rozmowę głosową przez internet – nawet z kimś będącym po drugiej stronie kuli ziemskiej. Coś niesamowitego! Śmiem twierdzić, że wtedy świat znowu się skurczył za sprawą kolejnego kroku w kierunku globalnej cyfryzacji.
A skąd ta nazwa?
Skype działał na zasadzie połączenia peer-to-peer i stąd też wzięła się jego nazwa. Pochodzi od słów „Sky peer to peer”, czyli w skrócie „Skyper”, co finalnie poskutkowałem wyborem nazwy Skype. Inną kwestią jest logo usługi. W pierwotnej wersji było… fioletowe. Dopiero nieco później, po kilku eksperymentach wybór padł na niebieski. Aplikacja została stworzona przez grupę programistów z różnych krajów – Estończyków Ahti Heinla, Priita Kasesalu i Jaana Tallinna, Duńczyka Janusa Friisa oraz Szweda Niklasa Zennstroma.

Pierwsze wersje programu pozwalały tylko na połączenia głosowe między komputerami. Wersja 0.9 była przełomowa, bo pozwalała też na dzwonienie z komputera na telefony stacjonarne dzięki niewielkiej opłacie. Od tej pory zaczął się triumfalny marsz nowej usługi. Dzięki wydajnym kodekom możliwe stało się przesyłanie dźwięku (w znośnej jakości), nawet przy dość niestabilnych łączach i na spore odległości. Nie trzeba było długo czekać, aż pojawiła się możliwość wykupienia numeru telefonu w Skype, który wyglądał zupełnie jak stacjonarny.
Można było uzyskać chociażby numer telefonu wyglądający jak amerykański – w swoim czasie sporo firm z tego korzystało, aby budować w oczach potencjalnych kontrahentów bardziej „światowy” wizerunek. Skype więc szybko zyskał sprawny model biznesowy, co jeszcze bardziej przyspieszyło rozwój programu. Od wersji beta 2.0, wraz z nieco uproszczonym interfejsem, pojawiła się opcja połączeń video. Nowa usługa stała się naprawdę popularna i pozwoliła setkom tysięcy ludzi na rozmowy bez względu na miejsce, w którym się znajdowali.
Wykupują nas!
W 2005 roku eBay przejął Skype za 2,5 miliarda dolarów. Wielu analityków biznesowych dziwiło się tej inwestycji – co korporacja znana z prowadzenia portalu aukcyjnego chce zrobić z internetowym telefonem? Nabywca miał jednak pomysł. Tak jak kiedyś eBay wykupił PayPala, aby ułatwić płatności za zakupy na eBayu, tak teraz usługa połączeń głosowych miała ułatwić kontakt pomiędzy kupującymi i sprzedającymi.
Założyciele Skype, dzięki uzyskanym pieniądzom, postanowili rozkręcić poboczny biznes, skoro kwestie streamingu mieli opanowane. Uruchomili usługę streamingu wideo znanej jako Joost. Podobnie jak w przypadku swojego pierwszego projektu na zasadzie peer-to-peer miały być transmitowane programy wideo. Ostatecznie usługa została zamknięta w 2008 roku, choć zarobiła kilkadziesiąt milionów dolarów. Za mało jednak, aby pozostać na powierzchni.

Niestety eBay przeszacował wartość Skype. Usługa nie zarabiała tyle, ile powinna. Rozpoczęły się reformy w usłudze i próby rozszerzenia grupy docelowej. Wprowadzono na przykład coś takiego jak „Skypecasty”. Pozwalały użytkownikom na prowadzenie rozmów głosowych z maksymalnie stu uczestnikami”. Tworzony był swoisty „pokój”, a gospodarz przyznawał i odbierał możliwość wypowiadania się innym uczestnikom.
Od wersji 3.1 zaczęto też powoli kierować Skype w kierunku usługi dla biznesu, a nie tylko pozycjonować ją jako program dla rodzin i przyjaciół. Skypecasts pozostały aktywne do września 2008 roku. W międzyczasie eBay stawał się coraz bardziej rozczarowany swoją inwestycją, tracąc miliony dolarów każdego roku… Pamiętam te czasy. Pojawiało się sporo nowych wersji Skype, jedne gorsze od drugich. Pojawiła się nawet taka wersja, która wyświetlała reklamy. Jednocześnie nadal nie było sensownej alternatywy dla rozmów głosowych przez internet.
Rosnący konflikt zapoczątkował zmiany
Napięcia pomiędzy zespołami zarządzającymi eBay i Skype wzrosły na początku 2008 roku. Ciągłe zmiany w kadrze managerskiej zakończyły się odejściem Friisa i Zennstroma. Josh Silverman został dyrektorem generalnym w lutym 2008 roku i natychmiast zaczął koncentrować się na rozmowach wideo. Wersja 4.0 promowała ulepszone połączenia wideo w rozdzielczości 720p HD.
eBay postanowił wycofać się z inwestycji. Okazało się, że kupujący i sprzedający na eBayu cenią sobie pewną anonimowość i akurat opcja dzwonienia między sprzedającymi i kupującymi nie jest tym, co jest im potrzebne. Poza tym, napięcia pomiędzy obydwoma firmami wynikały z różnic, które nazwalibyśmy kulturą korporacyjną. eBay był skostniałą firmą starego typu - niemal jak bank. Skype to był startup… I to do tego z Europy.
65 procent akcji Skype zostało sprzedane za 2,75 miliarda dolarów konsorcjum kilku inwestorów, w tym też twórcy Netscape Marcowi Andreessenowi. Firma od aukcji zostawiła sobie 35 procent udziałów. Oznacza to, że eBay stracił 350 milionów dolarów na tej transakcji. Skype 4.1 został uruchomiony w 2009 roku. Wersja ta wprowadziła koncepcję udostępniania ekranu. Mocno też skupiono się na ekspansji. Skype pojawił się na Linuxie, na Macu, na telewizorach, a w kolejnych latach także na smartfonach i tabletach.

Trochę przekoloryzowany screen – jakość połączeń nie wyglądała aż tak fantastycznie.Źródło: britannica.com
Microsoft ratuje Skype
W 2011 roku korporacja od Windowsa kupiła Skype za 8,5 miliarda dolarów. Aplikacja w wersji 5 postawiła na integrację z Facebookiem, a docelowo Skype zastąpił komunikator Microsoftu (Windows Live Messenger) i zaczął integrować się z wyszukiwarką Bing. Za czasów „panowania” firmy z Redmond Skype stał się wiodącą platformą wideokonferencyjną. Służyła jako komunikator, narzędzie do udostępniania plików, ekranu i po prostu jedna z ważniejszych aplikacji na wielu komputerach.
Zmieniono rozwiązania technologiczne – Skype przestał być usługą peer-to-peer, a stał się usługą chmurową, całkowicie opartą o Microsoft Azure. Nic jednak nie trwa wiecznie. Konkurencja dla Skype nadeszła ze strony innych firm, w tym Google, ale też ze strony samego Microsoftu. Skype dominował tak bardzo, że nawet pojawił się w memicznej scenie w serialu Rodzinka.pl.
Polska przed eBayem uwierzyła w Skype
Skype był niezwykle popularny w Polsce. Jeszcze zanim eBay zainwestował w Skype, to polski portal Onet.pl zawarł z komunikatorem umowę na wspólną dystrybucję Skype w naszym kraju. W maju 2008 około czterech milionów użytkowników pochodziło z Polski. Polska była wtedy trzecim krajem pod względem popularności komunikatora po Chinach i USA.
Bolesna przegrana z konkurencją
W lutym 2023 roku Skype mógł się pochwalić, że korzysta z niego codziennie ponad 36 milionów użytkowników. Mimo tego przegrał walkę o rynek. Nie udało mu się zawojować biznesu, pomimo starań Microsoftu. Od dawna już był podgryzany przez facebookowego Messengera, który stał się dla wielu ludzi domyślnym komunikatorem – także umożliwiającym rozmowy audio i wideo. Meta wykupiła także WhatsApp, aby jeszcze mocniej zdominować ten rynek. Z kolei użytkownicy telefonów i komputerów z nadgryzionym jabłkiem używają komunikatora Apple (iMessage). W domenie biznesu rządzi Slack, a większość internautów z przeglądarką Chrome używa Google Meet.
Jest jeszcze Zoom. W 2017, bazując częściowo na technologii Skype, sam Microsoft udostępnił program Teams i znacznie lepiej zintegrował go ze swoim Office 365 niż zintegrowany był Skype. W 2020 roku wybuchła pandemia COVID-19 i nasze interakcje społeczne przeniosły się w znacznie większym stopniu do sieci. Większość wymienionych przeze mnie komunikatorów zyskała na lockdownie. Teams i Zoom zaczęły królować... A jakoś o Skype wszyscy zapomnieli.
Usługa ta nadal ma wielu użytkowników i korporacja od Windowsa wiele technologii ze Skype przeniosła do Teamsów. Pora jednak skupić się na rozwoju tylko jednego produktu, a sentyment do duńsko-szwedzko-estońskiej aplikacji należy odłożyć na półeczkę z napisem nostalgia, obok ICQ, Internet Explorera i Naszej Klasy. W maju 2025 Skype przestanie istnieć i już z nikim się nie „zeskajpujemy”.
- Microsoft
- wspominki
- tech
- komunikacja
- Skype