Twórcy i wydawcy gier (i nie tylko) masowo wycofują swoje produkty z Rosji, a tym samym odrzucają rynek generujący miliardy dolarów przychodu.
Rosję opuściło już wielu przedstawicieli branży gier – z Sony, Microsoftem i Nintendo na czele. Jednak nawet dla takich gigantów nie mogła to być łatwa decyzja.
Grupa IDG Consulting szacuje, że tylko w 2021 roku gry w Rosji wygenerowały przychód około 3,4 miliarda dolarów. Lwią część tej sumy przyniosły gry mobilne (1,4 mld dol.) oraz pecety (1,2 mld dol.; via Gamesindustry.biz). Konsole stanowiły więc mniejszość, ale 864 milionów dolarów to wciąż sporo.
Nie zapominajmy, że mówimy tu tylko o Rosji. Część firm odcięła się też od współpracującej z Federacją Rosyjską Białorusi. Choć to znacznie mniejszy rynek, ponad 100 milionów dolarów (według szacunków Newzoo) trudno nazwać „małą” kwotą, nawet z perspektywy największych gigantów branży.
Może Cię zainteresować:
Oczywiście to nie tak, że Rosja jest największym skarbem branży gier. 3,4 miliarda dolarów to wciąż niewielka część światowego rynku, w 2021 roku wycenionego na ponad 180 mld dol. (via Statista). Z tej sumy prawie połowę stanowią przychody wygenerowane w USA.
Mimo to zawieszenie przez deweloperów i wydawców sprzedaży na rynku wartym dosłownie miliardy dolarów trudno nazwać symbolicznym gestem. Zwłaszcza że część z tych firm jest powiązana nie tylko z grami wideo (wliczając w to takich gigantów, jak Microsoft, Sony, Netflix, Nvidia etc.). Obecne działania stanowią precedens, na który opinia publiczna będzie mogła się powoływać w przyszłości.
29

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).