Dziś zadebiutowało Dying Light: The Beast, a wraz z premierą pojawiły się pierwsze recenzje gry. Krytycy chwalą klimat i system walki, ale wytykają monotonię i słabą fabułę.
Dziś, punktualnie o godzinie 18:00 czasu polskiego, na rynku zadebiutowało Dying Light: The Beast – spin-off popularnej serii postapokaliptycznych gier akcji od wrocławskiego Techlandu. Wraz z premierą do sieci trafiły recenzje branżowych mediów, które pozwalają wyrobić sobie pierwsze zdanie o jakości nowej produkcji.
W chwili pisania tego tekstu średnia ocen pecetowej wersji gry w serwisie Metacritic wynosi 78/100 (na podstawie 37 opinii). Z kolei wydanie na PlayStation 5 może pochwalić się średnią na poziomie 76/100.
Twórcy The Beast od początku zapowiadali, że ich celem jest przywrócenie znanych i lubianych elementów z pierwszej części, których zabrakło w „dwójce”. Krytycy podkreślają, iż faktycznie czuć tu powrót do survival horroru, za którym tęsknili fani marki. Choć dziennikarze zgodnie zaznaczają, że The Beast nie wprowadza rewolucji, to oferuje sprawdzone i dopracowane rozwiązania, które po prostu działają. Szczególne pochwały zbiera nowy tryb Bestii, znacząco urozmaicający zabawę. Jako plus recenzenci wskazują również świetny parkour, najbardziej brutalny w serii system walki oraz dopracowany świat, którego eksploracja potrafi wywołać ciarki.
Nie obyło się jednak bez krytyki. Najczęściej powtarzające się zarzuty dotyczą monotonii rozgrywki, która daje o sobie znać po dłuższym czasie. Dziennikarze narzekają też na słabą fabułę i małą liczbę wyrazistych bohaterów drugoplanowych. Problemem okazuje się również progresja w kampanii, która miejscami wymusza osiągnięcie wysokiego poziomu doświadczenia, by ruszyć dalej.
Mimo tych wad recenzenci zaznaczają, że Dying Light: The Beast to udany spin-off, który powinien przypaść do gustu fanom pierwszej odsłony i wszystkim, którzy tęsknili za bardziej survivalowym sznytem w uniwersum Techlandu.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
1

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.