Po 15 latach głos Johna Marstona zdradza, czemu główny bohater Red Dead Redemption „krzyczy na ludzi bez powodu"
Rob Wiethoff miał sporo ciekawostek do ujawnienia przy okazji swojej pierwszej przygody z Red Dead Redemption ponad 15 lat po tym, jak udzielił głosu głównemu bohaterowi westernu Rockstara.

Piętnaście lat temu studio Rockstar Games wypuściło na rynek jedną z najlepszych gier w swojej historii – Red Dead Redemption. Mimo że od premiery owego tytułu minęło już tyle czasu, to Rob Wiethoff – ten sam, który wcielił się w Johna Marstona – dopiero niedawno sam zagrał w tę produkcję.
Aktor udostępnił na swoim kanale w serwisie YouTube obszerny zapis rozgrywki, w którym podsumował swoje pierwsze kroki w RDR jako gracz. Przy okazji ujawnił kilka ciekawostek z czasów, gdy nagrywał kwestie głównego bohatera gry. Wiethoff zdradził choćby powód, dla którego John Marston mówi zdecydowanie głośniej podczas jazdy na koniu – nawet wtedy, gdy jego rozmówca jest tuż obok niego.
Wiethoff przypomniał, że na potrzeby gry zarejestrowano też ruchy aktorów (tzw. motion capture), i wiele kwestii nagrano w trakcie takich sesji. Wyjątkiem były dialogi podczas jazdy konnej – w tym przypadku korzystano z budki nagraniowej. Co więcej, Wiethoff dostał zalecenie od dewelopera: kwestie wypowiadane z konia miały być na tyle głośne, by gracz słyszał je nawet w trakcie burzy lub jazdy przy pociągu.
Co zauważyłem i co mnie bawi , to że John czasami krzyczy na ludzi bez powodu […] Pamiętam, jak mówili [pracownicy Rockstar Games – przyp. red.]: „Musisz mówić swoje kwestie w taki sposób, aby na pewno je słyszano, nawet jeśli pędzisz pełnym galopem obok pociągu towarowego w trakcie burzy”. Więc po prostu krzyczało się je na głos, bo chcieli mieć pewność, że druga osoba cię usłyszy.
Ten problem rozwiązała dopiero nowa technologia, którą zastosowano w Red Dead Redemtion 2. Dzięki niej Arthur Morgan mówił głośniej w scenach pościgowych lub gdy druga postać znajdowała się daleko. Natomiast w spokojniejszych momentach i gdy rozmówca był blisko, gra korzystała z „cichej” wersji dialogu. Oczywiście wymagało to nagrania tych kwestii dwukrotnie.
Na marginesie, na fanach zrobiło wrażenie to, z jaką precyzją aktor ustrzelił kapelusz podczas rozgrywki. W domyśle gracze powinni użyć w tym momenice mechaniki „dead eye”, by łatwo trafić w cel. Jednakże Wiethoff z niej nie skorzystał, a mimo to oddał precyzyjny, celny strzał, czym zaskoczył siebie i widzów.