Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 1 lipca 2012, 06:44

autor: Adrian Werner

Naval War: Arctic Circle - test na notebooku ASUS G75V

Sprawdzamy wydajność gry Naval War: Arctic Circle na notebooku ASUS G75V.

Miłośnicy realistycznych współczesnych strategii morskich nie byli ostatnio rozpieszczani. Legendarna seria Harpoon dawno temu wyzionęła ducha i w praktyce ostatnią dobrą grą tego typu było wypuszczone w 2005 roku Dangerous Waters, które choć świetne, to jednocześnie było bardziej symulatorem niż strategią. Dlatego tak bardzo oczekiwana była premiera najnowszego projektu firmy Paradox Interacive, czyli Naval War: Arctic Circle. Sprawdźmy więc jak gra sprawuje się na mocniejszym z naszych notebooków.

Akcja gry rozpoczyna się w 2030 roku. Fabuła opowiada o wojnie morskiej pomiędzy Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi i Norwegią a Rosją. Źródłem konfliktu są bogate w surowce rejony arktyczne, odsłonięte po roztopieniu się zalegającego tam lodu. Autorzy przygotowali dwie kampanie dla pojedynczego gracza – po jednej dla NATO i Rosji. Rozgrywamy je na olbrzymiej mapie wielkości 35 milionów kilometrów kwadratowych, obejmującej wody wokół Arktyki, Bałtyk i północny Atlantyk. Dostępny jest również rozbudowany tryb multiplayer. Warto dodać, że pomimo umieszczenia akcji w przyszłości autorzy położyli nacisk na realizm. W bitwach biorą udział tylko jednostki istniejące obecnie lub te znajdujące się dzisiaj na stołach kreślarskich wojskowych projektantów. Ponadto, cały teren działań wojennych odtworzony został na podstawie map satelitarnych.

Naval War: Arctic Circle rozgrywane jest w czasie rzeczywistym, jednak nie jest to zwykły RTS. Próżno tu szukać zbierania surowców ani rozbudowy bazy. Zamiast tego całość koncentruje się na taktycznych potyczkach morskich. Zostały one zrealizowane z olbrzymim przywiązaniem do detali. W starciach borą udział zarówno jednostki pływające na powierzchni, jak i podwodne oraz powietrzne. Każda z nich posiada własną charakterystykę, uzbrojenie oraz systemy pokładowe. Kluczową rolę odgrywają takie elementy jak formacja, system wykrywania czy zasięg uzbrojenia. Do tego dochodzi wpływający na przebieg bitew system pogody. 

Autorzy Naval War: Arctic Circle chcieli trafić w złoty środek pomiędzy hardcorową niszową produkcją, a tytułem dla szerszej grupy graczy. Ten cel udało się w większości osiągnąć. Gra oferuje masę głębi taktycznej i sporo realizmu, a jednocześnie daleko jej do olbrzymiego poziomu skomplikowania serii Harpoon. Doskonale odtworzono też charakter współczesnych konfliktów. Uzbrojenie jest tak potężne i skuteczne, że bitwy sprowadzają się najczęściej do zabawy w kotka i myszkę – wygrywa ten, kto wykryje wroga wcześniej, więc kluczową rolę odgrywa zdobywanie informacji, zwiad i korzystanie z jednostek latających. Świetnie sprawdza się również interfejs – w trakcie zabawy mamy sporo do roboty i trzeba przyswajać masę informacji, a dzięki interfejsowi nie sprawia to żadnego problemu.

Twórcy nie ustrzegli się niestety sporej ilości małych problemów. Potknięcie techniczne zostały już w większości naprawione, ale nie były one jedynymi słabymi elementami gry. Rozczarowuje liniowość kampanii - cała stanowi po prostu zestaw misji i brakuje dynamicznego trybu otwartego. Co gorsza, zapisać stan gry możemy jedynie pomiędzy misjami. Ponadto brakuje większej ilości map w trybie multiplayer przy jednoczesnym braku edytora. Fani jednak są tak uparci, że ręcznie edytują pliki XML. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Naval War: Arctic Circle to najlepsza od dawna morska gra taktyczna. To pozycja obowiązkowa dla miłośników tej tematyki, a powinni się nią również zainteresować pozostali gracze szukający czegoś świeżego na rynku pecetowych strategii.

WYMAGANIA SPRZĘTOWE
  Procesor: Intel Core 2 DUO 1.8 Ghz
   Pamięć RAM: 2 GB (zalecane 4 GB)
  Karta grafiki: z 256 MB pamięci

Wymagania jak widać są raczej niskie Przypomnijmy, że wykorzystany przez nas w teście ASUS G75V ma  procesor  Intel Core i7 3610QM 2,6 GHz,  8 GB pamięci RAM i dedykowaną kartę grafiki NVIDIA GeForce GTX 670M 3GB. Notebook bez problemu spełnia więc wymagania tej gry. 

Ustawienia ultra, rozdzielczość 1366 x 768

Zacząłem od ustawień ultra w rozdzielczości 1366 x 768. Notebook nie miał żadnych problemów z udźwignięciem takiego poziomu detali. Przez większość czasu silnik wyświetlał około 60 0 klatek na sekundę i najniższa zanotowana przeze mnie prędkość wyniosła 54 FPS-ów. Przy takich wartościach nie było mowy o żadnych widocznych spowolnieniach.

Ustawienia ultra, rozdzielczość 1920 x 1080

Następnie spróbowałem tych samych ustawień w rozdzielczości 1920 x 1080. Gra wciąż działała płynnie. Zdarzały się spadki poniżej 40 FPS-ów, ale były one drobne (do 37 klatek na sekundę) i tym samym wcale nie przeszkadzały w zabawie. Natomiast zwiekszona ostrość znacząco ułatwiała rozgrywkę.

Podsumowanie

Naval War: Arctic Circle nie może się pochwalić zapierającą dech w piersiach oprawą graficzną, ale skala starć jest bardzo duża i gra musi obliczać masę elementów. Dlatego z zadowoleniem powitałem to jak poradził sobie ASUS G75V. Nawet na ustawieniach ultra i w rozdzielczości 1920 x 1080 uzyskiwałem dobrą płynność. Mogłem spokojnie zająć się gromieniem wrogiej marynarki, bez obaw, że jakieś spowolnienia utrudnią realizację moich planów taktycznych.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej