Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 12 października 2002, 17:45

autor: Mariusz Klamra

Gry na konsole - trudniejsze niż przypuszczali...

Nie jest tajemnicą, że coraz więcej firm tworzących gry zaczyna rezygnować z wersji PC (lub przynajmniej traktować je „po macoszemu”) na korzyść wersji konsolowych. Widać to gołym okiem i z kolejnych edycji targów E3 i ECTS, i z ciągłych doniesień prasowych – chociażby wczorajszych o następnych po Lost Vikings dwóch grach przygotowywanych przez Blizzard na Game Boy Advance (mowa tu o starych tytułach tej firmy pierwotnie opracowanych dla Super Nintendo i PC: Rock N' Roll Racing i Blackthorne). Wydaje się jednak, że firmy te ochoczo porzucając PC-ta na korzyść bardziej lukratywnych z pozoru konsol przeoczyły bardzo istotny szczegół, o czym właśnie boleśnie przekonał się Vivendi Universal.

Nie jest tajemnicą, że coraz więcej firm tworzących gry zaczyna rezygnować z wersji PC (lub przynajmniej traktować je „po macoszemu”) na korzyść wersji konsolowych. Widać to gołym okiem i z kolejnych edycji targów E3 i ECTS, i z ciągłych doniesień prasowych – chociażby wczorajszych o następnych po Lost Vikings dwóch grach przygotowywanych przez Blizzard na Game Boy Advance (mowa tu o starych tytułach tej firmy pierwotnie opracowanych dla Super Nintendo i PC: Rock N' Roll Racing i Blackthorne). Wydaje się jednak, że firmy te ochoczo porzucając PC-ta na korzyść bardziej lukratywnych z pozoru konsol przeoczyły bardzo istotny szczegół, o czym właśnie boleśnie przekonał się Vivendi Universal.

A szczegół ten to z pozoru oczywista prawda –w grach na konsole nie istnieje słowo „patch”! Jak się okazuje dla „nowych” w branży konsol, którzy przyzwyczaili się do wypuszczania „niedorobionych” gier na PC i łatania ich już po premierze, nie jest to wcale takie oczywiste. Szczególnie że ilość platform konsolowych jest obecnie całkiem spora, duża konkurencja wymusza szybkie „wypuszczenie” gry na rynek, a działy beta-testów nie wszędzie są uważane za kluczowe i odpowiednio finansowane, co przy grach na konsole jest absolutną koniecznością. Pierwsze efekty już mamy: Władca Pierścieni z VU ma błędy zarówno w wersji na Xboxa, jak i na GBA. Na razie działy wsparcia technicznego mają dla klientów rozwiązania zastępcze (np. na Xboxa – „odinstaluj grę, zainstaluj po kolej trzy inne gry(!), potem zainstaluj grę ponownie i sprawdź czy pomogło”), jednak wydaje się nieuniknione wycofanie przynajmniej części gier z rynku i wymiana ich na wolne od wad. Efekt – ogromne dodatkowe koszty i utrata zaufania sprzedawców i klientów.

Ciekawe czy po uwzględnieniu tych kosztów wersje konsolowe nadal będą tak atrakcyjne finansowo w stosunku do wersji na PC? Miejmy nadzieję, że ta nauczka przyczyni się do zwrócenia przez producentów większej uwagi na beta-testy gier, również tych na PC.