Studio Polyphony Digital wypuściło duży patch 1.11 do Gran Turismo 7. Zgodnie z obietnicą, drastycznie podniesiono ilość pieniędzy otrzymywanych za wyścigi (i nie tylko), a także dodano nowe zawody z wysokimi nagrodami. Ponadto ułatwiono kupowanie samochodów i poprawiono ich fizykę.
Studio Polyphony Digital dotrzymało słowa. Właśnie ukazała się kolejna, pokaźnych rozmiarów łatka do Gran Turismo 7, oznaczona numerem 1.11 i ważąca prawie gigabajt. Zmiany w niej wprowadzane stanowią realizację obietnicy złożonej pod koniec marca – w odpowiedzi na burzę, którą gracze rozpętali po patchu 1.07, gdy deweloper obniżył nagrody za najbardziej intratne zawody… odrzucając wszelkie pozory i zdradzając się do reszty z chęcią pchnięcia użytkowników w objęcia mikropłatności. Teraz twórcy usiłują desperacko ratować swój wizerunek.
Poniżej wymieniam najważniejsze zmiany wprowadzane przez omawiany patch. Pełną ich listę możecie podejrzeć tutaj.
Jeszcze przed końcem kwietnia mamy doczekać się kolejnych dużych zmian w Gran Turismo 7. W wiadomości z końcówki marca obiecano następujące atrakcje:
Na koniec przypominam, że osoby, które weszły w posiadanie Gran Turismo 7 przed 25 marca, wciąż mogą odebrać milion kredytów – to rekompensata za „straty moralne” poniesione w wyniku zmian poczynionych w patchu 1.07. Prezent przestanie być dostępny 25 kwietnia.
Co sądzicie o patchu 1.11? Czy to krok w dobrą stronę? A może Polyphony Digital popada ze skrajności w skrajność i teraz pojawia się ryzyko, że graczom będzie zbyt łatwo wszystko zdobywać, tak jak w grze Forza Horizon 5? Podzielcie się przemyśleniami w komentarzach.
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
21

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.