W sieci wylądowały pierwsze recenzje Elden Ring: Shadow of the Erdtree. Wynika z nich, że rozszerzenie jest wyśmienite i stworzone na tak dużą skalę, że mogłoby funkcjonować jako oddzielny tytuł.
Do premiery Elden Ring: Shadow of the Erdtree pozostały jeszcze niecałe 3 dni, ale już teraz w sieci zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje. Jak można się było spodziewać, studio FromSoftware po raz kolejny nie zawiodło i stworzyło niesamowicie udaną produkcję.
W momencie pisania tej wiadomości soulslike może pochwalić się średnią ocen na poziomie 95/100 w serwisie Metacritic oraz 94/100 w OpenCritic. Jest to minimalnie niższy wynik niż w przypadku „podstawki” (dokładnie o 1), co i tak plasuje grę wśród najwyżej ocenianych tytułów w ogóle.
Jak widać, większość krytyków jest raczej jednogłośna i z ocen wyłania się produkcja wręcz wybitna. Shadow of the Erdtree chwalone jest za olbrzymi rozmiar, któremu bliżej do pełnoprawnej gry, a nie jedynie rozszerzenia – ukończenie go zajmuje nawet do 40 czy 50 godzin. Ponadto świat jest jeszcze bardziej złożony i wciągający niż w „podstawce”, a do tego stale odkrywa przed nami wiele sekretów i pięknych krajobrazów.
Recenzenci chwalą też nowe rodzaje wyposażenia, których używanie zapewnia dużo zabawy i daje jeszcze więcej możliwości, aby grać tak, jak lubimy. Pochwały zebrali również bossowie, którzy rzucają większe wyzwanie niż ci z Elden Ringa jako takiego, a walki z nimi są epickie i zapadające w pamięć.
Wśród wad najczęściej powtarzają się te natury technicznej – niezbyt udana praca kamery podczas intensywnych starć czy drobne bugi. Część osób zwróciła także uwagę, że całość wydaje się być nieco odtwórcza, a zadania zbyt zagmatwane do samodzielnego ogarnięcia.
Niemniej jednak owe minusy bledną w obliczu przytłaczającej liczby zalet, a wiele recenzentów zaznaczyło, że nie wyobraża sobie grać więcej w Elden Ringa bez Shadow of the Erdtree.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Marcin Bukowski
Absolwent Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Gdańskiej, który postanowił poświęcić swoje życie grom wideo. W czasach dzieciństwa gubił się w Górniczej Dolinie oraz „wbijał golda” w League of Legends. Dwadzieścia lat później gry nadal bawią go tak samo. Dziś za ulubione tytuły uważa Persony oraz produkcje typu soulslike od From Software. Stroni od konsol, a wyjątkowe miejsce w jego sercu zajmuje PC. Po godzinach hobbystycznie działa jako tłumacz, tworzy swoją pierwszą grę bądź spędza czas na oglądaniu filmów i seriali (głównie tych animowanych).