Battlefield 6 może być wzorem, jak optymalizować gry
Battlefield 6 to nie tylko udany powrót serii do formy, lecz także znakomicie zoptymalizowana gra, która jest w bardzo dobrym stanie technicznym już w dniu premiery. Choć oprawa graficzna jest bardzo solidna, to nie znajdziecie tu nic oszałamiającego.

Jeśli chodzi o „wielkie serie” strzelanek, to zawsze stałem bardziej po stronie Call of Duty, ale wielokrotnie romansowałem z Battlefieldem. Zazwyczaj jednak sięgałem po produkcje ze stajni DICE, gdy chciałem czegoś imponującego wizualnie, bo nie oszukujmy się – CoD-y nigdy nie wyznaczały nowych standardów oprawy graficznej. Battlefield 3 i 4 pokazały, jak przedstawiać oszałamiającą destrukcję otoczenia, a Battlefield V pokazał światu ray tracing – przełomową technologię śledzenia promieni, która… nie znalazła się w Battlefieldzie 6.
Battlefield 6 jest ciekawym przypadkiem, bo jak na grę z 2025 roku jest dobrze zoptymalizowany, może nawet bardzo dobrze. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że pod kątem wizualnym mamy tutaj pewną stagnację, bo nie sprawia wrażenia tytułu, który wygląda o generację lepiej od BF-a 1 czy V.
Grę testowałem na pececie wyposażonym w kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 5070 Ti, procesor AMD Ryzen 7 9800 X3D oraz 32 GB pamięci RAM.
Znowu wszystko legnie w gruzach
Battlefield 6 wraca do rozbudowanego modelu zniszczeń, który możecie doskonale pamiętać ze starszych odsłon serii. Większość budynków, elementów otoczenia i pojazdów może się niemal całkowicie zdezintegrować na naszych oczach, co nie jest częstym obrazem w wieloosobowych shooterach. Rzecz jasna w 2025 roku nie robi to takiego wrażenia jak w 2011 roku (BF3), ale nadal miło popatrzeć, że pole walki nie jest „z kartonu”, tylko naprawdę może zostać zrównane z ziemią.
Dowiedz się więcej o kartach graficznych NVIDIA GeForce RTX z serii 50
W trakcie rozgrywki często ma się wrażenie, że mapa dosłownie zawali się, zapadnie pod ziemię. Wszystko tu co chwilę wybucha, żadna osłona nie jest niezniszczalna, a jadący czołg może obrócić w pył nasze schronienie. Tak zaawansowana destrukcja otoczenia wymaga naturalnie odpowiednio mocnego procesora. Nie jest tajemnicą, że Ryzen 7 9800 X3D to jeden z najmocniejszych dostępnych obecnie układów na rynku, ale i tak było mi miło podziwiać, że nawet w środku totalnej zawieruchy, z trzema czołgami i rozlatującymi się chatkami, dawał sobie radę i spokojnie pracował bez większych problemów. Użycie procesora wahało się od 50 do 60 procent podczas starć w trybach dla dużej liczby graczy (np. w podboju) i spadało zauważalnie w trybie kampanii czy deathmatchu (do około 30%).
Bardzo podoba mi się też to, że Battlefield 6 w wyraźny sposób akcentuje to, co właśnie dzieje się na ekranie. Wielki wybuch? Oczy zasypuje nam pył, kurz i mnóstwo elementów cząsteczkowych. Jeśli gracie na padzie, to wibracje stanowią świetne uzupełnienie doświadczenia – to nie coś, o czym często się mówi, ale jednak pomaga w odbiorze wydarzeń na ekranie.
Optymalizacja nie poległa
Chyba największe brawa należą się jednak ekipie EA DICE za optymalizację. Battlefield 6 działa naprawdę dobrze, jak na skalę, którą sobą prezentuje. Na moim pececie, na najwyższych ustawieniach graficznych (oznaczonych, jako „zabójcze”), utrzymywał średnio ponad 100 klatek na sekundę ze spadkami do 80 fpsów w natywnej rozdzielczości 3440 na 1440 z wyłączonym upscalingiem. To bardzo ładny wynik i pokazuje, że nawet na najwyższych detalach da się grać spokojnie w module wieloosobowym. Po włączeniu DLSS w trybie jakości średni rezultat wzrasta do około 120-130 klatek na sekundę i jest to naprawdę komfortowy sposób na granie, nawet w trybach wieloosobowych.
Co ciekawe, w rozgrywce sieciowej często miałem więcej fpsów niż w kampanii, która naprawdę potrafiła „docisnąć” mój sprzęt. Nawet w trybie podboju, z 64 graczami na ekranie, licznik pokazywał ponad 100 klatek na sekundę.
Nie polecam jednak rozgrywki w natywnej rozdzielczości, chyba że korzystacie z DLAA (które nieco bardziej obciąży sprzęt, ale gwarantuje najlepszą jakość). Zarówno a wyłączonym jak i włączonym TAA Battlefield 6 wygląda kiepsko – krawędzie są albo postrzępione, albo zlewają się w jedną całość. Na dodatek powierzchnie półprzezroczyste, takie jak siatki czy ogrodzenia, lubią „szumieć” niczym stary telewizor.
Zdecydowanie lepiej gra wygląda z włączonym DLSS-em w trybie jakości. Znikają wtedy wszystkie wymienione wcześniej bolączki, a obraz prezentuje się bardzo ostro i wyraźnie. Nie ma mowy o smużeniu czy artefaktach. Battlefield 6 posiada też bardzo dobrze zaimplementowany moduł generowania klatek. Jeśli macie wystarczająco wysoką bazową liczbę fpsów (około 60 powinno wystarczyć), to gra z DLSS Frame Generation jest bardzo responsywna i to nawet w trybie X4.
W rozgrywce wieloosobowej liczy się jednak każda milisekunda opóźnienia, więc o ile w kampanii generator klatek to dobry pomysł, o tyle w zabawie na multi raczej nie polecam go włączać. Na szczęście nawet bez niego gra działa naprawdę wyśmienicie.
Fajnym dodatkiem jest też to, że kompilacja shaderów trwa dosłownie kilkanaście sekund (na Ryzenie 7 9800 X3D), a w trakcie rozgrywki nie czuć w ogóle żadnych ścinek związanych z doczytywaniem ich.
A jak Battlefield 6 radzi sobie na dużo słabszym sprzęcie? Cóż, na ASUS ROG Ally X, na niskich ustawieniach, w rozdzielczości 1080p z FSR w trybie zbalansowanym gra osiąga stabilne 50 fpsów, a miejscami jest nawet nieco ponad 60 fpsów. To wartości całkiem grywalne, jeśli wziąć pod uwagę relatywnie niewielką moc handhelda. Jeżeli chcecie osiągnąć stabilne 60 klatek na sekundę, to musicie zejść do rozdzielczości 720p z włączonym FSR-em. Jest wtedy nieco mniej ostro, ale nadal całkiem grywalnie.
Kiedyś to było ładnie
Jak już wspominałem we wstępie – Battlefield 6 nie jest piękną grą, która wyznacza nowe standardy wizualne. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z tytułem brzydkim, wręcz przeciwnie, naprawdę miejscami można zawiesić oko na pięknych lasach i świetnie zaprojektowanych budynkach. Generalnie poziom oprawy graficznej nie zmienił się od czasów ślicznych Battlefielda 1 i 5.
Dowiedz się więcej o kartach graficznych NVIDIA GeForce RTX z serii 50
Chyba najjaśniejszym punktem Battlefielda 6 na maksymalnych ustawieniach graficznych jest bardzo spójny i dobrze wyglądający świat. Nie ma tu jakichś wyraźnych słabości. Świetnie prezentuje się roślinność, podłoże, ogólnie większość tekstur sprawia dobre wrażenie. Podoba mi się też praktycznie brak pop-inu (pojawiania się różnych elementów tuż przed nosem gracza) i taka typowa dla Battlefielda dość ciemna, wojskowa stylistyka.
Warto odnotować też, że mniej więcej od ustawień „wysokich” oprawa graficzna nie różni się bardzo na korzyść „ultra” i „zabójczych”, więc jeśli Wasz sprzęt dobrze radzi sobie na wysokich detalach, to nie martwcie się – nie włączając „ultra” niemal niczego nie tracicie.
Całkiem mocną stroną Battlefielda 6 są oświetlenie i cienie, które choć nie korzystają z ray tracingu, to po prostu robią wrażenie. Wybuchy granatów, płonące pojazdy rozpadające się na naszych oczach i słońce wychodzące zza gór podczas podboju przykuwają uwagę… dopóki nie przyjrzycie się im z bliska.
Generalnie Battlefield 6 ma pewien problem z bliskością kamery. Nawet na najwyższych ustawieniach graficznych tekstury terenu nie wyglądały super ostro, a jedynie dobrze. Wiele elementów, takich jak skrzynie czy odłamki betonu leżące na ziemi, jest nieco rozmytych. Nie do końca wiem, czy to jakiś błąd wersji przedpremierowej, czy zostanie to spatchowane, ale mi często rzucało się w oczy.
Battlefield 6 wygląda miejscami po prostu staro, szczególnie na tle innych tytułów AAA. Chyba najsłabiej wypada w grze przechodzenie pomiędzy kolejnymi pomieszczeniami, bo po prostu mam wrażenie, że światło staje się wtedy jednolite, jakby ktoś namalował je pędzlem. Same wnętrza też przypominają żywcem wyjęte z Battlefielda 4. Nie zwiększa to immersji.
Uwagi, które czynię pod adresem Battlefielda 6 pod żadnym pozorem nie oznaczają, że ta gra jest zła, brzydka czy mi się nie podoba. Mam jednak poczucie pewnego niedosytu, bo podstawy się zgadzają, ale można było wycisnąć z gry nieco więcej.
W porównaniu z innymi wieloosobowymi strzelankami Battlefield 6 nadal wygląda świetnie i chyba najlepiej z całej tej gromadki. Na pewno przebija to, co oferuje Call of Duty: Black Ops 7 czy CS2. Wydaje mi się, że większość graczy będzie z tego zadowolona.
Pozytywne zaskoczenie
Po testach Battlefielda 6 jestem bardzo zadowolony. To jedna z niewielu gier AAA, gdzie tak naprawdę nie muszę w żadnym stopniu narzekać na optymalizację, doradzać Wam wyłączenie jakichś opcji czy zastanawiać się „czemu to nie działa dobrze?”. Podczas kilkunastu godzin rozgrywki nie uświadczyłem też żadnych błędów graficznych czy glitchy związanych ze sterownikami, co także zaliczam na plus.
Dowiedz się więcej o kartach graficznych NVIDIA GeForce RTX z serii 50
Jasne, można mówić, że ta dobra optymalizacja to wynik nieco zachowawczej oprawy graficznej, ale bądźmy szczerzy – w grze wieloosobowej to nie jest najważniejsza rzecz, a BF6 i tak wygląda najlepiej spośród aktualnie dostępnych shooterów.
Generalnie, jeśli zastanawialiście się, czy warto kupić Battlefielda 6 w dniu premiery, bo martwiliście się o optymalizację czy bugi, to śmiało możecie wskakiwać do gry. Widzimy się na polu walki żołnierze!
Materiał powstał we współpracy reklamowej z firmą NVIDIA.
Więcej:Nowa umowa OpenAI na 10 gigawatów pokazuje, jak kosztowna energetycznie jest sztuczna inteligencja

GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
Komentarze czytelników
Lateralus Senator

Nie ma się co dziwić, granie na takim sprzęcie :D to co to jest wogle optymalizacja :))
I na dodatek marnotrawienie sprzętu że było grane na tak niskiej rozdzielczość niż conajmniej 4K ;)
Inquerion Generał
Materiał powstał we współpracy reklamowej z firmą NVIDIA.
- ;)
Grę testowałem na pececie wyposażonym w kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 5070 Ti, procesor AMD Ryzen 7 9800 X3D oraz 32 GB pamięci RAM.
- Czyli jeden z najmocniejszych zestawów na rynku. A teraz przetestujcie grę na kompie przeciętnego gracza czyli jakiś Ryzen 1600/2600, 8-16GB RAM, RTX 3060/RTX 2060. Źródło: Steam Survey.
Generalnie poziom oprawy graficznej nie zmienił się od czasów ślicznych Battlefielda 1 i 5.
Ale wymagania wzrosły kilkukrotnie. A gra nie wygląda aż tak dużo lepiej nawet od Battlefielda 3 z 2011 który chodził na 20 razy słabszym kompie z GTX 8800 0.5 GB VRAM na pokładzie. Żeby nie było że nostalgia etc; ograłem 3 i 4 po raz pierwszy dopiero w tym roku. Współczesny gaming AAA w pigułce...kto pamięta szalony progres lat 90 i 2000s ten widzi różnicę i wie o co chodzi.
Battlefield 6 jest ciekawym przypadkiem, bo jak na grę z 2025 roku jest dobrze zoptymalizowany, może nawet bardzo dobrze
- Zgodzę się że chodzi lepiej niż większość współczesnych gier wykorzystujących coraz częściej Unreal Stutter Engine 5.
EA DICE pozostało przy swoim starym silniku i jest to dobra decyzja.