ACTA 2 przyjęte przez Parlament Europejski
Po wielu miesiącach prac i burzliwej debacie społecznej i parlamentarnej, kontrowersyjne „ACTA 2" – czyli Dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym – zostało przyjęte przez Parlament Europejski stosunkiem głosów 348:274.

Parlament Europejski przegłosował dzisiaj kontrowersyjną Dyrektywę ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, czyli tzw. „ACTA 2”. Za było 348 europosłów, a przeciwko opowiedziało się 274 deputowanych. 36 osób wstrzymało się od głosowania. Teraz prawo określone w omawianym akcie będzie musiało zostać wprowadzone w formie ustaw w poszczególnych krajach członkowskich.
Długie prace i burzliwa debata
Przeciwko „ACTA 2” od wielu miesięcy protestowały liczne podmioty, m.in. Google, Wikipedia, YouTube czy Fundacja Mozilla. Ostatnia z firm zachęcała użytkowników do kontaktowania się z europosłami i namawiania ich do sprzeciwienia się nowemu prawu, zaś YouTube uruchomiło specjalną akcję #saveyourinternet.
Za przyjęciem dyrektywy opowiadali się głównie duzi wydawcy prasowi oraz organizacje zrzeszające artystów. We wrześniu zeszłego roku kilka dużych polskich gazet (Rzeczpospolita, Parkiet, Puls Biznesu, Dziennik Gazeta Prawna) na znak poparcia dla planowanego prawa ukazało się z pustą pierwszą stroną, zaś wczoraj na podobny krok zdecydowała się większość dzienników.
Bardzo burzliwy przebieg miała także debata w Parlamencie Europejskim. Znakomita większość polskiej delegacji głosowała przeciwko dyrektywie.
Internet to nie tylko dostęp do dzieł sławnych autorów i dziennikarzy, to twórczość cyfrowych kreatorów, komentatorów, idąca codziennie w miliony. (...) Nie chcę, by to korporacje decydowały o dopuszczaniu treści do obiegu. Ta ostrożność zamieni się w prewencję w obawie przed karami. Dawniej prewencja to cenzura, w świecie cyfrowym to pomyłka, ale i strata szansy, zarobku i reputacji – powiedział eurodeputowany Michał Boni (Platforma Obywatelska)

Zwolennicy „ACTA 2” argumentowali, że akt prawny został znacząco udoskonalony i wyeliminowano z niego zapisy budzące największe kontrowersje.
Poprę wynik naszych prac w głosowaniach, bo tekst dyrektywy został udoskonalony. Przykładowo, dla celów komercyjnych będzie możliwe pozyskiwanie danych i przeszukiwanie danych. Art. 11 został też poprawiony. Przyszłość wydawców jest zabezpieczona – stwierdził Sajjad Karim z frakcji EKR.
Musimy zbudować nową równowagę pomiędzy interesami użytkowników, autorów i platform internetowych. Dlatego cieszę się, że ta propozycja reformy praw autorskich chroni interesy twórców, chroni kulturę, twórczość, dziedzictwo kulturowe. Cieszę się, że ta propozycja potwierdza prawa wydawców, ale również walczy ze szkodnikami, z platformami, które kradną treści twórców – przekonywał Pavel Svoboda (frakcja EPL).
ACTA 2 – co wprowadza
Celem omawianej dyrektywy jest dostosowanie prawa autorskiego w Unii Europejskiej do realiów XXI wieku. Największe emocje budzą dwa kontrowersyjne artykuły – 11. oraz 13. Pierwszy z nich zajmuje się kwestią tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych i wprowadza mechanizm nazywany czasem podatkiem od linków, który w założeniu ma zmusić serwisy agregujące treści (np. wyszukiwarki internetowe, ale też portale społecznościowe) do dzielenia się zyskami z twórcami i – przede wszystkim – wydawcami linkowanych treści. Prawo nie dotyczy użytkowania prywatnego i niekomercyjnego.
Drugi ze wspomnianych artykułów – pechowa trzynastka – zakłada prewencyjne filtrowanie materiałów publikowanych w serwisach takich jak YouTube i przerzuca odpowiedzialność za treści znajdujące się na takich stronach z użytkowników na włodarzy danej platformy. Nie ma pewności, jak dokładnie miałyby działać wspomniane filtry – obowiązek opracowania i zaimplementowania odpowiednich rozwiązań będzie leżał po stronie administratorów. Warto odnotować, że przepisy dopuszczają kilka wyjątków (nie obejmują np. organizacji non-profit czy uczelni) i są mniej restrykcyjne w przypadku mniejszych podmiotów (w tym np. start-upów).

Krytycy „ACTA 2” wskazują, że największym problemem ze wspomnianym prawem nie jest to, co zostało zapisane w tekście, a to, co się w nim nie znalazło. Przykładowo, obowiązek filtrowania treści może łatwo doprowadzić do sytuacji, w której wiele filmów na YouTube będzie usuwanych prewencyjnie – tylko po to, by firma nie musiała się martwić o ewentualne kary.
Już dziś wiadomo, że systemy filtrowania treści są podatne na overblocking, czyli filtrowanie treści udostępnianych zgodnie z prawem, ale identyfikowanych jako potencjalnie łamiących prawa własności intelektualnej. W dyrektywie za naruszenie praw użytkowników (przez nadmierne filtrowanie) nie przewidziano żadnych sankcji. Platformy zawsze będą usuwać więcej treści niż to niezbędne, po to żeby uniknąć ewentualnej odpowiedzialności – komentuje dyrektor Centrum Cyfrowego, Alek Tarkowski.
Mechanizmy tego typu w praktyce mogą też łamać podstawowe prawo do prywatności i ograniczać wolność słowa, nawet jeśli nie było to zamiarem ich twórców.
Parlament Europejski zlekceważył dziś ważne głosy. Od samego początku reformy mocno pomysłowi filtrowania treści sprzeciwiał się David Kaye, specjalny sprawozdawca ONZ ds. wolności słowa, który twierdzi, że obowiązek uprzedniego filtrowania treści przez podmioty komercyjne stanowi dlań zagrożenie, nie boi się też używać słowa cenzura. Niejednokrotnie twierdził on, że „proaktywne monitorowanie lub filtrowanie treści jest niezgodne z prawem do prywatności i prawdopodobnie będzie skutkowało cenzurą prewencyjną” - wskazuje Natalia Mileszyk, specjalistka ds. polityk publicznych (również Centrum Cyfrowe).
Więcej informacji na temat omawianej dyrektywy znajdziecie na stronach Parlamentu Europejskiego, a także w naszych licznych tekstach poświęconych temu tematowi.
- Parlament Europejski – strona oficjalna
- Unijna dyrektywa o prawach autorskich doczekała się ostatecznej wersji
- ACTA 2 – polscy twórcy wspierają kontrowersyjną dyrektywę
- ACTA 2 odrzucone? Co czeka artykuł 11 i 13?
- "ACTA 2" wymusi zamknięcie Google News w Europie?
- „ACTA 2” przegłosowane – Parlament Europejski poparł artykuły 11 i 13
Komentarze czytelników
Baalnazzar Generał
Jak dla mnie to kompletny brak wyobraźni i w związku z tym wyważenia pomiędzy tym co powinno, a co się da zrobić. Najłatwiej powiedzieć - ma być zrobione i niech inni się martwią jak. Bez zastanowienia się najpierw jak by to samemu zrobili. Pilnowanie treści na gigantycznych platformach jest niemożliwe. Jest tego po prostu za dużo. Równie dobrze mogę powiedzieć, że idea abstynencji jest tak piękna, ze ma być pilnowane by ani jedna osoba w kraju np. nie wypiła ni grama alkoholu. I nie obchodzi mnie jak to będzie osiągnięte. Samorządy niech się martwią, że to technicznie niewykonalne. Ewentualnie zrobić małą eksterminację prewencyjnie żeby było łatwiej to robić. I tu będzie to samo. Eksterminacja, żeby jako tako dało się tego przestrzegać. Uniknijmy w 100% wypadków samochodowych, bo jak nie to będą kary. Tak realny cel' że najlepiej na wszelki wypadek usunąć pojazdy z użytku. Pewnie że by się chciało 0 wypadków. Ale trzeba myśleć realnie. Jeszcze raz - po prostu kompletny brak wyobraźni i realizmu.
Mam wrażenie, że ostatnio na świecie tak bardzo się dąży do jakiegoś idealizmu, że aż się osiąga kompletnie odwrotny skutek. Działania antyrasistowskie wzmagają rasizm, działania przeciw przemocy jeszcze ją podkręcają. Wybielanie na siłę aż się wypali do czerni. Jedyne co można osiągnąć w społeczności to jakaś szarość. Albo totalnie wszystko spieprzyć i mieć tragicznie ciemno.
zanonimizowany146624 Legend
Zazdroszczę wszystkim z UK, w tym naszym
zanonimizowany768165 Legend
Ledwo zaakceptowali ACTA2 a już kolejny projekt w toku.
Jego nazwa - TERREG.
O ile ACTA była ogólnikiem tak TERREG już bardziej przypomina „cenzurę" o której tak mówili inni komentujący.
Strielok1011 Centurion
Jeżeli to będzie dążyło w kierunku ocenzurowania internetu to trzeba będzie przejść do Darknetu i tam mogą nam pocyckać bo tego co tam jest już się raczej nie da kontrolować a chyba mało z tych co używają internetu wie, że ten internet który znamy na co dzień to tylko wierzchołek góry lodowej. W Darknecie można znaleźć naprawdę wszystko i nic tam nie jest blokowane, ba! Można zlecić nawet zabójstwo i kupić broń a narkotyki to to jak owoce w biedrze są wystawione...
Cainoor Legend

„Jeszcze niedawno Zbigniew Ziobro publicznie zapowiadał, że jest gotów na dyskusję o całkowitej likwidacji art. 212 kk, mówiącego o odpowiedzialności karnej za "pomówienie". W tym samym czasie w Ministerstwie Sprawiedliwości gotowy był już projekt zmian w kodeksie karnym, który drastycznie ten właśnie przepis zaostrza. Zmiany przyjął już Sejm.”
W efekcie za "tworzenie fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu" (z nowego par. 2a art. 212 kk-red.) do delikwenta - np. twórcy memu - "wparować" może policja i prokuratura
Ten konkretny artykuł nie będzie - jak pozostałe paragrafy z art. 212 kk - ścigany z oskarżenia prywatnego, a z publicznego, czyli przez organy państwa
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/sejm-mocno-zaostrzyl-slynny-artykul-212-co-to-oznacza/163cmz2
Ot, takie nasz swojskie podejscie do wolnosci w internecie.