Też chcesz zacząć malować minifigurki, ale nie wiesz, od czego zacząć? Świetnie się składa, bo zestaw Space Marines: Infernus Marines + Paints Set zawiera wszystko, co potrzebujesz, aby wejść do świata Warhammera 40k.
Tak, pamiętam ten dzień. Urodziny – wyjątkowy moment w życiu każdego człowieka. Kroki skierowałem do najbliższego sklepu modelarskiego w Krakowie. No, może nie najbliższego. Był to po prostu pierwszy sklep, który wyskoczył mi w Google po wpisaniu frazy „sklep z figurkami Warhammera”. Miałem lekkie obawy – nie spodziewałem się, że obiecany prezent od mojej dziewczyny wywoła tyle emocji. W środku uderzyły mnie dwie rzeczy – masa kolorów oraz dziesiątki pudełek. Byłem nowy, zagubiony i troszkę… przerażony?
Zacznij przygodę z minifigurkami już dziś
Na szczęście na ten moment przygotowywałem się 10 lat – odkąd w 2010 roku poznałem uniwersum Warhammera 40k za pośrednictwem serii Dawn of War. Myśli o modelarstwie kłębiły mi się w głowie, ale… brakowało odwagi. I troszkę finansów, ale jak się okazało, nie jest to tak przerażające hobby dla portfela, jak straszyli co niektórzy. Jak skończyła się moja opowieść? Cóż, miły pan z obsługi wytrzymał natłok pytań i udzielał podpowiedzi. Sklep opuściłem ze specjalnym kubeczkiem do pędzli (w sensie, miał ładne logo), dodatkowymi dwoma pędzelkami i zestawem startowym – całkiem podobnym do tego, o którym dzisiaj opowiem. Maluję już figurki od ładnych paru lat i efektami chwalę się nieco niżej.

Dobra, zacznijmy od podstaw – co znajduje się w pudełku? W sumie to, co niezbędne w modelarstwie, czyli farbki, pierwsze modele oraz pędzel. Na początek nie potrzebujecie nic więcej i szybko przekonacie się, czy modelarstwo jest dla Was (a na pewno tak będzie). Na początek dostajecie farby bazowe, wystarczające, aby wykończyć modele w taki sposób, żeby godnie prezentowały się na stole bitewnym bądź na półce z ukończonymi dziełami. W pudełku znajduje się także instrukcja, jak przygotować modele oraz w jakiej kolejności zastosować farby, aby uzyskać efekt przedstawiony na grafice promocyjnej.

Infernus Squad jest o tyle wdzięcznym wyborem, że figurki kosmicznych marines są bardzo przyjazne dla nowicjuszy. Ich „kanciastość” sprawia, że łatwo je pomalować w zadowalający sposób, a do tego wybaczają naprawdę sporo błędów, tzn. łatwo usunąć wszelkie pomyłki. Do tego umieszczone w pudełku modele nie wymagają żadnego kleju, szlifowania bądź innych działań, jak ma to miejsce przy zaawansowanych figurkach. Po wyjęciu ich z pudełka trzeba tylko połączyć poszczególne elementy modułowo.

Kosmiczni marines są bardzo wdzięczni do malowania
Spoko, ja też. Przynajmniej tak sądziłem na początku, bo artystycznie uzdolniony nie jestem. W przypadku minifigurek najważniejszą zasadą jest samozaparcie. Oczywiście, że pierwsza czy druga figurka nie będzie ładnie wyglądać. Ale kolejne? Sam/a się przekonasz, że już po pierwszym plastikowym żołnierzyku, każdy kolejny wygląda coraz lepiej. A Ty bawisz się coraz lepiej!
Dlatego nie warto dłużej walczyć z uwielbieniem dla boga Imperatora, bądź z podszeptami bogów chaosu. Modelarstwo to świetny sposób spędzania wolnego czasu – nie tylko nie wymaga kolejnego szklanego ekranu do świetnej zabawy, ale też relaksuje i odpręża (chociaż niektórzy mogą się z tym nie zgodzić). I nie ukrywajmy – wywołuje dumę. Samodzielne pomalowanie kilkucentymetrowego żołnierzyka daję ogromną frajdę. Zwłaszcza że z każdym kolejnym modelem wyglądają one coraz lepiej.

Zestaw Space Marines: Infernus Marines + Paints Set od Game Workshop to świetny początek. Znajdziemy w pudełku nie tylko bardzo ładne i ikoniczne modele, ale – tak jak wspomniałem – pierwsze 6 farbek, które wystarczą do ich pełnego wykończenia. Za całość zapłacimy 172,27 zł.
A jeśli chodzi o późniejsze rozwijanie hobby… cóż to zależy już wyłącznie od was. Ostrzegam jednak, że kolejne farbki i modele mogą całkiem „przypadkiem” trafiać do waszych koszyków w trakcie internetowych zakupów.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
1

Autor: Mateusz Zelek
Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.