Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 22 sierpnia 2001, 12:33

autor: Alver

Mordercze Muminki - czyli perwersyjne myśli Puchatka

Od ilu to już lat słyszy się o szkodliwym wpływie gier komputerowych na nierozwiniętą psychikę młodych ludzi? Jak często psychologowie, lekarze i wszelkiej postaci mędrcy prorokują fatalny skutek oddawania się tej niecnej rozrywce dla mas? Czy mają rację?
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Dorośli często nie mają czasu na kontrolowanie poczynań swych pociech; często nie miewają też na to ochoty, ale to już osobna kwestia (podobna dobermanowi, który gryzie). Zajęci karierą zawodową bądź własnymi problemami wolą posadzić dziecko przed telewizorem, komputerem nie dbając specjalnie o to, co będzie w tym czasie robiło, byleby tylko nie przeszkadzało i nie plątało się pod nogami. Chciałbym uspokoić w tym miejscu protestujących rodziców, że nie mówię o wszystkich, wymieniam tylko przykłady błędów rodzicielskich, których istnienia nie da się obalić.

Jak więc to możliwe, że ludzie inteligentni, których ani wiedzy, ani umiejętności i fachowości nie chciałbym i nie potrafił negować, tak okrutnie uogólniają tak poważny problem, jakim jest, bądź co bądź, tragedia ludzka? Być może, przyczyna leży w pragnieniu, pragnieniu odnalezienia odpowiedzi na nurtujące nas pytania o naturę ludzką, prostego wzoru dla nierozwiązywalnego problemu. W części, jestem pewien, tak jest w istocie; wynika to z dobrych chęci. Ale, czy absolutnie nieprawdopodobnym jest, że w ten sposób pozbywamy się niewygodnych wyrzutów sumienia, zrzucamy odpowiedzialność za własne błędy na innych i próbujemy odwrócić uwagę od własnego ogródka?

Nie jestem zwolennikiem teorii spisku; w żadnej postaci. Nie jestem jednak jej przeciwnikiem, dlatego mogę pofolgować swojej niezdrowej fantazji nie sprzeniewierzając się przy okazji swoim przekonaniom.

Poszukajmy teoretycznych przyczyn. Dlaczego gry są tak atakowane? Może służyć to ma odwróceniu uwagi od przemysłu filmowego, który dłużej towarzyszy ludzkości niż same komputery nie mówiąc już o grach powstających na takie maszyny; w związku z czym, jego pozycja jest mocniejsza i cieszy się on większym poparciem opinii publicznej. Może pretekst choroby psychicznej stanowi doskonałą linię obrony w czasie procesu sądowego, jeśli tak, to czy adwokaci zawahają się iść po niej, ale jak udowodnić podobną chorobę? To przez gry w jakie grał, muzykę jakiej słuchał... A może, jest to po prostu sposób, na zwiększenie atrakcyjności rewelacji, jakie mogą nadawać stacje telewizyjne w swych blokach informacyjnych? Czy takie możliwości są wybitnie mniej prawdopodobne niż ta, że wszystkie przestraszone głosy krytyki wycelowane w przemysł gier komputerowych są prawdziwe?

Nie da się udzielić prostej odpowiedzi. Tak samo nie da się w prosty sposób wyjaśnić, dlaczego niektórzy ludzie popełniają przestępstwa podczas gdy inni żyją spokojnie. Może zatem, zamiast szukać prostych odpowiedzi, których nie ma, powinniśmy skupić się na zgłębianiu natury ludzkiej zamiast całą naszą energię poświęcać na obwinianie tego to, a tego człowieka, czy tej to, a tej firmy i metody spędzania wolnego czasu... Przestępczość towarzyszy ludzkości od czasu, gdy pierwszy neandertalczyk pozazdrościł dzidy drugiemu. Myślę, że jeżeli zrozumiemy człowieka i to co nim kieruje, nie będziemy musieli zastanawiać się nad bodźcami zewnętrznymi, które mogą je uwidocznić, albo przynajmniej będziemy wiedzieli jak temu zapobiec. Tymczasem powinniśmy się postarać, aby szkodliwe elementy kultury masowej nie miały dostępu do ludzi wyjątkowo na nie podatnych – jak na przykład dzieci. Nie odbiera się wszystkim nurkom akwalungów argumentując to w ten sposób, że jeden niedoświadczony amator tego sportu utopił się kilka dni temu.

Głosy krytyki pod adresem gier komputerowych są z reguły mocno przesadzone i podsycane przez jedną setną procenta przestępstw jakich codziennie dopuszcza się ludzkość. Pech chciał, że ta jedna setna czy może, tysięczna procenta wykolejeńców i chorych ludzi grała na swoich komputerach w różnorakie gry. To wystarczy aby dać pewnym ludziom pretekst do daleko idących wniosków na temat szkodliwych przykładów zachowań, jakie można zaobserwować w interesującej nas – graczy – dziedzinie. Miast pilnować, aby podobne wzorce nie dotarły do najmłodszych i najbardziej na nie podatnych krzyczą, aby wszyscy rozwiązywali rebusy, a nikt nie grał i nie odreagowywał w ten sam sposób stresu, jaki nagromadził się w nim podczas całego dnia. Zresztą, czy da się zapobiec pożarom nie informując o nich w środkach masowego przekazu, bądź braku podobnego widoku w grach?

Tak zatem, sądzę, że kilkuletnie dziecko może spokojnie oglądać muminki czy misia Puchatka, a dostęp do krwawych filmów o zabijaniu musi mieć uniemożliwiony. To trudniejsze niż kazać wszystkim oglądać muminki, ale chyba lepsze...

Paweł „Alver” Brzeski