Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 14 sierpnia 2006, 18:05

autor: Adamus

Pozdrowienia z Norwegii

Bergen przywitało nas deszczem, ale byłem na to przygotowany. Jeszcze przed wyjazdem koledzy mnie ostrzegli, że pada tu przez 280 dni w roku, więc szybko wyjąłem z torby kurtkę przeciwdeszczową i od tamtej pory rzadko się z nią rozstaję.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Bliskie spotkanie pierwszego stopnia z pingwinem w miejscowym Akwarium.

Największy szok przeżyłem, jak zobaczyłem, co ile tu kosztuje. Jak się zacznie przeliczać na złotówki, to włosy dęba stają i nie idzie ich przyczesać. Benzyna jest tu tańsza niż woda mineralna ;-P. Jej litr kosztuje około 6 zł, a butelka 0,5 litra wody mineralnej w sklepie to wydatek 7-8 zł. A od czasu jak w barze w centrum handlowym zapłaciłem w przeliczeniu prawie 25 zł za butelkę 0,33 podłego sikacza dumnie nazywanego tutejszym piwem, to mi się do tej pory nim odbija. Państwo twardo trzyma swoich obywateli za pysk i widząc ceny różnych trunków można od razu wyleczyć się z alkoholizmu (albo też przejść do jego wyrobu metodami domowymi). Do tego większość mocniejszych napitków jest sprzedawana jedynie w specjalnych sklepach, których liczba jest mocno ograniczona, a po 20 i w weekendy można tu nabyć jedynie piwo bezalkoholowe.

Na okoliczne szczyty można wjechać dwoma środkami lokomocji, u góry widać stację kolejki szynowej.

Żeby jednak obywatele masowo nie emigrowali za granicę (w sumie głupi by byli, bo za socjal można tu żyć lepiej jak u nas za średnią krajową :-P), to dostali do ręki coś może mniej ogłupiającego, ale równie mocno uzależniającego i jeszcze bardziej wyciągającego pieniądze z kieszeni. Gdzie się nie pójdzie, w sklepach, barach, knajpach a nawet budynkach użyteczności publicznej stoją automaty do gry (niegdyś zwane jednorękimi bandytami) a przy nich zawsze znajdzie się jakiś osobnik z szaleństwem w oczach wrzucający do środka garściami monety o różnych nominałach. Do tego wszędzie plenią się salony bingo, biura bukmacherskie i maszyny obsługujące norweskie lotto. Wygląda na to, że spora cześć społeczeństwa siedzi w szponach hazardu i oddaje dobrowolnie swoje pensje na rzecz fiskusa (w sumie mają z czego, zarobki u nich jedne z najwyższych w Europie, to mogą wydawać).